PORTUGAL 2014 - Dzień 11
Czwartek, 24 lipca 2014
Pierwsza noc w łóżku po 10-ciu dniach wyraźnie nam się spodobała, bo wstajemy późno i też późno opuszczamy mieszkanie znajomej, która już o 5 rano pojechała do pracy. Początek etapu jest ciężki, bo cały czas mamy lekko pod górę. Nie lubię takich "mdłych" podjazdów, ale w końcu docieramy do pięknego St.Gallen i można trochę pozwiedzać. Samo miasto bardzo wiele oferuje turystom. Spędzamy tam trochę czasu, a ja jeszcze szybko idę do banku wymienić euro na franki szwajcarskie. Wyjeźdżamy z miasta i znowu czeka nas strasznie długi i niemrawy podjazd. Po jakimś czasie dobijam do Tomka, która czeka na mnie na przełęczy Stoss i śmigamy razem w dół super zjazdem. Okazuje się, że po drugiej strony góry mamy już do czynienia z serpentynkami z prawdziwego zdarzenia. Na dole robimy zakupy w Lidlu, gdzie nie jest wcale tak drogo w porównaniu do Niemiec czy Austrii jak to niektórzy nas straszyli przed wyjazdem. Potem jedziemy już płaską, ale ładną drogą do Liechtensteinu. Księstwo jest niewielkie, ale bardzo bogate i zadbane. W Vaduz, czyli stolicy Liechtensteinu, spotyka nas niemała niespodzianka. Otóż okazuje się, że wyjazdowy mecz z FC Vaduz gra Ruch Chorzów i zjechało się tutaj sporo polskich kibiców. Przez chwilę znowu czujemy się jak w domu :) Gdy już zaspokoiliśmy ciekawość odnośnie Liechtensteinu, to czekał nas teraz powrót wdzłuź Renu do Szwajcarii. Tam od razu wbiliśmy na wcześniej przez nas wybrany i przeanalizowany szlak rowerowy 9 czyli Seenroute. Jest to szlak, który biegnie niemal przez całe państwo i prowadzi głownie wzdłuż jezior. Już na samym początku przekonujemy się jak dobry był to wybór. Na trasie 0 samochodów, nawierzchnia świetna, a widoki rewelacyjne. Zbliża się koniec dnia, więc mijamy jezioro i zaczynamy szukać noclegu. Udaje nam się za drugim razem, a do swojego domu przyjmuje nas Szwajcar, który 8 lat temu sam jechał na rowerze do Chin. Trafił swój na swego chciałoby się powiedzieć. Wczoraj przecież spaliśmy w mieszkaniu, a dzisiaj znowu mamy prysznic, kolację i dach nad głową! Możemy spróbować tradycyjnej szwajcarskiej potrawy, a potem przy piwie i czekoladzie (Ów Szwajcar pracuje w fabryce Lindt) siedzimy do północy mimo niełatwego etapu.

Noc w łóżku po 10 dniach © completny

St.Gallen © majorus

Centrum miasta © completny

Joachim Vadian © completny

Opactwo w St.Gallen © completny

Multergasse © completny

Jedno z ładniejszych miast na wyprawie © completny

Przed nami długi zjazd ze Stoss Pass (942 m) © completny

Piękna równina © completny

Franki szwajcarskie © completny

Odwiedzamy Liechtenstein © completny

Piękne krajobrazy © majorus

Zamek Vaduz © completny

Czarne tablice rejestracyjne © completny

Muzeum Sztuki © completny

Futurystyczny budynek Parlamentu © completny

Vaduz © completny

Zdjęcie z flagą na pamiątkę ;) © completny

Kibice Ruchu Chorzów © completny

Góry robią wrażenie © completny

Bardzo cichy i bardzo drogi pociąg szwajcarski © completny

Seenroute © completny

Można cieszyć oczy © completny

A to niespodzianka! © completny

Rewelacyjny nocleg u Szwajcara © majorus
***
Kategoria 2014 Portugal
Dane wycieczki:
Km: | 128.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:50 | km/h: | 18.73 | ||
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 26.0 | Podjazdy: | 945m | Rower: | Giant |
Komentarze
Piękne zdjęcia a Tomkowa koszulka jaka ładnie na zdjęciach wychodzi :DDD
k4r3l - 17:10 sobota, 22 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!