Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2013
Dystans całkowity: | 1568.59 km (w terenie 100.70 km; 6.42%) |
Czas w ruchu: | 84:51 |
Średnia prędkość: | 18.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5205 m |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 82.56 km i 4h 27m |
Więcej statystyk |
1 T - 3 D
Piątek, 31 maja 2013
5 razy (2 na 4)
4 km - 30 minut
4 km - 30 minut
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: |
Factory
Piątek, 31 maja 2013
Rower zostawiłem w Sycowie, bo już nie mogłem na niego patrzeć, ale dzisiaj musiałem podjechać do Factory po małe zakupy. Pomógł mi w tym Kellys. Dzisiaj ostatni dzień maja. Ten maj był bardzo gruby. Rok temu były matury i nie było na nic czasu, więc postanowiłem sobie, że w następnym roku będzie lepiej. I było, nawet aż za bardzo...Takiego wejścia w sezon nie miałem jeszcze nigdy ;)
Dane wycieczki:
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:12 | km/h: | 15.00 | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 24.0 | Podjazdy: | m | Rower: | Giant |
1 T - 2 D
Środa, 29 maja 2013
4 km - 30 minut
5 razy (2 na 4)
Zdjęcie z wczorajszego statystowania na lotnisku. Dużo Rusków, dużo czekania. Przynajmniej dali jakieś dobre ciuchy :P

5 razy (2 na 4)
Zdjęcie z wczorajszego statystowania na lotnisku. Dużo Rusków, dużo czekania. Przynajmniej dali jakieś dobre ciuchy :P

Dmitriy Ulyanov z obstawą :P© completny
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | Temperatura: | 23.0 | Podjazdy: | m | Rower: |
1 T - 1 D
Poniedziałek, 27 maja 2013
4 km - 30 minut
5 razy (2 na 4)
5 razy (2 na 4)
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | Temperatura: | 20.0 | Podjazdy: | m | Rower: |
Mecz sezonu
Niedziela, 26 maja 2013
Mecz o honor, o życie, o puchar, o częściowe uratowanie sezonu, o awans do europejskich pucharów, o srebrną gwiazdkę, ale przede wszystkim kolejne Debry Rzymu...
Dzisiaj o 18:00 najważniejszy mecz sezonu, a być nawet drugiej dekady XXI wieku. Dzisiaj Derby della Capitale!
FORZA ROMA!
Dzisiaj o 18:00 najważniejszy mecz sezonu, a być nawet drugiej dekady XXI wieku. Dzisiaj Derby della Capitale!
FORZA ROMA!
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: |
Wrocław - Syców + Kępno
Piątek, 24 maja 2013
Powrót z wojaży. Tak w skrócie podsumowałbym dzisiejszy dzień. Ostatnio najeździłem się sporo tym moim rowerem i w końcu przyszedł czas, aby zacumować do Sycowa. O godzinie 10 wyjechałem z Wrocławia. Jajecznica z 4-jaj starczyła do Oleśnicy, gdzie zjadłem precla i popiłem colą. Przed 14-tą byłem w domu na obiedzie. Potem czując formę w nogach uderzyłem jeszcze na Kępno, gdzie dawno nie byłem, a gdzie lubię jeździć. Szkoda, że później złapał mnie deszcz i przez cały dzisiejszy dzień pompowałem 6 razy Schwalbe, ale ogólnie jest forma i 110 km przyszło dzisiaj niebywale lekko. Teraz czas na odpoczynek od roweru i zabranie się za zaległe wpisy.










Droga krajowa numer 8© pape93

PKP Oleśnica Rataje z nowym przejściem nadziemnym© pape93

Benito© pape93

Wieńce się tworzą pod domem© pape93

Budowa S8 w kierunku Łodzi© pape93

Kępno zawsze spoko© pape93

Syców pod chmurami© pape93

W Parku wyładniało© pape93

Syców© pape93
Dane wycieczki:
Km: | 110.39 | Km teren: | 0.40 | Czas: | 05:25 | km/h: | 20.38 | ||
Pr. maks.: | 47.96 | Temperatura: | 13.0 | Podjazdy: | 120m | Rower: | Giant |
MAZURY 2013 - PODSUMOWANIE
Czwartek, 23 maja 2013

