Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2013
Dystans całkowity: | 333.67 km (w terenie 22.50 km; 6.74%) |
Czas w ruchu: | 17:02 |
Średnia prędkość: | 19.59 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.87 km/h |
Suma podjazdów: | 610 m |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 41.71 km i 2h 07m |
Więcej statystyk |
Powrót do Sycowa
Czwartek, 31 października 2013
Sezon dobiegł końca. Czas wrócić do Sycowa i zostawić tam rower. Opcji powrotu miałem jednak kilka i nie wiedziałem którą wybrać. Najpierw miałem wracać w środę po zajęciach, ale ostatecznie zdecydowałem się na czwartek rano. Chciałem podjechać pociągiem do Międzyborza, potem zdecydowałem się tylko na Oleśnicę, a wyszło na to, że zabrałem się z tatą samochodem prosto do Sycowa. Tym sposobem ostatniego dnia października zrobiłem tylko 5 km z Nowego Dworu na ulicę Tęczową.

_

Giant wraca do piwnicy samochodem© pape93
_
Dane wycieczki:
Km: | 5.49 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:16 | km/h: | 20.59 | ||
Pr. maks.: | 30.04 | Temperatura: | 14.0 | Podjazdy: | 15m | Rower: | Giant |
Kraina Miedzi
Sobota, 26 października 2013
Sobota, ostatnia setka w tym roku. Październik rozpieszcza nas pogodą w przeciwieństwie do września, a więc korzystam do końca. Zapowiada się świetny dzień, bo aż 23 stopnie plus wiatr w plecy. Przed 9 ruszam do Legnicy pociągiem. Tam godzinę później ruszam w trasę. Najpierw krajową "3" do Lubina. Miasto to zawsze nazywane było sypialnią, z racji licznej obecności bloków. Wrocław nie lubi Lubina, a Lubin nie lubi Wrocławia. Każdy kto mieszka w jednym z tych miast to wie. U Kretów byłem pierwszy raz ponad 10 lat temu. Tata zabrał mnie wtedy na giełdę. Dwie rzeczy jakie zapamiętałem z tamtego wyjazdu to spora ilość bloków w mieście oraz wielki, choć stary stadion. Potem w 2010 roku byłem tam po raz drugi. Jako 17-latek chciałem zobaczyć nowy stadion Zagłębia, a w drodze powrotnej złapałem pierwszego "stopa" w życiu ;) Ale dość tych sentymentów. Tym razem chciałem zwiedzić Lubin z pozycji siodełka. Najpierw długi zjazd do miasta. Zaczynam od Cuprum Areny czyli dużej Galerii Handlowej, która z zewnątrz robi jak najbardziej pozytywne wrażenie. Potem udaję się na Rynek. Niestety bardzo mnie rozczarowuje, bo jest mały i bez gustu urządzony. Szkoda pisać. Zaczęło kropić, ale zjadłem zapiekankę, popiłem colą i ruszyłem dalej w poszukiwaniu stadionu. Okazało się, że trafiłem na giełdę z racji soboty. Przejechałem się tylko po kilku uliczkach, ale trochę mi zeszło, bo trafiłem na stragan z używanymi koszulkami piłkarskimi :) Po 20 minutach ruszyłem dalej. Ponownie krajowa "3". Tym razem dwupasmówka, ale z pokaźnym poboczem. Na trasie nuda, bo same auta i żółte drzewa, ale tuż przed Polkowicami wyszło Słońce i zrobiła się na prawdę ciekawa temperatura. Po nieciekawym Lubinie (74 k mieszkańców) sądziłem, że w Polkowicach (24 k mieszkańców) może byc tylko gorzej. Jednak było odwrotnie! Na pierwszy ogień poszedł stadion. Musze przyznać, że nie jest zły. Potem zacząłem szukać Rynku. A centrum tego miasta skromne, ale jakie zadbane. Na prawdę pozytywnie się zaskoczyłem. Na koniec został Aquapark, gdzie byłem po raz pierwszy i ostatni w roku 1998 na wycieczce z przedszkola (brzmi okrutnie). Polkowice zostawiłem w spokoju i zacząłem rozglądać się za drogą do Rudnej. Ten też odcinek był tego dnia najlepszy. Wiatr w plecy, teren sprzyjający - nic tylko pruć przed siebie :) Okazało się, że Zbiornik Żelazny Most jest własnością KGHMu i nie mogę zoabczyć jego lustra :/ Objechałem go prawie do połowy i trzeba było dobijać do Rudnej. Niestety postawiono tam jakiś zakaz i musiałem ominąć tę miejscowość ;P W tamtym miejscu moja wycieczka praktycznie dobiegła końca jeśli chodzi o zwiedzanie. Teraz wystarczyło tylko wrócić do Głogowa na pociąg powrotny do Wrocławia. Owszem, po drodze było kilka ładnych wiosek, czy też gmina Pęcław do zaliczenia, ale bez rewelacji. Ludzie pochowani w domach, nikt nie robi na polu - smutno jakoś ;P Z czasem dotarłem do tego całego Głogowa, ale miałem jeszcze planową godzinkę na zaliczenie dodatkowej gminy położonej na Północ od miasta. Wyjechałem więc Mostem Tolerancji na drugą stronę Odry, zatoczyłem kółeczko i byłem z powrotem w Głogowie na Dworcu Kolejowym, gdzie o 17 ruszał skład do Stolicy Dolnego Śląska. Niecałe 2 godziny później byłem już na wrocławskich Kuźnikach. Tam też zakończyłem dzisiejszą trasę.
Podsumowując, sobotnią trasę zaliczę do udanych. Udało się zrobić pożegnalne 100 km w tym sezonie. Pooddychałem świeżym powietrzem przy ponad 20 stopnia Celsjusza pod koniec października :) Pozwiedzałem sobie Zagłębie Miedziowe. Legnice już znałem, ale Lubin warto było okiełznać chociaż zapisuję go in minus. Polkowice natomiast na plus. Głogów bardzo na plus. 7 nowych gmin na koncie. Teraz wystarczy wrócić do Sycowa, zostawić rower w piwnicy i zapomnieć o rowerowym roku 2013.



































