<" BORDER=10 HEIGHT=249 WIDTH=1025 ALIGN=ABSCENTER>


Informacje

2025: button stats bikestats.pl 2024: button stats bikestats.pl 2023: button stats bikestats.pl 2022: button stats bikestats.pl 2021: button stats bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015: button stats bikestats.pl 2014: button stats bikestats.pl 2013: button stats bikestats.pl 2012: button stats bikestats.pl 2011: button stats bikestats.pl

Szukaj

Personal Best

Maksymalny dystans

222 km
Tomaszów Maz. 20-07-2012

26-07-2011Ujazd(208 km)

02-05-2011Nysa(183 km)

17-06-2010Jelcz(135 km)

01-08-2009Odolanów(112 km)


Maksymalna prędkość

77,7 km/h
Borek Stary 16-04-2023


Maksymalna wysokość

2802 m.n.p.m.
la Bonette 1-08-2014


Najwięcej w miesiącu

3140 km
sierpień 2014


Dystanse roczne

2024 rok 474 km

2023 rok 1912 km

2022 rok 939 km

2021 rok 1573 km

2020 rok 1510 km

2019 rok 1015 km

2018 rok 1012 km

2017 rok 2250 km

2016 rok 2000 km

2015 rok 2030 km

2014 rok 6900 km

2013 rok 4110 km

2012 rok 7500 km

2011 rok 5600 km

2010 rok 2700 km

2009 rok 1000 km


Wyprawy







zaliczone gminy button stats bikestats.pl

Archiwum

Piekielny huragan !


Czwartek, 7 kwietnia 2011


Dzisiaj poszedłem do szkoły i spotkałem kilka osób z klasy przed domem. Poszliśmy do szkoły, ale po długich namysłach zamiast na drugą lekcję, uciekliśmy całkowicie :D Najpierw doszliśmy do "Płonki", a po drodze dołączyła do nas Roxi. Zaczepił nas tam Amos Companieros jak to Filip mówi ;D Chciał naszego planu lekcji, a ostatecznie zdecydował że zadzwoni na policję - łobuz. Staliśmy pod "Valentino" i Nynek dostrzegł Policję. Mimo bólu w torebce stawowej, spieprzał aż milo się patrzyło. Na szczęście pozbyliśmy się Policji. Zeszliśmy na Piastowską, a tam po długich naradach wróciliśmy się pod klasę geograficzną. Przechodząc kolo klasy Robsona zakrzyczał do nas uprzednio widząc: "Widzę że idziecie do mnie na kartkówkę" :D Po burzliwej dyskusji poszedłem po kurtkę i na wagary ostateczne. Kaja zdecydowała iść już do domu. Natomiast ja z Nynkiem, Rafałem i Marleną poszliśmy w kierunku Ośrodka Zdrowia. Właśnie tam kolo jednej z Kamienic zauważyła nas Policja, ale w ostatniej chwili uskoczyliśmy. Potem to już prosto na PKP Syców.

Zabrałem tam uciekającą trójkę w celu zapoznania ich z klimatem tego miejsca. Niestety tego nie poczuli ;/ Ale najważniejsze było to co tam zobaczyliśmy. 6 typa w kamizelkach, z nożycami, piłami elektrycznymi, workami, rękawicami, miotłami i Żukiem ogarniało teren Dworca Kolejowego. Chciałem właśnie dzisiaj popołudniu iść tam z Creativem z forum kolejowego uprzątnąć co nieco, ale skoro już PLK się za to wzięło to chwała im za to. Mimo marudzenia(najbardziej Rafała :D) namówiłem ich do pójścia na mostek kolejowy kilkaset metrów na Wschód. Damian całą drogę kłócił się z Marleną, ale wszyscy razem jakoś szliśmy. Oczywiście na nich ten symboliczny nasyp nie zrobił choć minimalnego wrażenia, ale cud że w ogóle udało mi się ich tam zaciągnąć :D Po tym wszystkim udaliśmy się w kierunku parku. Przeszliśmy przez obwodnicę jak najbardziej bezpiecznie i już po kilku minutach zakręciliśmy się wokół drugiego stawu. W mgnieniu oka dotarliśmy na scenę w parku gdzie doszły do naszej paczki Roxi i Kaśka. Tam posiedzieliśmy chyba 2-3 godziny ! Na jednej ławce w 6 osób :D Ale na pozór nie było tak źle. Fajne rozmowy i bycie w grupie - wtedy czas leci szybciej. O 14 godzinie Damian zbierał się już na autobus, a i reszta dołączyła do niego.

