Dopłynęliśmy do Brzegu...!
Czwartek, 14 kwietnia 2011
Od samego świtu pogoda nie rozpieszczała, było pochmurno, dość wietrznie no i zimno :/ Cały dzień zastanawiałem się czy jechać, chociaż i tak wiedziałem że pojadę, ale musiałem namówić Krystiana. Kręcił, kręcił aż w końcu przyjechał po mnie z jedną sakwą, którą mu pożyczyłem około godziny 14. Zwolniliśmy się z fizyki i angielskiego robiąc sobie tym samym długiii weekend. Celem podróży było dotarcie do Wrocławia uprzednio dojechawszy do Brzegu bądź nawet Oławy, a później resztę dystansu zrobić pociągiem.

Troszkę na trasie wiało, ale na szczęście sprawdziłem wcześniej kierunek wiatru no i wyszło na to że nawet nam nieraz wiało w plecy :) Pierwszy odcinek do Namysłowa szliśmy jak przecinak - na prawdę szybko się jechało, a i jakoś szczególnie zdyszani nie byliśmy. Stwierdziłem że skoro mamy taki dobry czas to zatrzymamy się na chwilę w 2/3 drogi do Namysłowa, na opuszczonej stacji PKP Pawłowice Namysłowskie. Jest położona tak blisko Sycowa, a ja dopiero teraz się pofatygowałem z Krychą na jej peron. Zrobiliśmy kilka zdjęć, stacja fajna( o dziwo nikt tam nie mieszkał ;D ) no i trzeba było zastane nogi znowu pobudzić do szybkiej jazdy.

Z tamtej stacji do Namysłowa był już tylko tzw. rzut kamieniem - chociaż te 2 proste działały na wyobraźnie :/ Pogoda natomiast wydawała się gorsza patrząc na nią zza szyby ze szkolnej ławy - w rzeczywistości podczas jazdy było nam dosyć ciepło w grubych ubraniach. Chwila moment i już jesteśmy na rynku w Namysłowie. Tutaj życie się nawet toczy...W Sycowie o tej porze było już zapewne cicho i spokojnie.

Mieliśmy się już spieszyć do Brzegu, ale chciałem jeszcze zahaczyć o Dworzec PKP. Wzięli się za remont w lipcu 2010 roku, no i jak widać jeszcze się grzebią, a ogromnych wymiarów to ten budynek nie ma no ale dobrze że w ogóle coś robią. Póki co widać że ładnie to będzie wyglądać. Zeszpecili jednak wieże ciśnień malując ją na wściekły kolor zielony - blee :/

Z Dworca udaliśmy się prosto na DK nr 39. Znak wskazywał że do Brzegu mamy 31 km. Wiatr w plecy albo lekko z boku więc luz - można jechać. Szkoda tylko że nawierzchnia nieraz przy brzegach była fatalnie wyśrupana, droga wąska, a TIRów było od cholery :/ Trochę mi się tam nie podobało. Mijaliśmy miejscowość ŻABA, a oprócz tego to chyba nic oprócz uważanie na TIRy się nie działo. Byliśmy już w połowie drogi do Brzegu no i będąc w Rogalicach zahaczyliśmy o tamtejsze PKP. Żadnego nie popuścimy ;D

Krystian zapytał się pewnej Pani o najkrótszą drogę na dworzec. Samo PKP nawet ciekawe. Ja sobie musiałem tam zjeść Grześka i popić Colą, bo już powoli mi minerały uciekały z organizmu. I tak jakoś musiałem się położyć. Po prostu. Krycha rozmawiał przez telefon a ja ładowałem akumlatory. Stacyjka fajnie wyglądała od strony ulicy. Jak na jakiś Bałkanach ;)

Stamtąd do Brzegu mieliśmy jakie 15 kilosów. Wystarczyło przejechać przez Rezerwat Lubsza no i jeszcze kilka małych wiosek, aby dostać się do miasta. W tym lesie to było najgorzej chyba. Jakoś tak ciemno, droga po bokach fatalna, no i te TIRy (za dużo ich było zdecydowanie), osobówek mniej, ale za to jak już jakaś jechał to 100 km/h :/ W ogóle ta droga taka monotonna i bez rewelacji. Nuda. Ale 5 km przed Brzegiem zobaczyliśmy zarys centrum w oddali. To dało nam kopa no i przyśpieszyliśmy nieco. Lada chwila byliśmy już na przedmieściach...

Za mostem jeszcze było kilka bloków no i wystarczyło odbić 50 m w lewo i już byliśmy na rynku. Wreszcie!