_
_
Podsumowując, sobotnią trasę zaliczę do udanych. Udało się zrobić pożegnalne 100 km w tym sezonie. Pooddychałem świeżym powietrzem przy ponad 20 stopnia Celsjusza pod koniec października :) Pozwiedzałem sobie Zagłębie Miedziowe. Legnice już znałem, ale Lubin warto było okiełznać chociaż zapisuję go in minus. Polkowice natomiast na plus. Głogów bardzo na plus. 7 nowych gmin na koncie. Teraz wystarczy wrócić do Sycowa, zostawić rower w piwnicy i zapomnieć o rowerowym roku 2013.

Start na peronie w Legnicy© pape93

PKP Legnica po remoncie© pape93

Stara krajówka nr 3© pape93

Nasi tu byli! xD© pape93

Rywal zza miedzy© pape93

Cuprum Arena© pape93

Rynek - Lubin© pape93

Giełda w Lubinie© pape93

Stoisko z oryginalnymi replikami koszulek© pape93

Wtf?!© pape93

Mydło i powidło© pape93

Lumpeks na świeżym powietrzu© pape93

Wieża ze starego stadionu© pape93

Szyb górniczy ZG Lubin© pape93

KS Górnik Polkowice© pape93

Murawa niczego sobie© pape93

Stadion Górnika© pape93

Rynek w Polkowicach© pape93

Na kozaku :D© pape93

Artystycznie© pape93

Aquapark Polkowice© pape93

ZG Rudna© pape93

Zbiornik Żelazny Most za skarpą© pape93

Spodobało mi się to wejście© pape93

Bucze© pape93

Pęcław czyli Św.Graal© pape93

Nareszcie Głogów© pape93

Głogów zawsze spoko - Rynek© pape93

Most Tolerancji + Kolegiata© pape93

Komin elektrociepłowni Głogów (222 m)© pape93

Głogów - widok na Stare Miasto© pape93

PKP Głogów© pape93

Moje ulubione przejście nadziemne© pape93

Kolejowe graffiti© pape93

Ostatni Zachód Słońca w czasie letnim© pape93
_
_
Dane wycieczki:
Km: | 107.76 | Km teren: | 2.50 | Czas: | 05:03 | km/h: | 21.34 | ||
Pr. maks.: | 61.87 | Temperatura: | 21.0 | Podjazdy: | 180m | Rower: | Giant |
Mistrzostwa Świata w Podnoszeniu Ciężarów 2013
Piątek, 25 października 2013
Przez cały ostatni tydzień odbywały się we Wrocławiu Mistrzostwa Świata w Podnoszeniu Ciężarów. Postanowiłem wybrać się na tę imprezę, za sprawą Szymona Kołeckiego - aktualnego prezesa związku, który zarekomendował mi te zawody podczas wspólnej jazdy z Sycowa do Warszawy dokładnie 3 miesiące temu :) Pod Halą Ludową byłem już w środę, ale nie kupowałem biletu, gdyż jeszcze nie wiedziałem, w który dzień będę mógł tam zawitać. Ostatecznie ruszyłem się w piątek po południu. Na mieście po 16 korki jak cholera, więc trochę spóźniłem się na konkurencję Adriana Zielińskiego. Zaczynała się ona o 17, a ja 20 minut później byłem pod kasą. Tam przeczytałem, że biletów na piątek i niedzielę już nie ma :/ Zaczynałem sobie pluć w brodę, dlaczego nie kupiłem wcześniej wejściówki ;P Dopiero gdy jeden Pan z Ukrainy nalegał na sprzedanie mu biletu, tłumacząc się że specjalnie przejechał 1000 km, aby obejrzeć Mistrzostwa - Pani kasjerka dostała pozwolenie