_____________________________________
_____________________________________
|----->> DZIEŃ 1
|----->> DZIEŃ 2
|----->> DZIEŃ 3
|----->> DZIEŃ 4
|----->> DZIEŃ 5
|----->> DZIEŃ 6
|----->> DZIEŃ 7
|----->> DZIEŃ 8
|----->> DZIEŃ 9
|----->> DZIEŃ 10
_____________________________________
_____________________________________
_____________________________________
_____________________________________
| DANE WYCIECZKI |
Ilość dni w trasie ------------ | 10
Dystans całkowity ----------- | 935,68 km
Czas jazdy -------------------- | 51 h 30 min
Średnia prędkość ----------- | 18,17 km/h
Średni dystans dzienny ---- | 93,57 km
Przewyższenia --------------- | 2300 m
Maksymalna prędkość ------ | 55,80 km/h - Jedwabno
Nowe gminy ------------------ | 66
_____________________________________
_____________________________________
Kategoria 2013 Mazury
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Giant |
MAZURY - Etap 10+
Środa, 22 maja 2013
Ach, co to był za dzień...głowa mała :) Zacznijmy jednak od początku. Wstaję o 8 rano, ogarniam temat, idę do Lidla po zakupy, jem śniadanie i o 9:30 wyjeżdżam ze Słupska w kierunku południowym. Planuję złapać stopa do Szczecinka (około 100 km), gdyż pociąg ze Słupska mam dopiero o 12:15. Dzień zaczynam na flaku, gdyż już od wczoraj z tylnej opony schodzi mi powietrze z wolna :/ Początkowo nie widzę żadnej stacji benzynowej, ale w Kobylnicy na poboczu, przy sklepie stoi jakiś atrakcyjny TIR. Po chwili do pojazdu wraca kierowca z kiełbasą w ręku. Mówi, że jest cały załadowany i nie da rady mnie zabrać. Jednak udaje mi się przekonać go, aby ściągnąć sakwy i upchać rower jakoś w kajucie :D Widzę, że koleś ma dobre chęci, więc zaraz jakoś się pakujemy do TIRa. Po 50 km wysadza mnie w Miastku na stacji. Wjeżdżam do centrum, ale ciężko o stację benzynową, więc jestem zmuszony kolejne 18 km do Białego Boru pokonać na rowerze. W Białym Borze mijam ze 3 stacje, ale po drugiej stronie miasta i znowu nici ze stopa :( Wyjeżdżam za miasto i próbuję łapać stopa w "tradycyjnym" miejscu. Nadchodzi ulewa. Po 30 minutach deszcz nie słabnie, więc wracam się na PKS i tam po kilkunastu kolejnych (zmarnowanych) minutach zabieram się autokarem do Szczecinka. Nie miałem jednak prawa zdążyć na pociąg TLK do Kępna, który ze Szczecinka odjeżdżał o 15:30, gdyż autobus szkolny jechał maksymalnie 50 km/h. Ponadto jechał przez jakieś lasy, zatrzymując się co chwila. Na domiar złego PKS w Szczecinku jest na drugim końcu miasta względem dworca kolejowego toteż nie udało się. Poczekałem godzinę i resztkę pieniędzy wydałem na Regio do Poznania. 60 minut później wsiadłem do zawalonego składu. Trochę się wynudziłem, bo nie było co robić. W Poznaniu wysiadłem o 19:34. W portfelu miałem jakieś 20 zł, więc na pociąg do Wrocławia nie było mnie stać, nawet jakby takowy jechał jeszcze tego dnia. Z noclegiem w Poznaniu nie byłoby raczej problemu, bo znam tam kilka osób, ale mi zależało żeby już dzisiaj być w domu. Postanowiłem wyjechać za Poznań na jakąś stację benzynową i tam łapać okazję. Na wylotówce dorwałem 4 TIRy z Żywca, ale akurat jeden z nich miał awarię i wszyscy Panowie wzięli się za naprawę. Nie wiedzieli ile to potrwa, więc radzili jechać dalej. Wyszło na to, że ubrałem kamizelkę odblaskową, założyłem Walle na tył i popędziłem 20 km do Stęszewa. Po drodze znalazłem pierwszy raz w "karierze" tablicę rejestracyjną ;) W Stęszewie byłem o 22 na Orlenie. Kupiłem sobie hot-doga, a więc w portfelu zostało mi 15 zł :P Po godzinie zapytywań na stacji zjawiła się jakaś ciężarówka na trzebnickich blachach. Myślałem sobie, teraz albo nigdy! Podbijam do gościa około 28 lat i mówi że jedzie na Wrocław. Ależ byłem uradowany. Miał pustą pakę, bo wracał z Poznania do Jelcza-Laskowic za Wrocławiem. Przypięliśmy rower i popędziliśmy na Południe. Podróż zajęła nam 2,5 godziny, bo koleś nieźle gazował. Najbardziej obawiałem się tego, że kierowca może zasnąć za kierownicą, bo było już późno. Wyszło na to, że to mi kleiły się na tyle oczy, że od Rawicza do Wrocławia kimnąłem mu na fotelu :D Wcześniej jednak opowiedział mi,że tego dnia obrócił z Wrocławia do Pragi, z Pragi do Poznania i teraz razem wracaliśmy do Wrocławia. Byłem o tyle spokojniejszy, że na Orlenie strzelił sobie energetyka. Raz staliśmy w 10 minutowym korku, bo jakieś ciężarówki wiozły wiatraki i nie wyrobiły na jednym z zakrętów. Poza tym gładko poszło. Miły kierowca wysadził mnie pod Marino życząc powodzenia. Z tego wszystkiego podbiłem do Orlena, kupiłem kolejnego hot-doga i dużą colę :D W portfelu zostały marne 4 zł...Na Nowy Dwór miałem jeszcze jakieś 10 km, a na dworze zrobiło się bardzo chłodno. Mimo iż byłem grubo ubrany to w 7 stopniach dawno nie jeździłem :P Do mieszkania dotarłem wykończony o 2:10 w nocy. Masakra, co to był za dzień. Z jednej strony fajnie, że już w domu, z drugiej strony szkoda, że kolejna przygoda tak szybko dobiegła końca. Do następnego!























