Budowa formy - odcinek 3.
Środa, 25 maja 2011
Dzisiaj kolejna wycieczka z cyklu - trening. Miałem zamiar odwiedzić ten nieszczęsny Wieruszów. I dałem radę. Tym samym pozostaje mi tylko do zaliczenia Kluczbork i Wieluń, a potem już tylko w Polskę! Przyszedłem ze szkoły i jak zwykle zjadłem obiad, poszperałem po necie, spakowałem się i o 15:40 ruszyłem do Kępna. Osobiście nie lubię dążyć do jak najlepszej średniej podczas wycieczek, ale tym razem było trochę inaczej, przynajmniej na początku ;) Na jednym tchu dojechałem do Kępna ze średnią 30,4 km/h na Crossie!, co w efekcie pozwoliło mi pobić swój osobisty rekord w czasie jazdy do Kępna. Kiedyś kolarzówką, moim starym, małym właśnie CROSSEM :D pojechałem do Kępna w czasie 40 minut, ale to co dzisiaj wyprawiałem na pierwszych 20 km to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Początkowo nie chciałem gonić za średnią, ale skoro w Bralinie miałem taką niezłą prędkość to dokończyłem to dzieło i dojechałem do Kępna w czasie 39:25 min !! Jestem bardzo szczęśliwy chociaż domyślam się że na niektórych użytkownikach BS nie robi to większego wrażenia, ale ja raz jedyny prułem mocniej niż noga dawała tylko po to aby zaliczyć sobie ten własny, malutki rekordzik na lokalnej trasie. Po tym odcinku już jednak średnia pikowała w dół...czego się oczywiście spodziewałem.

Na rynku w Kępnie jak zwykle dużo dziewczyn na ławkach oraz ludzi w ogródkach piwnych. Średnia po wyjeździe z Kępna już wynosiła "tylko" 29,2 km/h.

Do Wieruszowa też się jechało nawet szybko ponieważ pęd samochodów i TIR-ów dodawał trochę do prędkości, a i wiatr dzisiaj wiał w tamtym kierunku. Ale tych TIR-ów zdecydowanie za dużo :/

Podczas wjazdu do Wieruszowa zobaczyłem nowe (chyba) osłony przeciwhałasowe. Wjazd na kostkę brukową i już na PKP.

Podjechałem na PKP. Tragedia. Dobrze że to jeszcze działa w ogóle. W tamtym roku coś jeszcze jeździło, ale teraz to... 2 pociągi na dzień ! Żenada!

Na PKS-ie również nie lepiej - świeci pustkami, a autobusów nie widać za bardzo.

Na rynku cichutko i jak zwykle starzy faceci siedzą na ławkach. Sprawdziłem temperaturę i udałem się w kierunku wschodnim.

Dojechałem niemal do wyjazdu na DK 8. Tam zobaczyłem znak, który pamiętam jeszcze z okresu przedszkola. Zawsze takie coś mnie zmusza do wspomnień i refleksji nad upływającym czasem. A co do trasy to miałem w sumie z wiatrem, małym bo małym, ale zawsze, więc chciałem się puścić choćby do Wielunia, ale z braku czasu nie dałem się przekonać myślom.

Wróciłem się do centrum i podjechałem na drugi dworzec PKP w Wieruszowie. Porażka do sześcianu. Powinni to dawno wyburzyć, ale to łódzkie, więc dam spokój :D

Przejechałem jeszcze raz przez rynek i udałem się za wiaduktem w lewo tam gdzie jeździłem z tatą do firmy jako 7-latek w niemal każdy poniedziałek z rana. Miałem wtedy w szkole na 12 jakoś to też mogłem jechać :) Byłem tam pierwszy raz od chyba jakiś 5 lat. Znowu wspomnienie.

Wydostałem się trochę boczną drogą, ale jednak ku miejscowości Doruchów. Po drodze piękne krajobrazy. Polska wieś, słoneczko, cichutko wokół, fajne widoczki, nowe nieodkryte do tej pory szlaki napawały do miłego humoru na resztę dnia.

Na jednym z rozwidleń spodobała mi się ta oto kapliczka. Zapytałem o drogę i ruszyłem w kierunku drogi wojewódzkiej.

4 km przed Doruchowem ukazał mi się taki znak ze śmieszną dość nazwą :) Nawet nie widziałem wcześniej na mapie że będę coś takiego sobie tutaj mijał.

Z kolei 5 km za Doruchowem mijałem starą linię kolejową Namysłaki - Ostrzeszów, a dokładniej mówiąc wiadukt, który był pięknie udekorowany, ponieważ chyba i na tej wśi będzie przyjmowany obraz Matki Bożej.

Chciałem się wysikać, ale nie było gdzie. Ruszyłem dalej, bo do Ostrzeszowa było zaledwie 6 km.