na sprzedanie dodatkowej puli biletów stojących za 5 zł mniejszą kwotę. Tak więc dałem 20 zł i wszedłem na Halę tuż po tym jak skończyła się pierwsza konkurencja, a mianowicie "rwanie". Była chwila przerwy, więc miałem okazję ogarnąć lokal ;d Potem zająłem jakieś miejsce na samej górze i zaczął się "podrzut". Niestety Adrian spalił pierwszą i drugą próbę na 204 kg. Dopiero za trzecim razem podrzucił 205 kg i zajął ostatecznie 4. miejsce. Kibice na pewno byli trochę zawiedzeni. Jakby nie patrzeć trochę emocji mnie tam zastało. Było krótko, ale intensywnie, bo i też nigdy na takiej imprezie nie byłem, a spodobało mi się ;) Na koniec złapałem jeszcze Szymona w przerwie między podpisywaniem kolejnych autografów i zamieniliśmy dwa zdania. Okazało się, że nawet mnie pamiętał, że jechaliśmy razem do Stolicy, tylko zapomniał że miałem przyjść na Mistrzostwa ;) Tym miłym akcentem Mistrzostwa Świata w Podnoszeniu Ciężarów dla mnie się skończyły. Fajna impreza!













----
----
----





Sztanga© pape93

MŚ w Podnoszeniu Ciężarów - Wrocław 2013© pape93

Widok na platformę startową© pape93

Korea zaszalała© pape93

Francuz© pape93

Rusek© pape93

Egipt© pape93

Hoppppp!© pape93

Bedzie :D© pape93

Stanowisko dziennikarskie© pape93

Porządkowi© pape93

Trener© pape93

Jest i nasz Adrian!© pape93
----
----
----

Wręczenie medali© pape93

Chwila dla fotoreporterów© pape93

Marcin Dołęga© pape93

Z Szymonem Kołeckim po raz drugi ;)© pape93

Redaktor TVP Sport© pape93
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: |
WROC 23/24
Środa, 23 października 2013
Zaczęło się niepozornie, bo od zwykłego wyboru roweru jako środka transportu na uczelnię. Na dworze od jakiegoś czasu było już ciepło, ale w środę mieliśmy 22 stopnie, więc w końcu szarpnąłem za Kellysa i pognałem na niemiecki. Mój autobus jedzie rozkładowo 23 minuty (w korkach nawet 35). W takim samym czasie pokonałem tę odległość na rowerze -.-
Po skończonych ćwiczeniach z niemieckiego postanowiłem pojechać jeszcze na Halę Ludową. Na mieście po 16 były straszne korki, ale jakoś je ominąłem i dotarłem pod Iglicę. Na Fontannie siedziało sporo osób, a tuż obok na Hali rozgrywano Mistrzostwa Świata w podnoszeniu ciężarów. Pana Szymona nie udało mi się złapać, bo siedział w środku, ale za to kumpel przejeżdżał obok i browar poszedł w ruch. Po 1,5 h na fontannie udaliśmy się na Grunwald, gdzie każdy pojechał w swoją stronę.
Na dworze było już całkiem ciemno, a ja bez lampki musiałem wrócić na kwadrat. Tylko że po drodze zaszły pewne okoliczności, które pozwoliły mi wrócić do mieszkania dopiero o 11 rano dnia następnego ;) Tak to już czasem jest we Wrocławiu. Dzisiaj załączam sporo zdjęć, bo to już jedna z ostatnich "wycieczek" w tym roku.