Co tutaj dużo mówić. Kamieniczki ładne, deptak w porządku - mi się podobało, ale Kępno i tak ma większy rynek ;D

Wyjechaliśmy z Rynku za pomocą pewnego Pana, który wytłumaczył nam jak dotrzeć z centrum do dworca PKP chyba na wszystkie możliwe sposoby, ale dzięki mu za to. Po drodze widzieliśmy piękną jak na 37-tysięczne miasto galerię handlową. Rozmiarami nie przypominała tych z Wrocławia oczywiście, ale wyglądem jak najbardziej. Jeszcze bardzo ładne na jakiejś ulicy były magnolie które fantastycznie wyglądają gdy kwitną. Podjechaliśmy jeszcze na chwilkę do sklepu spożywczego co by się posilić nieco. Kubusie plus banany załatwiły sprawę w mig!

Dworzec dość potężny no i rzecz jasna bardzo piękny. Czerwona cegła połączona z nowoczesnym wnętrzem świetnie współgrały. W środku zrobili na prawdę fajną rzecz. Piękny żyrandol, nowoczesne tablice rozkładowe i antyczny wręcz zegar - świetny dekorator wnętrz musiał tam przebywać ;)

Z Dworca wróciliśmy się tymi samymi ulicami koło galerii, aby następnie deptakiem przejechać się z drugiej strony centrum miasta.

Minęliśmy ten ładny kościół no i zapytałem się jednej Pani z córką gdzie mamy się udać aby trafić do Oławy, ponieważ ten Pan na rynku powiedział że mamy tylko do tej miejscowości zaledwie 11 km. Wskazała nam drogę i ruszyliśmy póki mieliśmy jeszcze czas i ochotę. Po drodze jeszcze cyknąłem fotkę kościołowi nr 2.

"A droga długaa jest.." Tak. Droga która miała oscylować w 11 km okazała się odcinkiem o długości 15 km. No cóż - przecież nie zejdziemy z rowerów i się nie obrazimy. Była to w sumie jedna bardzo długa prosta na Oławę. Wyjechaliśmy na obrzeża Brzegu i już trzeba była wjechać na drogę krajową nr 94. O dziwo było na niej świetnie. 2 razy szersza od tej z Namysłowa do Brzegu no i pobocze ładne + 3 razy mniejszy ruch! Tak to ja mogę jeździć ;) Ale ten znikomy ruch to chyba zasługa niedaleko położonej równolegle Autostrady A4. No ale mnie to nie obchodziło już. Minęliśmy Gać, w której wydaje mi się że jest dobra drużyna w nogę. Dobra - jesteśmy już w Oławie. Przyznam że dziwny wjazd do miasta. Jesteśmy już na największym moście i po lewej stronie widać PKP w Oławie. Mieliśmy jednak jeszcze 12 minut więc skoczyliśmy szybko na rynek skoro już tyle jedziemy z Sycowa...

Rynek taki sobie. Mnie osobiście nie zachwyciło centrum miasta. Jak na 30-tysięczne miasto to mogło być lepiej. Brzeg jak już pisałem wyżej ma tylko 7 tysięcy więcej a jest o niebo ładniejszy. Objechaliśmy dookoła rynek i wracaliśmy na PKP. Przyjechaliśmy 6 minut przed czasem ;) Idealnie się układał dzień.

W pociągu bardzo pusto było. Rowerki daliśmy na koniec i tam też przesiedzieliśmy podróż. Pociąg ten nie był już taki podstawowy. To chyba najlepsza osobówka jaka jeździ w Polsce na chwilę obecną. Mimo wszystko przy czeskich pociągach się chowa.

27 km pociąg szybko przemierzył i nawet dobrze nie usiedliśmy a już trza było wysiadać. Ciemno na dworze. Wrocław PKP w budowie nawet o tej porze, ale jak ma być dumą miasta to czemu nie ;)

Zrobiliśmy jeszcze małą rundkę po Wrocku tj. na Ostrów Tumski i wyjechaliśmy na Grunwaldzkim.

Na Rondzie Reagana fajnie się rozmawiała mimo późnej godziny i lekkiego zmęczenia. Po drodze w Żabce kupiłem Colę do picia. Napić się napiłem, ale była bardzo ciepła ;/ Umówiłem się z Krychą na jutro późnym popołudniem no i musiałem jeszcze 10 km na Nowy Dwór jechać. Przez Rynek tradycyjnie...

