Pisarzowice Zdrój
Środa, 13 kwietnia 2011
Wczoraj zebrałem się wreszcie do wyczyszczenia Gianta. Najpierw koła na dworze spłukałem "schlaufem", a następnie robótki ręczne w piwnicy...No i zmobilizowałem się i wyczyściłem do końca. Jutro wystarczy nasmarować co trzeba i w drogę. Dzisiaj natomiast tak jak i wczoraj pogoda nie zachwycała. Dużo chmur no i przejściowe opady, że już nie wspomnę o niskiej jak na środek kwietnia temperaturze ;/ Chyba jakiś zimny front tutaj przyszedł. Także dzisiaj po dwóch WF-ach zjadłem w domu obiad i odpocząłem, a następnie miałem zamiar udać się do Loczysława aby spojrzeć na miejsce przyszłego ogniska, które ostatecznie będzie chyba 29 kwietnia. Pogoda mimo zimnego powietrza była dość przyjemna, nawet bardzo przyjemna. Zmarzły mi tylko palce u rąk, ale nawierzchnia leciutko nasiąknięta bo chwilę przed moim wyjazdem padał deszcz a i jakoś tak spokojnie bez wiatru się zrobiło. Zachaczyłem tylko o krychowy garaż w którym się bawił, no i niestety do Locika jechałem sam. Raz, dwa, szybciutko i byłem już na miejscu. Miła pogoda na wyjazd. Locik wziął swojego Rayona i pojechaliśmy na ów miejsce gdzie ognisko ma być świetnie zorganizowane, a ja mam być jego lewą ręką :D Samo miejsce nie robi furory, ale jak Locik zrobi i załatwi co trzeba to będzie piękne latanie ;)



Pogadaliśmy o tym i o tamtym co nieco, no i czas zaczął gonić. Wracając dołączył do nas Krychu. W kamizelce, kasku i zadyszką :P Odprowadziliśmy Locika do drzwi no i już do Sycowa. I znowu - gdyby nie ta niska temperatura to byłoby pięknie. Zmierzch już coraz mocniejszy a my ładnie jadąc wróciliśmy do Sycowa. Mój Kellysik cały brudny, ale taki był zamiar. Miałem go po tej wycieczce umyć. Niestety już było ciemno i mi się zbytnio nie chciało. Jutro natomiast są plany aby wybrać się do Brzegu, a następnie jak czas i pogoda pokażą może nawet do Oławy skąd później pociągiem do Wrocławia. A ta piosenka mi się dzisiaj poniekąd przypomniała lecąc w RC.

niepozorne miejsce ogniskowe...© completny

locikowy młody las© completny

Pisarzowice Zdrój© completny
Pogadaliśmy o tym i o tamtym co nieco, no i czas zaczął gonić. Wracając dołączył do nas Krychu. W kamizelce, kasku i zadyszką :P Odprowadziliśmy Locika do drzwi no i już do Sycowa. I znowu - gdyby nie ta niska temperatura to byłoby pięknie. Zmierzch już coraz mocniejszy a my ładnie jadąc wróciliśmy do Sycowa. Mój Kellysik cały brudny, ale taki był zamiar. Miałem go po tej wycieczce umyć. Niestety już było ciemno i mi się zbytnio nie chciało. Jutro natomiast są plany aby wybrać się do Brzegu, a następnie jak czas i pogoda pokażą może nawet do Oławy skąd później pociągiem do Wrocławia. A ta piosenka mi się dzisiaj poniekąd przypomniała lecąc w RC.
Dane wycieczki:
Km: | 13.10 | Km teren: | 3.40 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 9.0 | Podjazdy: | 20m | Rower: |
Komentarze
Locisław jak zawsze porządnie urwał na zdjęciu :)
kaeres123 - 21:12 środa, 13 kwietnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!