.
Po skończonych ćwiczeniach z niemieckiego postanowiłem pojechać jeszcze na Halę Ludową. Na mieście po 16 były straszne korki, ale jakoś je ominąłem i dotarłem pod Iglicę. Na Fontannie siedziało sporo osób, a tuż obok na Hali rozgrywano Mistrzostwa Świata w podnoszeniu ciężarów. Pana Szymona nie udało mi się złapać, bo siedział w środku, ale za to kumpel przejeżdżał obok i browar poszedł w ruch. Po 1,5 h na fontannie udaliśmy się na Grunwald, gdzie każdy pojechał w swoją stronę.
Na dworze było już całkiem ciemno, a ja bez lampki musiałem wrócić na kwadrat. Tylko że po drodze zaszły pewne okoliczności, które pozwoliły mi wrócić do mieszkania dopiero o 11 rano dnia następnego ;) Tak to już czasem jest we Wrocławiu. Dzisiaj załączam sporo zdjęć, bo to już jedna z ostatnich "wycieczek" w tym roku.

Korki w całym mieście© pape93

PKP Wrocław Główny© pape93

Iglica© pape93

Remont Wytwórni Filmowej© pape93

Fontanna© pape93

Zachód Słońca© pape93

Jesienna miłość© pape93

Jesienna sceneria© pape93

To już czwartek przed południem ;)© pape93

Budowa hotelu obok PKP© pape93

Ma być 55 metrów© pape93

I widok na całość© pape93

Oleśnica - SZANUJĘ© pape93
.
Dane wycieczki:
Km: | 26.51 | Km teren: | 4.50 | Czas: | 01:31 | km/h: | 17.48 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 22.0 | Podjazdy: | 15m | Rower: | Kellys i przyjaciele |
8/8
Niedziela, 20 października 2013
Dzisiaj mamy piękną, październikową jesień. Na dworze 20 stopni i przyjemne Słońce. Normalnie powinienem być w trasie, robiąc kolejną setkę gdzieś w okolicy Legnicy, ale...Ale no właśnie nie udało się i szkoda mi tej niedzieli. Po pierwsze mam za dużo nauki żeby pozwolić sobie na poświecenie całego dnia na rower, a po drugie wczoraj wypiłem za dużo coli na noc i zasnąłem dopiero o 4 :d Tym samym byłoby okrutnie ciężko wstać mi na pociąg o 6 rano, toteż musiałem dzisiaj zrezygnować z jazdy. Podjechałem tylko na obiad do babci i wróciłem przez Pilczyce. Jak w następny weekend będzie chociaż 15 stopni to myślę, że dadzą rady ;)
|

