Utrapienie sezonu zaliczone
Poniedziałek, 23 maja 2011
Ze szkoły wróciłem tradycyjnie o 14:15. Za godzinkę byłem już gotowy do jazdy. Wybrałem akurat Milicz, bo trapił mnie od początku maja. Nie chce mi się tam jechać, ale że jest w zasięgu moich możliwości to miasto to nie mogłem go odpuścić ;/ Sprawdziłem wiatr i wyszło na to że do Milicza, mając dużo sił, pojadę pod wiatr, a wracając będę miał z wiatrem, o ile jeszcze się utrzyma. Po tak pokaźnym obiadku udałem się na asfalt!

Do Międzyborza nie za szybko i nie za wolno. Nawet się nie zatrzymywałem tylko pomknąłem na Klonów. Po wjechaniu na górkę, a następnie do lasu, skręciłem w prawo do Cieszyna. Droga malownicza, ale nawierzchnia fatalna :/

Za Cieszynem i Konradowem na pewnym zakręcie postanowiłem zrobić sobie przerwę. Nic nie jadłem, tylko popiłem wody troszkę :)

W jakieś wiosce mijałem pewien zakład. Okazało się że jest to Piekarnia - moja ulubiona. Świetne pieczywo robią, zwłaszcza ciemne - POLECAM!

Dojechałem już do Czatkowic i postanowiłem mimo wszystko odbić w prawo na Rudę Milicką i przebić się między jeziorami. Po drodze okropnie dużo muszek i komarów mi wpadało na twarz.

Podjechałem na odwiedzone rok temu jeziorko. Jedno zdjęcie i już było bliziutko miasta - celu.

Po drodze wpadłem na PKP milickie, no bo jakby inaczej? Jak mogę to zawsze staram się odwiedzić dworzec kolejowy choćby z czystej ciekawości.

DOM HANDLOWY "PIAST" - to miejsce też doskonale pamiętam sprzed roku. Fotka i dalej.

Na rynku nawet cicho. Jak w Sycowie, tylko z tą różnicą, ze w Miliczu są ogródki piwne i coś się tam na rynku jednak działo.

Zrobiłem rundkę dookoła skoro już się wybrałem do tego całego Milicza. Raz na rok można zobaczyć co tam jest w tym mieście.

I tutaj zahaczyłem jeszcze o kościół, taki ładny. Jest to po prostu Kościół Łaski.

A to jakiś Urząd Powiatowy czy kto tam by się tym interesował. Jakiś ważny budynek i tyle :D

No i stało się. Milicz zaliczony. Kamień spadł mi z serca. Bałem się dojechać do Milicza, ale powrót to pfff.....:) Już tylko z górki. Ale jednak 47 km - to trochę jest.

A tutaj po wjechaniu na sporawą górkę cyknąłem fotkę oddziałowi PGNiG w Wierzchowicach. To tutaj mój brat jechał z kolegami na MTB z Sycowa jakoś w 2000 roku z powodu wybuchu tego magazynu. Podobno było widać dym aż z odległości 50 km czyli z sycowskiej ulicy Kaliskiej :D Szkoda że tego nie pamiętam :/ eh...

I tak sobie przemierzałem tą drogę wojewódzką i kilometrów mi ubywało...

Będąc jednak między jeziorkami odbiłem w prawo na również rok temu odwiedzony staw z Krychą. Wysikałem się uprzednio zdjąwszy szelki :/ Napiłem się i zjadłem troszkę. Od razu się inaczej jechało.

I jakoś tak nawet szybko mi ta podróż powrotna szła. Miałem chyba z wiaterkiem. Musiałem tylko podjechać pod Nową Wieś Goszczańską, a oprócz tego było ok. Już w Twardogórze. Tam zjadłem resztę kanapek, a ciasta nie dałem rady. No i o 19:45 ruszyłem na Syców.

Ten ostatni odcinek po pokonaniu wzniesienia przed Golą pokonałem błyskawicznie. Zjeżdżając z górki ciągnąłem tempo w granicach "trzydziestki", bo tak się leciutko i zwiewnie jechało. A więc zakończyła się kolejna ciekawa wycieczka. Najważniejsze że już mam z głowy ten Milicz. Lista miast się kurczy - i bardzo dobrze. Tak na szybko po szkole to i tak mi zeszła szybko ta wycieczka. Zmęczenie trochę jest, ale przecież buduję formę, a i 100 km przejechać to też trochę trzeba się poświęcić. Čau!

sowita porcja przed drogą© pape93
Do Międzyborza nie za szybko i nie za wolno. Nawet się nie zatrzymywałem tylko pomknąłem na Klonów. Po wjechaniu na górkę, a następnie do lasu, skręciłem w prawo do Cieszyna. Droga malownicza, ale nawierzchnia fatalna :/

sytuacja w Cieszynie© pape93
Za Cieszynem i Konradowem na pewnym zakręcie postanowiłem zrobić sobie przerwę. Nic nie jadłem, tylko popiłem wody troszkę :)

pierwszy dłuższy odpoczynek na 30 km© pape93
W jakieś wiosce mijałem pewien zakład. Okazało się że jest to Piekarnia - moja ulubiona. Świetne pieczywo robią, zwłaszcza ciemne - POLECAM!

najlepsza produkcja chleba jak dla mnie© pape93
Dojechałem już do Czatkowic i postanowiłem mimo wszystko odbić w prawo na Rudę Milicką i przebić się między jeziorami. Po drodze okropnie dużo muszek i komarów mi wpadało na twarz.

niech będzie w prawo...© pape93
Podjechałem na odwiedzone rok temu jeziorko. Jedno zdjęcie i już było bliziutko miasta - celu.

odświerzenie wspomnień© pape93
Po drodze wpadłem na PKP milickie, no bo jakby inaczej? Jak mogę to zawsze staram się odwiedzić dworzec kolejowy choćby z czystej ciekawości.

