PORTUGAL 2014 - Dzień 41
Sobota, 23 sierpnia 2014
Przedostatni dzień zaczynamy o godzinie 8:00 pyszną kawą. Pakujemy się, żegnamy miłe kobiety i o 9 jesteśmy już na drodze do Fatimy. Na początek robimy 40 km za jednym zamachem. Potem postanawiamy chwilę odpocząć na stacji benzynowej, gdzie jemy melona otrzymanego od kobiet. Następnie przed nami 15 km pod górkę do Fatimy. Oczywiście nie była to alpejska przełęcz, ale jednak trochę trzeba było podjechać, a już przed południem robił się upał. Po drodze mieliśmy piękne widoki na portugalską ziemię. Horyzont rozciągał się bardzo szeroko, a wszędzie przeważały małe, zielone drzewka. W końcu docieramy do słynnego Sanktuarium. Stajemy sobie między obleganym przez turystów parkingiem, a samą bazyliką, po czym każdy z nas idzie osobno zwiedzać. Ludzi jest sporo, ale można spokojnie wejść do bazyliki, mimo iż zamknięta jest cała nawa główna. Wrażenie robi ołtarz, jak i sama bazylika z zewnątrz, czy nawet plac przed bazyliką, nie ustępujący rozmiarami temu z Watykanu. Jesteśmy trochę zaskoczeni, że w takim kultowym miejscu nie spotkaliśmy żadnych Polaków, a przecież legenda głosi, że Polacy są wszędzie ;) Opuszczamy piękną Fatimę, która niewątpliwie była jedyną i najważniejszą atrakcją tego dnia. Robi się bardzo gorąco i po drodze nie ma już nic godnego odnotowania. Drogi portugalskie pozostawiają jednak wiele do życzenia. Dziur tutaj nie brakuje, więc lądują w naszym rankingu na ostatnim miejscu ex aequo z francuskimi, chociaż we Francji dziurawe drogi były tylko w miastach. Pagórków nie ma końca, a my pilnie wypatrujemy źródełek z wodą na trasie. W ostatniej większej miejscowości przed Lizboną czyli Santarem robimy jeszcze zakupy w markecie i kilkanaście kilometrów dalej szukamy już noclegu. Portugalia nas nie zawodzi i dzisiaj udaje się za pierwszym razem! Na dzisiejszą noc przygarnęło nas pewne starsze małżeństwo. Portugalczycy mają to do siebie, że na pytanie: "Mówi Pan/Pani po hiszpańsku?" - odpowiadają twierdząco, ale w 90 % wychodzi na to, że coś tam rozumieją po hiszpańsku, ale i tak odpowiadają w swoim rodzimym języku ;) Tak było i w tym przypadku. Mimo wszystko jakoś się dogadaliśmy i wesoły Portugalczyk zaproponował nam garaż do spania. Byliśmy bardzo zadowoleni, bo rano nie trzeba będzie suszyć namiotu, a poza tym mogliśmy zrobić pranie. Po jakimś czasie Portugalczycy opuszczają dom i za pół godziny wracają z pewną kobietą, która mówi po angielsku. Pełniła ona rolę tłumacza między nami, a starszym Państwem. Co by nie mówić to nocleg pierwsza klasa :) Przygoda powoli dobiega końca, a jutro wielki dzień, czyli wjazd do Lizbony.

Zaczynamy kolejny dzień w Portugalii © completny

Kierunek Fatima © completny

Trzeba zjeść melona, bo ciężko w sakwie © completny

Spokojne, upalne krajobrazy Portugalii © majorus

Niezłe cacko © majorus

Dojeżdżamy do Fatimy © completny

Dotarliśmy do Sanktuarium © completny

Hiacynta © completny

Grób Franciszka © completny

Ołtarz główny © completny

Obraz w Bazylice © completny

Plac przed Bazyliką © completny

Widok na Sanktuarium © completny

Narodziny Jezusa © completny

Pomnik Jana Pawła II © completny

Bazylika Świętej Trójcy © completny

Pielgrzymi © completny

Fatima © completny

Figura Matki Boskiej Fatimskiej © completny

Parking żyje swoim życiem © completny

Ludzie z całego świata, ale z Polaków tylko my! © completny

Fajny pomnik na wyjeździe z Fatimy © completny

Końcówka dnia © completny

Nocleg znajdujemy u starszych Portugalczyków © completny

Dostajemy garaż dla siebie © completny
***
Kategoria 2014 Portugal
Dane wycieczki:
Km: | 132.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:09 | km/h: | 21.46 | ||
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 32.0 | Podjazdy: | 1060m | Rower: | Giant |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!