PORTUGAL 2014 - Dzień 27
Sobota, 9 sierpnia 2014
Rano wstaję o 7:30 i piorę ubrania. Tomek zmęczony wczorajszą kolacją, która zakończyła się po północy, wstaje godzinę po mnie. Gospodarze zapraszają nas na śniadanie. O 10:00 wyruszamy na trasę. Poprzedni etap królewski dał nam w kość, ale dzisiaj znowu czekały nas górki. Na początek przełęcz El Canto 1720 m. Podjazd nie jest bardzo wymagający, ale za to zróżnicowany. Czasami mamy do czynienia z typowymi serpentynami, innym razem jest płasko, a niekiedy można trochę zjechać w dół. Niestety rano nie dorwałem żadnego sklepu i jadę tylko z jednym bidonem. Po drodze nie ma żadnych źródełek z wodą, jak to było w Alpach. Mimo iż oszczędzam płyny, to w połowie kończy mi się woda i zaczepiam jedną kobietę na parkingu. Hiszpanka ratuje mnie sosem pomidorowym w stanie ciekłym, którego przed chwilą wyjęła z lodówki samochodowej. Byłem już tak spragniony, że nie pogardziłem. Tomek poczekał na mnie przed przełęczą i na górę wjechaliśmy razem. Potem czekał nas kapitalny zjazd. Sam asfalt może nie był rewelacyjny, ale serpentyny były kapitalne. Co rusz wyprzedzałem jakąś kolarzówkę albo robiłem zdjęcia Tomkowi z 200 metrów wyżej. Zjazd do Sort wydawał się nie mieć końca, ale w końcu zjechaliśmy z przełęczy i zrobiliśmy sobie pierwszą po 50 km przerwę na jedzenie. Teraz czekał nas odcinek wdłuż rzeki, ale i z przednim wiatrem. Leniwie wypatrujemy jakiegoś marketu na horyzoncie. W między czasie wiatr się uspokoił i jechało się znacznie lepiej. Droga niestety była bardzo nudna, gdyż krajobraz nie zachwycał, a i ruch był mały, mimo iż jechaliśmy główną drogą. Były takie momenty, że myślałem, że zaraz zasnę na tym rowerze. Sytuację ratowały tunele, które urozmaicały przebieg etapu. Co by nie mówić to nadal nie było marketu. Nawet jak mijaliśmy większą wioskę, gdzie było 10 barów, to sklepu nie było albo była sjesta :P W końcu jednak dotarliśmy do miasta Tremp, gdzie zrobiliśmy spore zapasy. Kupiłem sobie ponad 4 litry coca-coli i z takim asortymentem spokojnie można było rozpoczynać kolejny podjazd na Coll de Montllobar 1080 m. Wydawało się, że górka jest mała i szybko ją łykniemy, ale okazało się, że rozpościerają się z niej na tyle kapitalne widoki, że co chwilę zatrzymywaliśmy się na robienie zdjęć. Uroku dodawały przebiegające przez drogę kozice. Naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczyliśmy się tym podjazdem. Z resztą zjazd był równie efektowny. Na nocleg lądujemy w małej wiosce. Miejsc do szukania noclegu za dużo nie ma, więc pytamy ludzi spotkanych na ulicy. Jedni myślą nad trawą obok basenu, drudzy nad parkiem po drugiej stronie rzeki. Ostatecznie lądujemy w tym drugim miejscu. Tak naprawdę jest to pierwszy nocleg na dziko na wyprawie. Oczywiście z przymróżeniem oka, gdyż to ludzie nam zaproponowali tą miejscówkę, a ponadto jeden Pan specjalnie dla nas wyłączył zraszacze. Wody nabieramy ze źródełka po drugiej stronie wioski i trzeba się zbierać do snu. Dzisiaj niby tylko dwie mniejsze przełęcze, ale było bardzo ładnie.

Pierwszy nocleg w Hiszpanii © majorus

Dom w którym spaliśmy © completny

Górek dzień kolejny © completny

Znowu piękne widoki © completny

Ciekawa droga na przełęcz © majorus

Kolejna przełęcz do kolekcji! :) © completny

Widoki na zjeździe jeszcze lepsze © completny

Jedno z moich ulubionych zdjęć © completny

Tomek ciśnie w dół © completny

Tunel za tunelem © completny

Ciekawe pozycje skalne © completny

Katalonia © majorus

Jeziorko po drodze © completny

Zbliżamy się do Tremp © completny

Kolejna przełęcz do zrobienia © completny

Zaczyna się ciekawie © completny

Widoki coraz lepsze © completny

W pogoni za Tomkiem © majorus

Mała górka, a widoki lepsze niż w Andorze! © completny

Kozice © completny

Łowy © completny

Świetna ta górka © completny

Przełęcz zaliczona © completny

Bardzo przyjemny zjazd z przełęczy © completny

Ciekawa nazwa wioski © completny

Basen w wiosce © completny

Jeden z domów © completny

Śpimy nad rzeką © completny

Nad rzeką w parku ;) © completny
***
Kategoria 2014 Portugal
Dane wycieczki:
Km: | 124.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:14 | km/h: | 17.14 | ||
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 32.0 | Podjazdy: | 2590m | Rower: | Giant |
Komentarze
świetnie się czyta i ogląda w chłodne dni:)
chciałbym kiedyś wygospodarować taki kawał czasu na wyprawę ;) wlochaty - 19:25 piątek, 5 grudnia 2014 | linkuj
chciałbym kiedyś wygospodarować taki kawał czasu na wyprawę ;) wlochaty - 19:25 piątek, 5 grudnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!