.
DAJE ROMA!
|

.
DAJE ROMA!
Dane wycieczki:
Km: | 7.16 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:25 | km/h: | 17.18 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 20.0 | Podjazdy: | 20m | Rower: | Giant |
Kotlina Głubczycka | Opolskie 100 %
Sobota, 12 października 2013
W sobotni październikowy dzień postanowiłem wybrać się do najdalej wysuniętego krańca Opolszczyzny. Wstałem sobie o 6:45, zjadłem szybko śniadanie i podjechałem rowerem 6,5 km na PKP Wrocław Główny. Tam o 7:40 miałem pociąg. W Brzegu przesiadłem się do szynobusu. Minąłem Nysę, następnie Prudnik, aby wysiąść w nieznanej mi do tej pory miejscowości Racławice Śląskie. Tam też zacząłem dzisiejsze zmagania.
Pierwsze kilometry były dość ciężkie z tego względu, że nie wiedziałem jak się ubrać. Była godzina 10:30 i Słońce było coraz wyżej, ale mimo wszystko październikowy poranny chłodek dawał o sobie znać. Dotarłem jednak do Głubczyc, czyli 13-tysięcznego miasteczka powiatowego. Tam rozebrałem spodnie od dresu oraz kurtkę (wiatrówkę). Zjadłem drugie śniadanie na Rynku i powoli zbierałem się w dalszą podróż. Kolejnym miastem na mojej dzisiejszej trasie był Kietrz. Zanim tam jednak dotarłem, spotkała mnie nieciekawa historia na 33-cim kilometrze. Otóż awarii uległa moja tylna przerzutka. Po kilkunastu minutach udało mi się załagodzić sprawę i mogłem kontynuować jazdę. I tak sobie spokojnie jechałem podziwiając jesienne drzewa i puste pola, zajadając się beskidzkimi paluszkami, a w uszach pobrzemiała mi muzyka z MP3-ki, kiedy to w końcu dotarłem do Kietrza. Miasteczko małe i biedne. To była połowa trasy. Po krótkiej przerwie ruszyłem w kierunku Tłustomostów. Następne kilometry były już trochę dziwne. Jechałem od wioski do wioski, ale że zachciało mi się skrótu to raz droga prowadziła mnie asfaltem, raz szutrem, a raz grząskim polem. Najbardziej zdziwił mnie jednak 8-kilometrowy odcinek do Polskiej Cerekwi, który był wyłożony kostką brukową nowej generacji. Stamtąd do końca trasy nie zostało już wiele. Na chwilę musiałem wjechać na drogę krajową, żeby po chwili znowu odbić na urokliwe wioski. I tak minąłem Cisek, przeciąłem Odrę, a następnie wylądowałem w Bierawie. Każda z tych wiosek to nowa gmina w mojej kolekcji. Gdy już zbliżałem się do Kędzierzyna, to w Starym Koźlu natrafiłem na spotkanie B-Klasy, a że do pociągu miałem jeszcze sporo czasu to przystanąłem na kwadrans. Niestety bramek nie uświadczyłem toteż wróciłem na trasę. Wjechałem do centrum Kędzierzyna i sprawdziłem pociąg, który odjeżdżał za 45 minut. Pokręciłem się zatem chwilę po mieście i wróciłem na PKP. Do Wrocławia jechałem lekko ponad 2 godziny. Z Głównego musiałem jeszcze wrócić na Nowy Dwór 6,5 km. Zrobiłem to szybko, bo trochę zaczęło padać w Stolicy Dolnego Śląska.
I tak zleciał mi dzisiaj cały dzień od 7 rano do 21 wieczorem. Wyjazd jak najbardziej pozytywny. Może atrakcji nie miałem zbyt dużo na trasie, ale dotleniłem się porządnie na resztę weekendu. Zmęczyć się nie zmęczyłem, bo dzisiejsza "setka" była na prawdę luźna. Jechałem spokojnie, a i przerwy robiłem dość często. Jednak najważniejsze, że udało mi się zaliczyć do końca województwo Opolskie o czym mowa nieco niżej...




