PKP - zawsze i wszędzie© pape93
DOM HANDLOWY "PIAST" - to miejsce też doskonale pamiętam sprzed roku. Fotka i dalej.

stary ale jary© pape93
Na rynku nawet cicho. Jak w Sycowie, tylko z tą różnicą, ze w Miliczu są ogródki piwne i coś się tam na rynku jednak działo.

rynek w Miliczu© pape93
Zrobiłem rundkę dookoła skoro już się wybrałem do tego całego Milicza. Raz na rok można zobaczyć co tam jest w tym mieście.

zapraszam biolodzy...© pape93
I tutaj zahaczyłem jeszcze o kościół, taki ładny. Jest to po prostu Kościół Łaski.

niemal wizytówka miasta© pape93
A to jakiś Urząd Powiatowy czy kto tam by się tym interesował. Jakiś ważny budynek i tyle :D

też z ubiegłego roku© pape93
No i stało się. Milicz zaliczony. Kamień spadł mi z serca. Bałem się dojechać do Milicza, ale powrót to pfff.....:) Już tylko z górki. Ale jednak 47 km - to trochę jest.

rzut beretem ;)© pape93
A tutaj po wjechaniu na sporawą górkę cyknąłem fotkę oddziałowi PGNiG w Wierzchowicach. To tutaj mój brat jechał z kolegami na MTB z Sycowa jakoś w 2000 roku z powodu wybuchu tego magazynu. Podobno było widać dym aż z odległości 50 km czyli z sycowskiej ulicy Kaliskiej :D Szkoda że tego nie pamiętam :/ eh...

podziemny magazyn gazu - Wierzchowice© pape93
I tak sobie przemierzałem tą drogę wojewódzką i kilometrów mi ubywało...

coraz bliżej...© pape93
Będąc jednak między jeziorkami odbiłem w prawo na również rok temu odwiedzony staw z Krychą. Wysikałem się uprzednio zdjąwszy szelki :/ Napiłem się i zjadłem troszkę. Od razu się inaczej jechało.

odpoczynek, jedzenie, picie, sikanie ;)© pape93
I jakoś tak nawet szybko mi ta podróż powrotna szła. Miałem chyba z wiaterkiem. Musiałem tylko podjechać pod Nową Wieś Goszczańską, a oprócz tego było ok. Już w Twardogórze. Tam zjadłem resztę kanapek, a ciasta nie dałem rady. No i o 19:45 ruszyłem na Syców.

Twardogóra - nowe rondo w użyciu© pape93
Ten ostatni odcinek po pokonaniu wzniesienia przed Golą pokonałem błyskawicznie. Zjeżdżając z górki ciągnąłem tempo w granicach "trzydziestki", bo tak się leciutko i zwiewnie jechało. A więc zakończyła się kolejna ciekawa wycieczka. Najważniejsze że już mam z głowy ten Milicz. Lista miast się kurczy - i bardzo dobrze. Tak na szybko po szkole to i tak mi zeszła szybko ta wycieczka. Zmęczenie trochę jest, ale przecież buduję formę, a i 100 km przejechać to też trochę trzeba się poświęcić. Čau!
Dane wycieczki:
Km: | 106.21 | Km teren: | 4.30 | Czas: | 04:19 | km/h: | 24.60 | ||
Pr. maks.: | 45.75 | Temperatura: | 24.0 | Podjazdy: | 320m | Rower: | Giant |
Komentarze
Ładną kilometrówkę zaliczyłeś:) chyba zamówię sobie u Ciebie taki obiadek to 100km zrobię bez problemu... pozdrower
jelon85 - 20:57 środa, 25 maja 2011 | linkuj
Cholera, wszystko ładnie, ale czemu dałeś zdjęcie żarełka na początek? Przez to nie mogłem się skupić na pozostałych zdjęciach. I zgłodniałem;P
Pozdrower! causeilovemybike - 09:04 środa, 25 maja 2011 | linkuj
Pozdrower! causeilovemybike - 09:04 środa, 25 maja 2011 | linkuj
za sałatkami nie przepadam ale to przypalone mięsko wygląda świetnie, i czym polane są te kluski śląskie (tak to się nazywa u mnie) ; ) to sos ? czy coś słodkiego bo wygląda jak karmel jakiś
tomek93 - 19:42 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj
Żarełko piekne i smaczniutkie pewnie:)
DObra jazda:) NaSycony jesteś hehe kundello21 - 10:23 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj
DObra jazda:) NaSycony jesteś hehe kundello21 - 10:23 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj
No i nic nie powiedziałeś ? :D Widziałem, że sakwy naszykowałeś...
Ja tam siedzę i lamię bez roweru... :/ kaeres123 - 05:43 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj
Ja tam siedzę i lamię bez roweru... :/ kaeres123 - 05:43 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj
Po takim żarle to dystans można kręcić! Ale to kur...a smacznie wygląda, prawie monitor rozjebałem łepetyną :-)
grigor86 - 21:31 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!