Po kierownice do Rafała
Wtorek, 17 maja 2011
Przerwę zrobiłem sobie długą...o wiele za długą :/ Prawie 2 tygodnie bez roweru. Szkoda gadać. Wracając do ostatniego postu na BS to poszedłem koło "bliskiej" łapać stopa i tak na 3 razy dotarłem jakoś do Wrocławia. Najpierw z młodzieńcem jakimś do Oleśnicy na rondo, potem z małżeństwem jadącym z miejscowości Turek, a z Psiego Pola z jakimś Pano-panią :D Kasku nie kupiłem. Nie było. Wziąłem za to akumlatorki GP 2500 za jedyne 69 zł z ładowarką. Pojechałem na mecz z Polonią Bytom w debiutanckim szaliku SFC OPAVY. Mecz bardzo denny, ale chociaż na trybunach się działo. W ramach protestu w 13 minucie "młynowy" kazał na wyjść za trybuny a sam wywiesił z kolegami transparent "Tego chcecie?" ;)

Wynik utrzymał się do końca 0:0. Nudy, ale co zrobić - nie wszystkie mecze są ciekawe. Tata mnie odebrał ze spotkania i pojechaliśmy do Sycowa jeszcze po drodze zahaczając o Oleśnicę i tamtejsze drzewo na budowie.
Ogarnąłem się chwile w domu i już na 18-tke do Kaśki. Rafał z Locikiem po mnie wyszli na "jedynkę" już lekko podchmieleni. Miało być 30 osób, a było aż 16. Przyszedłem prawie w połowie imprezy, ale potem nadgoniłem ;) Na końcu było ciekawiej. Duży ogień, a po zgaszeniu dobitne skakanie po rowach z Koszykiem i Rafałem :D Można by dużo mówić o tym zdarzeniu, ale powiem jedno: "Legenda o legendarnym Świstaku wygasa coraz mocniej..." :D
Dotarłem do domu jakoś o 4. Siedziałem na kompie jakieś 45 minut odwracam głowę w prawo do okna a tam już jasno na dworze. Byłem zdziwiony jakbym ducha zobaczył.
Weekend raczej spokojny jeśli chodzi o resztę. Wstałem późno. No i zaczęła się dość długa przerwa od roweru :/ Jakoś tak samoistnie. Brak motywacji i pośrednio też czasu. Po drodze jeszcze jedna 18-tka, też nawet. Organizacja mistrzowska, ale znowu przez to nigdzie nie pojeździłem. I tak po trochu, po trochu i połowa maja się zrobiła. Jestem zły na siebie że tyle czasu straciłem z jednego z najlepszych okresów do jazdy rowerem. Ale aż tak to nie próżnowałem. Michał dał mi wolną rękę to się zająłem sprzedawaniem rowerów niepotrzebnych. Na razie jest zielony w akcji.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeśli chodzi jednak o dzisiejszy dzień to udało mi się sprzedać rafałową kierownicę za 150 zł. Odwiedziłem go tylko aby zrobić zdjęcie notatek, a przy okazji za pomocą linek przymocowałem ów kierownicę do bagażnika i dostarczyłem ją do własnego pokoju. Kasa przyjdzie to wysyłam.
Potem jeszcze tylko skoczyłem na chwilę na miejski stadion, gdzie rozkładało się już Wesołe Miasteczko. Co roku to samo. Ekipa ta sama od 6 lat albo i więcej. Chciałem tylko posłuchać tylko tego "spolszczonego" nieco języka czeskiego, bo na co dzień nie mam takiej okazji, a owa ekipa jak się okazało przybyła z okolic Jihlavy aż :)



I już zaraz wylądowałem w domu. Nic zadane więc spokój.

Śląsk - Polonia B. - na samej górze :)© pape93
Wynik utrzymał się do końca 0:0. Nudy, ale co zrobić - nie wszystkie mecze są ciekawe. Tata mnie odebrał ze spotkania i pojechaliśmy do Sycowa jeszcze po drodze zahaczając o Oleśnicę i tamtejsze drzewo na budowie.
Ogarnąłem się chwile w domu i już na 18-tke do Kaśki. Rafał z Locikiem po mnie wyszli na "jedynkę" już lekko podchmieleni. Miało być 30 osób, a było aż 16. Przyszedłem prawie w połowie imprezy, ale potem nadgoniłem ;) Na końcu było ciekawiej. Duży ogień, a po zgaszeniu dobitne skakanie po rowach z Koszykiem i Rafałem :D Można by dużo mówić o tym zdarzeniu, ale powiem jedno: "Legenda o legendarnym Świstaku wygasa coraz mocniej..." :D
Dotarłem do domu jakoś o 4. Siedziałem na kompie jakieś 45 minut odwracam głowę w prawo do okna a tam już jasno na dworze. Byłem zdziwiony jakbym ducha zobaczył.
Weekend raczej spokojny jeśli chodzi o resztę. Wstałem późno. No i zaczęła się dość długa przerwa od roweru :/ Jakoś tak samoistnie. Brak motywacji i pośrednio też czasu. Po drodze jeszcze jedna 18-tka, też nawet. Organizacja mistrzowska, ale znowu przez to nigdzie nie pojeździłem. I tak po trochu, po trochu i połowa maja się zrobiła. Jestem zły na siebie że tyle czasu straciłem z jednego z najlepszych okresów do jazdy rowerem. Ale aż tak to nie próżnowałem. Michał dał mi wolną rękę to się zająłem sprzedawaniem rowerów niepotrzebnych. Na razie jest zielony w akcji.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeśli chodzi jednak o dzisiejszy dzień to udało mi się sprzedać rafałową kierownicę za 150 zł. Odwiedziłem go tylko aby zrobić zdjęcie notatek, a przy okazji za pomocą linek przymocowałem ów kierownicę do bagażnika i dostarczyłem ją do własnego pokoju. Kasa przyjdzie to wysyłam.
Potem jeszcze tylko skoczyłem na chwilę na miejski stadion, gdzie rozkładało się już Wesołe Miasteczko. Co roku to samo. Ekipa ta sama od 6 lat albo i więcej. Chciałem tylko posłuchać tylko tego "spolszczonego" nieco języka czeskiego, bo na co dzień nie mam takiej okazji, a owa ekipa jak się okazało przybyła z okolic Jihlavy aż :)

bardzo tani cennik - może dla Niemca ;D© pape93

wesołe już się rozłożyło© pape93

Dni Sycowa tuż, tuż...© pape93
I już zaraz wylądowałem w domu. Nic zadane więc spokój.
Dane wycieczki:
Km: | 7.00 | Km teren: | 0.70 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 21.0 | Podjazdy: | 20m | Rower: | Giant |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!