.
.
-----------------------------------------------
-----------------------------------------------
Województwo Opolskie 100 %
Dzisiaj dla mnie ważniejsze od kolejnej setki jest to, że zaliczyłem w 100 % województwo opolskie. Zebrałem ostatnie 7 gmin i po 4 latach kolekcjonowania mam już na koncie całe 71 gmin, co daje 100% województwa. Wszystko zaczęło się od roku 2009, kiedy to pierwszy raz zapuściłem się do Namysłowa. Od tego czasu gmina za gminą, miasto za miastem, szedłem do przodu. I tak oto 12 października 2013 roku w wieku 20 lat 9 miesięcy i 2 dni mogę sobie zapisać w kolarskim CV, że zjeździłem całą Opolszczyznę. Niby nic takiego, niby tylko małe województwo, ale ja jestem zadowolony, bo do czegoś trzeba dążyć i mi się to udało. Spośród 35 miast byłem w 32 - z czego w 31 rowerem. Nie odwiedziłem jedynie takich miast jak: Ozimek, Baborów, Biała. Nie mniej jednak wszystkie najważniejsze rzeczy udało mi się zobaczyć. Co do Opolszczyzny to polecam ją każdemu rowerzyście. Województwo jest małe i w większości płaskie, ale ma świetne drogi (nawet te lokalne) oraz szereg pięknych, niemieckich wiosek. W skali od 1 do 10 daję solidne 7. Teraz czas na Śląsk!
Pierwsze kilometry były dość ciężkie z tego względu, że nie wiedziałem jak się ubrać. Była godzina 10:30 i Słońce było coraz wyżej, ale mimo wszystko październikowy poranny chłodek dawał o sobie znać. Dotarłem jednak do Głubczyc, czyli 13-tysięcznego miasteczka powiatowego. Tam rozebrałem spodnie od dresu oraz kurtkę (wiatrówkę). Zjadłem drugie śniadanie na Rynku i powoli zbierałem się w dalszą podróż. Kolejnym miastem na mojej dzisiejszej trasie był Kietrz. Zanim tam jednak dotarłem, spotkała mnie nieciekawa historia na 33-cim kilometrze. Otóż awarii uległa moja tylna przerzutka. Po kilkunastu minutach udało mi się załagodzić sprawę i mogłem kontynuować jazdę. I tak sobie spokojnie jechałem podziwiając jesienne drzewa i puste pola, zajadając się beskidzkimi paluszkami, a w uszach pobrzemiała mi muzyka z MP3-ki, kiedy to w końcu dotarłem do Kietrza. Miasteczko małe i biedne. To była połowa trasy. Po krótkiej przerwie ruszyłem w kierunku Tłustomostów. Następne kilometry były już trochę dziwne. Jechałem od wioski do wioski, ale że zachciało mi się skrótu to raz droga prowadziła mnie asfaltem, raz szutrem, a raz grząskim polem. Najbardziej zdziwił mnie jednak 8-kilometrowy odcinek do Polskiej Cerekwi, który był wyłożony kostką brukową nowej generacji. Stamtąd do końca trasy nie zostało już wiele. Na chwilę musiałem wjechać na drogę krajową, żeby po chwili znowu odbić na urokliwe wioski. I tak minąłem Cisek, przeciąłem Odrę, a następnie wylądowałem w Bierawie. Każda z tych wiosek to nowa gmina w mojej kolekcji. Gdy już zbliżałem się do Kędzierzyna, to w Starym Koźlu natrafiłem na spotkanie B-Klasy, a że do pociągu miałem jeszcze sporo czasu to przystanąłem na kwadrans. Niestety bramek nie uświadczyłem toteż wróciłem na trasę. Wjechałem do centrum Kędzierzyna i sprawdziłem pociąg, który odjeżdżał za 45 minut. Pokręciłem się zatem chwilę po mieście i wróciłem na PKP. Do Wrocławia jechałem lekko ponad 2 godziny. Z Głównego musiałem jeszcze wrócić na Nowy Dwór 6,5 km. Zrobiłem to szybko, bo trochę zaczęło padać w Stolicy Dolnego Śląska.
I tak zleciał mi dzisiaj cały dzień od 7 rano do 21 wieczorem. Wyjazd jak najbardziej pozytywny. Może atrakcji nie miałem zbyt dużo na trasie, ale dotleniłem się porządnie na resztę weekendu. Zmęczyć się nie zmęczyłem, bo dzisiejsza "setka" była na prawdę luźna. Jechałem spokojnie, a i przerwy robiłem dość często. Jednak najważniejsze, że udało mi się zaliczyć do końca województwo Opolskie o czym mowa nieco niżej...