Pożegnanie ze Słupskiem© completny

TIRstop do Miastka© completny

Miastko© completny

Wjazd na zachodnie Pomorze© completny

Biały Bór / Orlen bez WC 3 z 3© completny

Biały Bór - znowu zanosi się na deszcz :/© completny

Do domu jeszcze kawał drogi© completny

PKSem do Szczecinka :P© completny

Ciężki temat© completny

PKP Szczecinek© completny

Ulotne myśli© completny

Regio do Poznania© completny

Gazeta przeczytana, MP3-ka rozładowana :/© completny

Nowy Dworzec w Poznaniu coraz bliżej końca© completny

Zdębiałem, ale pozytywnie© completny

Pierwsza próba złapania stopa nieudana© completny

Kierunek Wrocław© completny

Zmierzcha, a jakby świtało :)© completny

Pamiątka z Poznania© completny

Jaguar na Orlenie w Stęszewie© completny

Zbawiciel z Jelcza-Laskowic :D© completny

Wrocław Nowy Dwór - 2:10 w nocy - koniec tego dobrego!© completny
Kategoria 2013 Mazury
Dane wycieczki:
Km: | 65.94 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:08 | km/h: | 15.95 | ||
Pr. maks.: | 36.16 | Temperatura: | 15.0 | Podjazdy: | 130m | Rower: | Giant |
MAZURY - Etap 9
Wtorek, 21 maja 2013
Wczorajsze rozmowy nie miały końca i spać poszliśmy dopiero o 4 w nocy. Pobudka o 8:45. Godzinę później po śniadaniu byłem już na trasie. Moim celem na ten dzień było dojechanie nad Bałtyk i z powrotem. W Słupsku musiałem tylko znaleźć bankomat, bo już kasy brakło i zaraz byłem na krajówce prowadzącej do Ustki. Droga nudna i bez rewelacji, ponadto dzisiaj już chłodno. Po godzince spokojnej jazdy byłem już na plaży :P Dla mnie to jakaś nowość, bo nad morzem w maju jeszcze nigdy nie byłem. Na plaży spędziłem trochę czasu, chodząc sobie po piasku. Dziwiłem się dlaczego nikt nie chce nawet zamoczyć nóg w wodzie. Zrozumiałem to, gdy sam zanurzyłem stopy w Bałtyku. Po kilku sekundach stania w wodzie, poczułem zimno które przeniknęło aż do kości! :D Szybko wylazłem na piasek, ale później mając z tego frajdę, powtórzyłem ten wyskok kilkukrotnie. Gdy już musiałem wracać do Słupska, zahaczyłem w Ustce jeszcze o Port, deptak, kościół i słynne Gimnazjum numer 2. Drogę powrotną do Słupska pokonałem o wiele żwawiej i o 14 byłem już na miejscu. Odwiedziłem jeszcze Stadion 650-lecia i zaraz zawinąłem do znajomej po sakwy. Potem przeniosłem się z rzeczami do Schroniska Młodzieżowego, a następnie do końca dnia zwiedzaliśmy wspólnie przeróżne zakątki miasta. Powiem tylko, że nie zawsze trzeba słuchać innych. Nie taki straszny ten Słupsk jak go malują. Mi na przykład bardziej przypadł do gustu niż taki Elbląg, ale co kto lubi ;P

