Byliśmy już po pożegnaniu z Damianem. Btw. wypompowali całą wodę z pierwszego stawu - porażka, ale poczekam jeszcze trochę na efekty końcowe :/. Będąc na Rynku poszliśmy do Bagietki a następnie pod "golasowego" Totolotka, gdzie nikt nie chciał zdecydować co dalej. Czekaliśmy aż Roxana zje bułkę aż tu nagle od strony podstawówki jedzie jakiś (z daleka karczek ;D) koleś w Skodzie Fabii. Trąbnął lekko i wysiadł pod blokiem na przeciwko. Któż to mógłby być? Robson - przyjaciel. Uśmiechnął się tylko i poszedł w swoją stronę. W poniedziałek będzie ciężko ;) Po kilku chwilach dziewczyny zawróciły na PKS, a my do domów z Rafałem. Super wagary :D Pierwsze moje tak oficjalne w sumie. Tylko załącznika z barku brakowało, ale i tak nieźle. Może jutro mała powtóreczka :D

Stacja PKP Syców cz.1 © completny


Stacja PKP Syców cz.2 © completny


Stacja PKP Syców cz.3 © completny


Stacja PKP Syców cz.4 © completny


Stacja PKP Syców cz.5 © completny


Stacja PKP Syców cz.6 © completny


Stacja PKP Syców cz.7 © completny


Stacja PKP Syców cz.8 © completny


Stacja PKP Syców cz.9 © completny


Stacja PKP Syców cz.10 © completny


Stacja PKP Syców cz.11 © completny


Stacja PKP Syców cz.12 © completny


Stacja PKP Syców cz.13 © completny


Stacja PKP Syców cz.14 © completny


lokomotywą ciągniete wagony...Bukowa Śl. - Syców © completny


Pogrzebałem kiedyś w necie i zapisałem sobie najciekawsze, stare fotki z rodzimego PKP. A że już milowymi krokami zbliża się przejazd pociągu specjalnego (9kwietnia) toteż tak dla przypomnienia trochę fotografii jak to kiedyś prosperowało...

Wczoraj tak mi się spodobał ten zjazd z obwodnicy że dzisiaj nastawiłem się tylko na przebicie granicy 70 km/h ze zjazdu i do domu, jako że pogoda była nieciekawa. Wiedziałem że wiatr był jeszcze silniejszy niż wczoraj i w dosyć dobrym kierunku wiał to chciałem to wykorzystać do bicia rekordu ;P Wiało okropnie, a w dodatku na Bliskiej złapał mnie deszcz. Wjechałem na górkę i widząc że ładnie wieje, fiuuuuu...ku rekordowi. Niestety ! Mocno wiało tylko na samej gorze "szczytu" a zjeżdżając wiatr malał a i tirów zabrakło. Dojechałem do 53 km/h i już odpuściłem na początku zjazdu, bo wiedziałem że i tak nie pobije dzisiaj nawet tego wczorajszego :/ Szkoda wielka, ale spokojnie będę kampił na warunki i kiedyś się jeszcze furgnę z tej hopki.

Dojechałem do skrzyżowania i chciałem zobaczyć czy jeszcze ktoś się szwenda po torowisku. Już zapadła cisza tam. Ładnie to zrobili. Jutro poprawią i wstydu nie będzie ;) Miałem już wracać do domu, ale miałem nieodpartą chęć jechać przed siebie. Założyłem sobie jeansy, i kurtkę z chusteczkami oraz telefon. Ani sakwy, ani dętek, ani kaski...No cóż - raz się żyje.