PKP Brzeg© pape93

PKP Racławice Śląskie© pape93

Głubczyce - Stara Słodownia© pape93

Kościół w Głubczycach© pape93

Głubczyce - Rynek© pape93

Tłustomosty PKP© pape93

Krowiarki© pape93

Trochę szutru nie zaszkodzi© pape93

Fajna pętelka w Śląskim© pape93

Przesadziłem ze skrótami© pape93

Polska Cerekiew© pape93

Wsi spokojna© pape93

Złota ta Polska jesienią© pape93

Bierawa© pape93

Dobra B-Klasa nie jest zła© pape93

Dobre światło na wieczór© pape93

Ostatnia gmina w Opolskim! Województwo moje!!© pape93

Kędzierzyn© pape93

Koźle© pape93

Dzisiaj 5 godzin w pociągu© pape93
.
.
-----------------------------------------------
-----------------------------------------------
Województwo Opolskie 100 %
Dzisiaj dla mnie ważniejsze od kolejnej setki jest to, że zaliczyłem w 100 % województwo opolskie. Zebrałem ostatnie 7 gmin i po 4 latach kolekcjonowania mam już na koncie całe 71 gmin, co daje 100% województwa. Wszystko zaczęło się od roku 2009, kiedy to pierwszy raz zapuściłem się do Namysłowa. Od tego czasu gmina za gminą, miasto za miastem, szedłem do przodu. I tak oto 12 października 2013 roku w wieku 20 lat 9 miesięcy i 2 dni mogę sobie zapisać w kolarskim CV, że zjeździłem całą Opolszczyznę. Niby nic takiego, niby tylko małe województwo, ale ja jestem zadowolony, bo do czegoś trzeba dążyć i mi się to udało. Spośród 35 miast byłem w 32 - z czego w 31 rowerem. Nie odwiedziłem jedynie takich miast jak: Ozimek, Baborów, Biała. Nie mniej jednak wszystkie najważniejsze rzeczy udało mi się zobaczyć. Co do Opolszczyzny to polecam ją każdemu rowerzyście. Województwo jest małe i w większości płaskie, ale ma świetne drogi (nawet te lokalne) oraz szereg pięknych, niemieckich wiosek. W skali od 1 do 10 daję solidne 7. Teraz czas na Śląsk!

Dane wycieczki:
Km: | 105.72 | Km teren: | 4.50 | Czas: | 05:24 | km/h: | 19.58 | ||
Pr. maks.: | 50.16 | Temperatura: | 19.0 | Podjazdy: | 310m | Rower: | Giant |
W poszukiwaniu żółtych liści
Czwartek, 10 października 2013
Krótka wycieczka po Wrocławiu. Chciałem zobaczyć jak się mają liście na drzewach. W niektórych miejscach robi się ciekawie, ale to jeszcze nie to. Grunt że jest ciepło.


Klecińska© pape93

Sky Tower wśród kolorów jesieni© pape93
Dane wycieczki:
Km: | 14.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:52 | km/h: | 17.08 | ||
Pr. maks.: | 37.55 | Temperatura: | 19.0 | Podjazdy: | 20m | Rower: | Giant |
Październik zawstydza wrzesień
Sobota, 5 października 2013
Dzisiaj było na dworze na tyle sympatycznie, że zapuściłem się rowerem aż na Sępolno. 16 stopni, ładne Słońce, aż żal było zawijać do mieszkania. Ot taki pożegnalny przejazd po Wrocławiu.







Most Bartoszowicki© pape93

Przyjemna ścieżka wokół Wielkiej Wyspy© pape93

Rzut oka na ZOO© pape93

1994 rok - Urząd Marszałkowski© pape93

Stare Miasto© pape93

Złota Polska Jesień© pape93
Dane wycieczki:
Km: | 52.49 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 02:51 | km/h: | 18.42 | ||
Pr. maks.: | 44.64 | Temperatura: | 16.0 | Podjazdy: | 30m | Rower: | Giant |
Airport
Piątek, 4 października 2013
Dzisiaj pod wieczór trochę mnie nosiło na rower, a że pogoda znośna to puściłem się na wrocławskie lotnisko, którego dawno nie odwiedzałem. Ponadto chciałbym już jak najszybciej dokręcić do 4000 km w tym roku i zakończyć sezon. Zobaczyłem startującego Wizz'a do Irlandii i wróciłem na Nowy Dwór.


CHILL..

Wrocław Airport© pape93

Flugzeug© pape93
CHILL..
Dane wycieczki:
Km: | 13.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 20.61 | ||
Pr. maks.: | 41.27 | Temperatura: | 9.0 | Podjazdy: | 20m | Rower: | Giant |