Pomnik Henryka Sienkiewicza w Słupsku© completny

Słupszczanie© completny

Do morza niedaleko© completny

Plaża w Ustce© completny

Pamiątka musi być :)© completny

completny.bikestats.pl© completny

Czekanie© completny

Pamiętne Gimnazjum numer 2 w Ustce© completny

Stadion 650-lecia w Słupsku© completny

Ostatni nocleg w Schronisku Młodzieżowym© completny

Rynek w Słupsku© completny

Logo na kamienicy© completny

Mega hawajska - to lubię ;)© completny

Całkiem ładny ten Słupsk© completny

Stare Miasto© completny

Prawie jak na Tumskim we Wrocławiu ;P© completny
Kategoria 2013 Mazury
Dane wycieczki:
Km: | 52.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:10 | km/h: | 16.58 | ||
Pr. maks.: | 41.85 | Temperatura: | 20.0 | Podjazdy: | 110m | Rower: | Giant |
MAZURY - Etap 8
Poniedziałek, 20 maja 2013
Oczywiście nie wstałem o 5:30 i o pociągu do Gdańska mogłem zapomnieć. Mimo wszystko zajechałem na Dworzec, gdzie spotkałem średniego z kolegą. Oni już walili prosto do Wrocławia. Ja miałem zamiar dotrzeć do Trójmiasta. Kupiłem drogi bilet w kasie, ale Pani nie popatrzyła na godzinę i ów pociąg odjechał już 20 minut temu :P Wysłałem więc pocztówkę na poczcie i zaraz jechałem w kierunku Ostródy łapać stopa, bo następny skład miałem za 4 godziny. Na wylotówce Olsztyna, po drugiej stronie ulicy zauważyłem Shella. Tam za piątym razem ujrzałem małego dostawczaka na słowackich blachach. Zacząłem po czesku pytać się o możliwość podwózki, ale nadaremno, bo kierowcą był polski przedstawiciel handlowy, słowackiej firmy sprzedającej materace. Podróż minęła fajnie, a ja byłem zadowolony i zdumiony jednocześnie, że tak łatwo złapać stopa mając rower u boku :) Wysiadłem na obrzeżu Ostródy, wjechałem zwiedzić miasto i na drugim jej końcu znalazłem Orlen. Tam doradzono mi żeby cofnąć się obwodnicą w drugą stronę, gdyż jest tam Shell. Tak też zrobiłem i już za pierwszym podejściem pewien kierowca TIRa zgodził się mnie podwieźć do Elbląga :D Pięknie, tylko że był cały zawalony płytami wiórowymi. W trakcie, gdy on wyrabiał 45-minutową przerwę, ja pytałem innych kierowców, ale nawet jak mieli miejsce i jechali do Elbląga to nie mogli mnie zabrać. Jeden wiózł warzywa, drugi jakieś delikatne krzewy na pace. Koniec końców zwróciłem się z powrotem do pierwszego gościa i jakoś wrzuciłem rower na samą górą. Przypiąłem zaledwie jednym expanderem i było spoko. Fajnie jechało się TIRem. Wszystko widać z góry i klimatyzacja też umilała podróż. Miły gościu wysadził mnie na obrzeżach Elbląga i musiałem przedrzeć się do Centrum. Podjechałem na PKP, ale pociągu do Gdańska nie było. Później w centrum pytałem o Rynek, ale ludzie na północy inaczej rozumieją to słowo i wszyscy kierowali mnie na targowisko. Dopiero jak spytałem o Stare Miasto to trafiłem na właściwe tory. Zwiedziłem ten Elbląg, niby ładnie, ale mi się jakoś nie podobało, nie wiem czemu. Po prostu. Wjechałem na obwodnicę i do Gdańska zostało mi 60 km. Szukałem pilnie kolejnej stacji benzynowej, aby złapać stopa, ale na jedynej jaką minąłem, zatrzymywały się same osobówki. Pojechałem więc dalej z nadzieją, że coś trafię jeszcze. Niestety następna stacja była dopiero za 20 kilka km w