Za kilka chwil miałem już u kół Ślizów, a stamtąd już chwila i była Dziadowa Kłoda. Miałem tylno-boczni wiatr w granicach 40 km/h. Zobaczyłem jak ten cały Orlik wygląda. Dziadowski to on nie jest ;D Baryła uczył młodych adeptów piłki nożnej zachowania na boisku. Potem objechałem dookoła PKP i już rura dalej na Dalborowice. Miałem plan aby z Dalborowic udać się na Gronowice gdyż tamtędy nie jechałem już ze 2 lata. Do zakrętu przed Trębaczowem czyli jakieś 6 km pokonałem błyskawicznie. Wiatr miałem tylni, a wiec leciutko i szybko się pędziło. Był odcinek 2 km gdzie prędkość była na poziomie 38 km/h po prostej bez wysiłku ;D
Natomiast skręcając na Trębaczów o 90 stopni, odwróciła mi się sytuacja... ;/

Jechało mi się te ostatnie 18 km tak beznadziejnie jak nigdy w życiu. Jeszcze w samych wiochach jakoś ujdzie, ale na otwartym polu jechać pod wiatr 40 km/h, a w porywach do 60 km/h no to na prawdę potężne nieporozumienie :/ Jechało mi się do dupy! Kilkukrotnie stawałem po drodze bo nawet nie umiałem jechać szybciej niż 9 km/h co już chyba nie można nazwać jazdą na rowerze <zly> Te kilkanaście kilometrów bardzo mnie zniechęciło do jazdy na rowerze. Były to tak poza tym najgorsze warunki w jakichkolwiek wcześniej jeździłem na rowerze. Normalnie tylko siedzieć w domu i nie wychodzić tak wiatr hulał. Całą głowę mi przewiało ponieważ nie miałem czapki, a zaledwie chudy kaptur. Byłem okropnie zły i totalnie zmęczony. Strasznie ciężko się jeździ w takich warunkach. Ale jakoś mimo przekleństw rzucanych wobec natury doczłapałem się do rodzimego miasteczka i mogłem poczuć ciepło i spokój własnego domu. OKROPNE WARUNKI ! Miało być kilka kilometrów z rekordem a wyszło ponad 40 km raz z wiatrem a raz pod wiatr :/ Mam nauczkę ale też kolejną niezapomnianą przygodę. Ciekawy był to dzień, zarówno w szkole(a właściwie na wagarach) jak i po szkole na rowerze...

Dane wycieczki:
Km:41.19Km teren:0.30 Czas:02:14km/h:18.44
Pr. maks.:53.88Temperatura:14.0 Podjazdy: 90mRower:Giant

Komentarze
Ja to Baryły rok nie widziałem, a i w Dziadowej też nigdy go dojść nie potrafię.
To widzę jutro ciekawie Ci się dzień zapowiada ;p ja będę tylko obserwował w Sycowie :)
kaeres123
- 12:40 piątek, 8 kwietnia 2011 | linkuj
Niestety tylko obserwatorem. Na zaproszenie się nie złapałem, a haraczu pi. 100 zł płacić nie będę! Pewien kolejarz ze stacji Wieluń Dąbrowa chce abym go prowadził przez okoliczne zakamarki i będziemy z aparatami autem gonić pociąg ;D także może też być fajnie...
completny
- 11:55 piątek, 8 kwietnia 2011 | linkuj
Ciekawie,tak z finezją opisany pełen dzień z życia wagarowicza.
PLK się spisało,a w końcu w sobotę będziesz pasażerem,czy obserwatorem,ponoć sporną kwestią była cena biletu?
VSV83
- 08:11 piątek, 8 kwietnia 2011 | linkuj
Ładną trasę żeś pokonał dzisiaj, w takich ciężkich warunkach pogodowych...
jelon85
- 21:11 czwartek, 7 kwietnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl