Zardzewiała stacja PERZÓW...
Niedziela, 13 lutego 2011
Syców --> Słupia --> PKP Perzów --> Perzów --> Miechów --> Koza Wielka --> Syców
Wyjazd rozpocząłem o godzinie dość późnej bowiem była to 16:20. Pierwotnym moim zamiarem, a jednocześnie planem minimum na dzisiaj była przejażdżka do Restauracji "Relaks" na górce w Słupi oraz powrót tą samą drogą. W pierwszej fazie wypadu miałem pod górkę oraz pod wiatr. Szczerze mówiąc odechciewało mi się dalszej jazdy gdy dotarłem na stację LOTOS, ale z drugiej strony wiedziałem że teraz mam już tylko z górki w którąkolwiek stronę bym się nie ruszył. Także pojechałem na Wschód w kierunku Słupi właściwej. Nie wjeżdżałem na górkę ze sławną Casandrą :D ale skręciłem w prawo i poznałem nową drogę przez domki tejże miejscowości. Mijając ostatni naskoczył na mnie jakiś wielki burek. Myślałem że jest zamknięty, ale moje myśli były niecelne. Wielki skurczybyk rzucił mi się czym prędzej do nogawki chroniąc swojego dobytku, a ja postanowiłem przyśpieszyć co jeszcze bardziej rozjuszyło bydlaka. Rzuciłem na niego kilka niemiłych słów których nie używam na co dzień, a on na szczęście zostawił na mojej nogawce tylko miligramy swojej śliny. Ogólnie fajny pies ale po co się od razu rzucał na mnie??? :D Następnie skręciłem w prawo w kierunku Perzowa. W połowie drogi doznałem olśnienia. Stara , zardzewiała , sypiąca się wręcz, ale pełna duszy stacja Perzów PKP. Rozglądałem się jeszcze kilka ładnych chwil po tej malutkiej stacyjce i ruszyłem w kierunku Sycowa. Jechało mi się do Miechowa naprawdę fajnie. Później troszkę wiatr przeszkadzał, ale i tak nie żałuję tej chwili gdy zobaczyłem dotąd nie widzianej przeze mnie perzowskiej stacji...
Wyjazd rozpocząłem o godzinie dość późnej bowiem była to 16:20. Pierwotnym moim zamiarem, a jednocześnie planem minimum na dzisiaj była przejażdżka do Restauracji "Relaks" na górce w Słupi oraz powrót tą samą drogą. W pierwszej fazie wypadu miałem pod górkę oraz pod wiatr. Szczerze mówiąc odechciewało mi się dalszej jazdy gdy dotarłem na stację LOTOS, ale z drugiej strony wiedziałem że teraz mam już tylko z górki w którąkolwiek stronę bym się nie ruszył. Także pojechałem na Wschód w kierunku Słupi właściwej. Nie wjeżdżałem na górkę ze sławną Casandrą :D ale skręciłem w prawo i poznałem nową drogę przez domki tejże miejscowości. Mijając ostatni naskoczył na mnie jakiś wielki burek. Myślałem że jest zamknięty, ale moje myśli były niecelne. Wielki skurczybyk rzucił mi się czym prędzej do nogawki chroniąc swojego dobytku, a ja postanowiłem przyśpieszyć co jeszcze bardziej rozjuszyło bydlaka. Rzuciłem na niego kilka niemiłych słów których nie używam na co dzień, a on na szczęście zostawił na mojej nogawce tylko miligramy swojej śliny. Ogólnie fajny pies ale po co się od razu rzucał na mnie??? :D Następnie skręciłem w prawo w kierunku Perzowa. W połowie drogi doznałem olśnienia. Stara , zardzewiała , sypiąca się wręcz, ale pełna duszy stacja Perzów PKP. Rozglądałem się jeszcze kilka ładnych chwil po tej malutkiej stacyjce i ruszyłem w kierunku Sycowa. Jechało mi się do Miechowa naprawdę fajnie. Później troszkę wiatr przeszkadzał, ale i tak nie żałuję tej chwili gdy zobaczyłem dotąd nie widzianej przeze mnie perzowskiej stacji...
Dane wycieczki:
Km: | 18.19 | Km teren: | 0.20 | Czas: | 00:54 | km/h: | 20.21 | ||
Pr. maks.: | 31.70 | Temperatura: | 1.0 | Podjazdy: | 60m | Rower: | Giant |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!