Jednak te 2 km pokonywało mi się bardzo ciężko. O średnią już nie walczyłem po tym jak wyjechałem z Wieruszowa. Po tych miejskich przechadzkach średnia oscylowała w granicy 26,5 km/h, więc nie było już o co walczyć. Te 2000 m dało mi w kość - niezły podjazd leśny. Wjechałem jednak na wojewódzką drogę z Kalisza i tam obok znaku się w końcu wysikałem. Od razu było lepiej. Jeszcze tylko jedna górka i Ostrzeszów.

Po przejechaniu górki przypomniało mi się że we wrześniu 2010 roku łapałem tu stopa do Sieradza, a wyszło na to że dostałem się aż do samiućkiej Łodzi hej! Mój rekord w "stopie" jak na jeden raz póki co - 125 km ;)

W Ostrzeszowie już się nie kręciłem. Tylko na rynek, zjadałem 4 kanapki i popiłem wodą i w drogę.

Dojechałem do Sycowa już o 20:05 więc szybko. Pobiłem dzisiaj swój mały rekord w czasie jazdy do Kępna no a tak poza tym to mam odhaczone kolejne miasto na mapie tegorocznej. Jeszcze tylko Wieluń i Kluczbork. A teraz odpoczynek. I trenować trzeba, bo forma rośnie. Wyników nie poprawiam, ale robię je z coraz mniejszym zmęczeniem ;)

Syców DOM - Kępno RYNEK© completny
Na rynku w Kępnie jak zwykle dużo dziewczyn na ławkach oraz ludzi w ogródkach piwnych. Średnia po wyjeździe z Kępna już wynosiła "tylko" 29,2 km/h.

gwarne jak zwykle centrum Kępna© completny
Do Wieruszowa też się jechało nawet szybko ponieważ pęd samochodów i TIR-ów dodawał trochę do prędkości, a i wiatr dzisiaj wiał w tamtym kierunku. Ale tych TIR-ów zdecydowanie za dużo :/

TIR-y i TIR-y - w cholere z nimi..!© completny
Podczas wjazdu do Wieruszowa zobaczyłem nowe (chyba) osłony przeciwhałasowe. Wjazd na kostkę brukową i już na PKP.

piękna pogoda w Wieruszowie© completny
Podjechałem na PKP. Tragedia. Dobrze że to jeszcze działa w ogóle. W tamtym roku coś jeszcze jeździło, ale teraz to... 2 pociągi na dzień ! Żenada!

małofunkcjonalny dworzec PKP - Wieruszów© completny
Na PKS-ie również nie lepiej - świeci pustkami, a autobusów nie widać za bardzo.

jakiś taki "łysy" dworzec PKS© completny
Na rynku cichutko i jak zwykle starzy faceci siedzą na ławkach. Sprawdziłem temperaturę i udałem się w kierunku wschodnim.

zarośnięty rynek w Wieruszowie© completny
Dojechałem niemal do wyjazdu na DK 8. Tam zobaczyłem znak, który pamiętam jeszcze z okresu przedszkola. Zawsze takie coś mnie zmusza do wspomnień i refleksji nad upływającym czasem. A co do trasy to miałem w sumie z wiatrem, małym bo małym, ale zawsze, więc chciałem się puścić choćby do Wielunia, ale z braku czasu nie dałem się przekonać myślom.

Wieluń kusił - - Łódź zaczyna ;)© completny
Wróciłem się do centrum i podjechałem na drugi dworzec PKP w Wieruszowie. Porażka do sześcianu. Powinni to dawno wyburzyć, ale to łódzkie, więc dam spokój :D

Najlepszy dworzec PKP jaki w życiu widziałem ;/)© completny
Przejechałem jeszcze raz przez rynek i udałem się za wiaduktem w lewo tam gdzie jeździłem z tatą do firmy jako 7-latek w niemal każdy poniedziałek z rana. Miałem wtedy w szkole na 12 jakoś to też mogłem jechać :) Byłem tam pierwszy raz od chyba jakiś 5 lat. Znowu wspomnienie.

Ile ja się tam najeździłem 10 lat temu w poniedziałki...© completny
Wydostałem się trochę boczną drogą, ale jednak ku miejscowości Doruchów. Po drodze piękne krajobrazy. Polska wieś, słoneczko, cichutko wokół, fajne widoczki, nowe nieodkryte do tej pory szlaki napawały do miłego humoru na resztę dnia.

jakieś boajźliwe gąski© completny
Na jednym z rozwidleń spodobała mi się ta oto kapliczka. Zapytałem o drogę i ruszyłem w kierunku drogi wojewódzkiej.

słonko - wieś - cisza - piękno :)© completny
4 km przed Doruchowem ukazał mi się taki znak ze śmieszną dość nazwą :) Nawet nie widziałem wcześniej na mapie że będę coś takiego sobie tutaj mijał.