Dojechałem do domku no i nawet jakoś tak samo wyszło ponad 100 km bez zbędnego dokręcania. Pierwsza setka. Dużo nowych miejsc i dróg odkrytych więc jak najbardziej mi się podobało. Brzeg to ładne miasto. Oława w sumie może i też, ale jakoś tego nie widziałem ;) To tyle na dzisiaj. Trzeba się wykąpać, wyspać i jutro po dentyście znowu kawałek się przejechać...

cel wycieczki© pape93
Troszkę na trasie wiało, ale na szczęście sprawdziłem wcześniej kierunek wiatru no i wyszło na to że nawet nam nieraz wiało w plecy :) Pierwszy odcinek do Namysłowa szliśmy jak przecinak - na prawdę szybko się jechało, a i jakoś szczególnie zdyszani nie byliśmy. Stwierdziłem że skoro mamy taki dobry czas to zatrzymamy się na chwilę w 2/3 drogi do Namysłowa, na opuszczonej stacji PKP Pawłowice Namysłowskie. Jest położona tak blisko Sycowa, a ja dopiero teraz się pofatygowałem z Krychą na jej peron. Zrobiliśmy kilka zdjęć, stacja fajna( o dziwo nikt tam nie mieszkał ;D ) no i trzeba było zastane nogi znowu pobudzić do szybkiej jazdy.

PKP Pawłowice Namysłowskie© pape93
Z tamtej stacji do Namysłowa był już tylko tzw. rzut kamieniem - chociaż te 2 proste działały na wyobraźnie :/ Pogoda natomiast wydawała się gorsza patrząc na nią zza szyby ze szkolnej ławy - w rzeczywistości podczas jazdy było nam dosyć ciepło w grubych ubraniach. Chwila moment i już jesteśmy na rynku w Namysłowie. Tutaj życie się nawet toczy...W Sycowie o tej porze było już zapewne cicho i spokojnie.

ratusz - ten namysłowski© pape93
Mieliśmy się już spieszyć do Brzegu, ale chciałem jeszcze zahaczyć o Dworzec PKP. Wzięli się za remont w lipcu 2010 roku, no i jak widać jeszcze się grzebią, a ogromnych wymiarów to ten budynek nie ma no ale dobrze że w ogóle coś robią. Póki co widać że ładnie to będzie wyglądać. Zeszpecili jednak wieże ciśnień malując ją na wściekły kolor zielony - blee :/

PKP Namysłów - coraz lepszy...© pape93
Z Dworca udaliśmy się prosto na DK nr 39. Znak wskazywał że do Brzegu mamy 31 km. Wiatr w plecy albo lekko z boku więc luz - można jechać. Szkoda tylko że nawierzchnia nieraz przy brzegach była fatalnie wyśrupana, droga wąska, a TIRów było od cholery :/ Trochę mi się tam nie podobało. Mijaliśmy miejscowość ŻABA, a oprócz tego to chyba nic oprócz uważanie na TIRy się nie działo. Byliśmy już w połowie drogi do Brzegu no i będąc w Rogalicach zahaczyliśmy o tamtejsze PKP. Żadnego nie popuścimy ;D

PKP Rogalice - odpoczynek© pape93
Krystian zapytał się pewnej Pani o najkrótszą drogę na dworzec. Samo PKP nawet ciekawe. Ja sobie musiałem tam zjeść Grześka i popić Colą, bo już powoli mi minerały uciekały z organizmu. I tak jakoś musiałem się położyć. Po prostu. Krycha rozmawiał przez telefon a ja ładowałem akumlatory. Stacyjka fajnie wyglądała od strony ulicy. Jak na jakiś Bałkanach ;)

prowincjonalny klimat© pape93
Stamtąd do Brzegu mieliśmy jakie 15 kilosów. Wystarczyło przejechać przez Rezerwat Lubsza no i jeszcze kilka małych wiosek, aby dostać się do miasta. W tym lesie to było najgorzej chyba. Jakoś tak ciemno, droga po bokach fatalna, no i te TIRy (za dużo ich było zdecydowanie), osobówek mniej, ale za to jak już jakaś jechał to 100 km/h :/ W ogóle ta droga taka monotonna i bez rewelacji. Nuda. Ale 5 km przed Brzegiem zobaczyliśmy zarys centrum w oddali. To dało nam kopa no i przyśpieszyliśmy nieco. Lada chwila byliśmy już na przedmieściach...

wjazd do Brzegu© pape93
Za mostem jeszcze było kilka bloków no i wystarczyło odbić 50 m w lewo i już byliśmy na rynku. Wreszcie!

serce Brzegu© pape93
Co tutaj dużo mówić. Kamieniczki ładne, deptak w porządku - mi się podobało, ale Kępno i tak ma większy rynek ;D

deptak owego miasta...© pape93
Wyjechaliśmy z Rynku za pomocą pewnego Pana, który wytłumaczył nam jak dotrzeć z centrum do dworca PKP chyba na wszystkie możliwe sposoby, ale dzięki mu za to. Po drodze widzieliśmy piękną jak na 37-tysięczne miasto galerię handlową. Rozmiarami nie przypominała tych z Wrocławia oczywiście, ale wyglądem jak najbardziej. Jeszcze bardzo ładne na jakiejś ulicy były magnolie które fantastycznie wyglądają gdy kwitną. Podjechaliśmy jeszcze na chwilkę do sklepu spożywczego co by się posilić nieco. Kubusie plus banany załatwiły sprawę w mig!