Nowym Dworze Gdańskim :P Tam wbiłem na Orlena, ale ciężko było coś wyhaczyć. Jak już miałem ruszać dalej to znowu ujrzałem dwóch sakwiarzy. Pomarańczowy, charakterystyczny strój od razu nasunął mi myśl że to van z Januszem. Tak to byli oni. Krzyknąłem nawet, ale tak uciekali przed psującą się pogodą w kierunku Krynicy Morskiej, że już nie podejmowałem próby dogonienia ich. Ruszyłem dalej o własnych siłach. Gdy minąłem, dopływającą do Bałtyku Wisłę, stanąłem przy jakimś barze widząc dwa spore wozy. Jeden koleś smarował coś przy dźwigu, więc podbiłem i spytałem o podwózkę. Zgodził się, tylko uprzedził, że do Gdańska jedzie trochę na około przez Pruszcz, i może mnie wysadzić na Południu miasta. Nie przeszkadzało mi to, bo widziałem że lada chwila dopadnie mnie deszcz. Martwiłem się jedynie o rower, bo gościu miał pustą pakę i trochę mój Giant sobie pojeździł z tyłu ;P Wysiadłem na Oruni i kilka minut później dotarła do Gdańska mega burza. Nagle zrobiło się po prostu ciemno na dworze mimo iż była godzina 16:40. Wiatr w porywach osiągał jakieś 70 km/h. Zaczęło padać, a ja wiedziałem, że muszę jak najszybciej dotrzeć na PKP. Burzy nie udało mi się sfilmować, ale jak ktoś ma dobrą wyobraźnię to potrafi sobie unaocznić co musiało się tam dziać, że na prostej drodze mając sakwy, spierdzielałem przed nawałnicą osiągając max dnia ponad 53 km/h ! :D Aż sam się złapałem za głowę. Jakoś dotarłem do przejścia podziemnego i zaraz byłem na dworcu PKP. Nawet jakoś strasznie nie zmokłem, ale niestety musiałem odwołać spotkanie z Kamilem i Olafem z Gdynii. Szkoda się męczyć w taką pogodę, a mieliśmy jechać wspólnie do Wejherowa. No cóż, może innym razem. Ja natomiast zobaczyłem na dworcu, że o 17:11 mam pociąg TLK do Szczecina przez Słupsk. Kupiłem za ostatnie pieniądze bilet i już miałem w nosie pogodę :D W pociągu pusto, więc fajnie zleciały te 2,5 godziny. Przed 20 byłem w Słupsku, gdzie odwiedziłem znajomą. Podjechałem na Plac Zwycięstwa i stamtąd już razem dotarliśmy do mieszkania. Ciężki dzień, na wariackich papierach, ale udało się dotrzeć z Olsztyna do Słupska w jeden dzień, więc plan wykonany ;)
























Arena Ostróda© completny

Ostróda© completny

Nad jeziorem w mieście© completny

TIRstop do Elbląga© completny

PKP Elbląg© completny

Tramwaje w Elblągu© completny

Brama Targowa© completny

Katedra pw. św.Mikołaja© completny

Most zwodzony w Elblągu© completny

Na Gdańsk muszę jechać rowerem :P© completny

Chyba będzie padać© completny

Nowy Dwór Gdański© completny

Kolejne spotkanie Janusza i vana :)© completny

Ten pojazd dowiózł mnie do Gdańska© completny

Idzie pompa© completny

Burza w końcu dotarła do Gdańska© completny

Ludzie w popłochu uciekali do przejścia podziemnego© completny

PKP Gdańsk Główny - udało się dotrzeć na czas ;)© completny

Obiecanki© completny

Konserwa na czarną godzinę© completny

Gdańsk - Słupsk TLK© completny

PKP Słupsk© completny

Aleja niczym w Częstochowie© completny
Kategoria 2013 Mazury
Dane wycieczki:
Km: | 62.33 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 03:31 | km/h: | 17.72 | ||
Pr. maks.: | 53.61 | Temperatura: | 28.0 | Podjazdy: | 90m | Rower: | Giant |