PORTUGAL 2014 - Dzień 31
Środa, 13 sierpnia 2014
W nocy niestety padał deszcz. Co gorsza rano jest tylko 14'C! Czekamy aż namiot trochę przeschnie i ciepło ubrani ruszamy na Vitorię. Jest co najmniej rześko, ale Tomek ciągnie 25 km/h i szybko docieramy do miasta. Na początku widzimy masę nowych bloków, jednak im bliżej centrum, tym architektura jest starsza. Zwiedzamy dość ładne miasto, ale nie zajmuje nam to zbyt wiele czasu, bo wiemy że trzeba dzisiaj dojechać i zwiedzić jeszcze spore Bilbao. Robimy szybkie zakupy w miejskim markecie i próbujemy się wydostać z miasta. Nie jest to takie proste, bo wszędzie tylko autostrady. Na szczęście Tomek ma GPS-a w telefonie i jakimiś szutrowymi drogami udaje się przedostać do lokalnej drogi. Zaczyna padać, ale nie przerywamy jazdy i dobrze, bo niedługo opady ustają. W Vitorii wypiłem sporą ilość coli i jedzie mi się rewelacyjnie, mimo iż mała przełęcz przed nami. Wjechaliśmy na 600 metrów, a stamtąd czekał nas stromy zjazd w kierunku Oceanu. Zanim jednak tam dotarliśmy, to na dole dorwał nas kolejny deszcz :/ Przeczekujemy ulewę i jedziemy już prosto do Bilbao. Wjazd do miasta ciągnie się niesłychanie długo. Samo Bilbao prezentuje się bardzo nietypowo. Jest to miasto nastawione przede wszystkim na przemysł i handel morski, także turystów tam było niewielu. Jedyne co przykuwa uwagę to wielkie Muzeum Sztuki Współczesnej umiejscowione w samym centrum miasta. Poza tym kilka ładnych kamienic na kilku uliczkach i oczywiście Stadion Athletic Bilbao. Mimo iż za dużo nie ma w tym mieście do zwiedzania, to jednak spodobało mi się w Bilbao. Robi się powoli późno, więc wyjeżdżamy z rozciągniętego miasta, kierując się już na Santander. Robimy jeszcze szybkie zakupy w Lidlu i za chwilę jesteśmy już na lokalnej drodze. Niestety o nocleg może być ciężko, bo tereny do szukania nieciekawe. Z pomocą przychodzi nam pewien dziadek-rowerzysta. Pojawia się znikąd, ale ciśnie pod górkę lepiej od nas. Trzymamy się go kurczowo, bo cały czas zarzeka się, że wie gdzie możemy mieć fajny, darmowy nocleg. Po kilku szybkich kilometrach po pagórkach wychodzi na to, że chce nas zaprowadzić na camping, a więc dziękujemy grzecznie i szukamy miejsca do rozbicia w wiosce Muskiz. Udaje się obok kościoła. Miejscowi szykują się do fiesty, która ma się odbyć za dwa dni, ale pozwalają nam się rozbić obok plebanii. Dodatkowo mamy przez 2 godziny prąd i prysznic do dyspozycji. Wieczór spędzamy z grupką kilkunastoletnich dzieci z wioski. W końcu dotarliśmy nad Ocean.

Zaczynamy od zwiedzania Vitorii © completny

Ciekawe graffiti © completny

Katedra Świętej Marii © completny

Solidny mural © completny

Ścisłe centrum © completny

Palma musi być © completny

Hiszpański orlik © completny

Nawet tu ładnie © completny

Ayuntamiento en la Plaza de España © completny

Plaza de la Virgen Blanca © completny

Catedral de María Inmaculada de Vitoria © completny

Drogą szutrową wzdłuż autostrady © completny

Dzień bez przełęczy dniem straconym ;) © completny

Fajny zjazd przed nami © completny

Dłuuugi wjazd do Bilbao © completny

Muzeum Guggenheima w Bilbao © completny

Sztuka współczesna © completny

Czekamy na zieloną falę © completny

Duże rondo w Bilbao © completny

Ładna kamienica © completny

Pytamy o drogę © completny

Stadion Athletic Bilabo © completny

Starszy Hiszpan prowadzi nas na camping © completny

Nocleg z fajnym wiodkiem © completny

Śpimy kilometr od Oceanu © completny

Wszystkie dzieciaki wiedzą o naszej wizycie © completny
***
Kategoria 2014 Portugal
Dane wycieczki:
Km: | 132.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 06:40 | km/h: | 19.80 | ||
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 22.0 | Podjazdy: | 730m | Rower: | Giant |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!