pudrowanie dworca PKP© pape93
Dworzec dość potężny no i rzecz jasna bardzo piękny. Czerwona cegła połączona z nowoczesnym wnętrzem świetnie współgrały. W środku zrobili na prawdę fajną rzecz. Piękny żyrandol, nowoczesne tablice rozkładowe i antyczny wręcz zegar - świetny dekorator wnętrz musiał tam przebywać ;)

PKP Brzeg od środka !© pape93
Z Dworca wróciliśmy się tymi samymi ulicami koło galerii, aby następnie deptakiem przejechać się z drugiej strony centrum miasta.

kościół św.Mikołaja© pape93
Minęliśmy ten ładny kościół no i zapytałem się jednej Pani z córką gdzie mamy się udać aby trafić do Oławy, ponieważ ten Pan na rynku powiedział że mamy tylko do tej miejscowości zaledwie 11 km. Wskazała nam drogę i ruszyliśmy póki mieliśmy jeszcze czas i ochotę. Po drodze jeszcze cyknąłem fotkę kościołowi nr 2.

Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego w Brzegu© pape93
"A droga długaa jest.." Tak. Droga która miała oscylować w 11 km okazała się odcinkiem o długości 15 km. No cóż - przecież nie zejdziemy z rowerów i się nie obrazimy. Była to w sumie jedna bardzo długa prosta na Oławę. Wyjechaliśmy na obrzeża Brzegu i już trzeba była wjechać na drogę krajową nr 94. O dziwo było na niej świetnie. 2 razy szersza od tej z Namysłowa do Brzegu no i pobocze ładne + 3 razy mniejszy ruch! Tak to ja mogę jeździć ;) Ale ten znikomy ruch to chyba zasługa niedaleko położonej równolegle Autostrady A4. No ale mnie to nie obchodziło już. Minęliśmy Gać, w której wydaje mi się że jest dobra drużyna w nogę. Dobra - jesteśmy już w Oławie. Przyznam że dziwny wjazd do miasta. Jesteśmy już na największym moście i po lewej stronie widać PKP w Oławie. Mieliśmy jednak jeszcze 12 minut więc skoczyliśmy szybko na rynek skoro już tyle jedziemy z Sycowa...

To już ratusz w Oławie...© pape93
Rynek taki sobie. Mnie osobiście nie zachwyciło centrum miasta. Jak na 30-tysięczne miasto to mogło być lepiej. Brzeg jak już pisałem wyżej ma tylko 7 tysięcy więcej a jest o niebo ładniejszy. Objechaliśmy dookoła rynek i wracaliśmy na PKP. Przyjechaliśmy 6 minut przed czasem ;) Idealnie się układał dzień.

kolejne już - PKP Oława© pape93
W pociągu bardzo pusto było. Rowerki daliśmy na koniec i tam też przesiedzieliśmy podróż. Pociąg ten nie był już taki podstawowy. To chyba najlepsza osobówka jaka jeździ w Polsce na chwilę obecną. Mimo wszystko przy czeskich pociągach się chowa.

Pustym dosyć pociągiem do Wrocławia© pape93
27 km pociąg szybko przemierzył i nawet dobrze nie usiedliśmy a już trza było wysiadać. Ciemno na dworze. Wrocław PKP w budowie nawet o tej porze, ale jak ma być dumą miasta to czemu nie ;)

PKP Wrocław w budowie...© pape93
Zrobiliśmy jeszcze małą rundkę po Wrocku tj. na Ostrów Tumski i wyjechaliśmy na Grunwaldzkim.

Wrocław - Ostrów tumski© pape93
Na Rondzie Reagana fajnie się rozmawiała mimo późnej godziny i lekkiego zmęczenia. Po drodze w Żabce kupiłem Colę do picia. Napić się napiłem, ale była bardzo ciepła ;/ Umówiłem się z Krychą na jutro późnym popołudniem no i musiałem jeszcze 10 km na Nowy Dwór jechać. Przez Rynek tradycyjnie...

fontanna na rynku wieczorem© pape93
Dojechałem do domku no i nawet jakoś tak samo wyszło ponad 100 km bez zbędnego dokręcania. Pierwsza setka. Dużo nowych miejsc i dróg odkrytych więc jak najbardziej mi się podobało. Brzeg to ładne miasto. Oława w sumie może i też, ale jakoś tego nie widziałem ;) To tyle na dzisiaj. Trzeba się wykąpać, wyspać i jutro po dentyście znowu kawałek się przejechać...
Dane wycieczki:
Km: | 101.50 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 04:45 | km/h: | 21.37 | ||
Pr. maks.: | 42.13 | Temperatura: | 8.0 | Podjazdy: | 130m | Rower: | Giant |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!