18 lat to tak dużo ?? ;D© completny
Z kolei 5 km za Doruchowem mijałem starą linię kolejową Namysłaki - Ostrzeszów, a dokładniej mówiąc wiadukt, który był pięknie udekorowany, ponieważ chyba i na tej wśi będzie przyjmowany obraz Matki Bożej.

widok z przybranego maryjnie wiaduktu kolejowego© completny
Chciałem się wysikać, ale nie było gdzie. Ruszyłem dalej, bo do Ostrzeszowa było zaledwie 6 km.

i płytkie, strome schody tam prowadzące...© completny
Jednak te 2 km pokonywało mi się bardzo ciężko. O średnią już nie walczyłem po tym jak wyjechałem z Wieruszowa. Po tych miejskich przechadzkach średnia oscylowała w granicy 26,5 km/h, więc nie było już o co walczyć. Te 2000 m dało mi w kość - niezły podjazd leśny. Wjechałem jednak na wojewódzką drogę z Kalisza i tam obok znaku się w końcu wysikałem. Od razu było lepiej. Jeszcze tylko jedna górka i Ostrzeszów.

droga wojewódzka do Sycowa© completny
Po przejechaniu górki przypomniało mi się że we wrześniu 2010 roku łapałem tu stopa do Sieradza, a wyszło na to że dostałem się aż do samiućkiej Łodzi hej! Mój rekord w "stopie" jak na jeden raz póki co - 125 km ;)

we wrześniu łapałem tu stopa na Łódź :)© completny
W Ostrzeszowie już się nie kręciłem. Tylko na rynek, zjadałem 4 kanapki i popiłem wodą i w drogę.

Ostrzeszów (ratusz) - opróżnienie wszystkiego żarcia© completny
Dojechałem do Sycowa już o 20:05 więc szybko. Pobiłem dzisiaj swój mały rekord w czasie jazdy do Kępna no a tak poza tym to mam odhaczone kolejne miasto na mapie tegorocznej. Jeszcze tylko Wieluń i Kluczbork. A teraz odpoczynek. I trenować trzeba, bo forma rośnie. Wyników nie poprawiam, ale robię je z coraz mniejszym zmęczeniem ;)
Dane wycieczki:
Km: | 90.50 | Km teren: | 2.15 | Czas: | 03:46 | km/h: | 24.03 | ||
Pr. maks.: | 52.37 | Temperatura: | 20.0 | Podjazdy: | 290m | Rower: | Giant |
Komentarze
Obyś się nie mylił,bo było by szkoda.
Ale sytuacja podobna trochę do "naszej"relacji TM-Skarżysko Kam.Były 4 dziennie potem 2,później 1,potem zawiesili,naobiecywali szynobusów Arrivy a nie ma nic,no może raz w tygodniu przeleci "stonka z pudernicami".Pozdro VSV83 - 21:33 czwartek, 26 maja 2011 | linkuj
Ale sytuacja podobna trochę do "naszej"relacji TM-Skarżysko Kam.Były 4 dziennie potem 2,później 1,potem zawiesili,naobiecywali szynobusów Arrivy a nie ma nic,no może raz w tygodniu przeleci "stonka z pudernicami".Pozdro VSV83 - 21:33 czwartek, 26 maja 2011 | linkuj
Taki z Ciebie stary pan:D odpowiedni znak dobrałeś hehe? fajna wyprawa i ciekawa fotorelacja. Pozdrower
jelon85 - 20:42 czwartek, 26 maja 2011 | linkuj
Ruch osobowy w Wieruszowie pewnie niedługo będzie tylko kolejowym wspomnieniem przy takim stanie rzeczy,mam nadzieję,że zdążę tam zajrzeć przed całkowitym zawieszeniem.
Co do PKS-u to parę autobusów tam jest ale przypominają one zardzewiałe puszki i są już przeżytkiem.Jednak to jest jakiś urok PKS.
Świetna wycieczka.
P.S.
Jaki jest stan torowiska w Wieruszowie? VSV83 - 20:32 czwartek, 26 maja 2011 | linkuj
Co do PKS-u to parę autobusów tam jest ale przypominają one zardzewiałe puszki i są już przeżytkiem.Jednak to jest jakiś urok PKS.
Świetna wycieczka.
P.S.
Jaki jest stan torowiska w Wieruszowie? VSV83 - 20:32 czwartek, 26 maja 2011 | linkuj
Super fotorelacja, ale Stary Pan wymiata! Prawie narobiłem ze śmiechu, brachole zresztą też :-)))
grigor86 - 20:14 czwartek, 26 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!