Początek wakacji, piątek, picie, gadanie...
Piątek, 24 czerwca 2011
Dzisiaj było obrywanie wiśni przy domu. Obrywanie owe okazało się dosłownym czynem albowiem tata stanął na jednej gałęzi i się mocno podłamała. Trzeba było zerwać tyle wiśni ile się dało, a resztę uciąć piłą.
Potem przez 2 albo i 3 godziny kończyłem zaległe opisy na BSie, a następnie pojechałem do bankomatu wypłacić kasę z konta. Po powrocie do domu udałem się do Rafała z płytą, aby zgrał mi wszystkie zdjęcia z 2010 roku.
O 21 poszliśmy na miasto z racji piątku i początku wakacji. Poszliśmy we dwóch i tak zostało aż do 1 w nocy kiedy to rozeszliśmy się do domów. Bez rewelacji dzisiaj, ale inni nie chcą pić :/ Czekamy więc na urodziny Locika za miesiąc :)
Potem przez 2 albo i 3 godziny kończyłem zaległe opisy na BSie, a następnie pojechałem do bankomatu wypłacić kasę z konta. Po powrocie do domu udałem się do Rafała z płytą, aby zgrał mi wszystkie zdjęcia z 2010 roku.
O 21 poszliśmy na miasto z racji piątku i początku wakacji. Poszliśmy we dwóch i tak zostało aż do 1 w nocy kiedy to rozeszliśmy się do domów. Bez rewelacji dzisiaj, ale inni nie chcą pić :/ Czekamy więc na urodziny Locika za miesiąc :)
Dane wycieczki:
Km: | 6.04 | Km teren: | 0.10 | Czas: | 00:14 | km/h: | 25.89 | ||
Pr. maks.: | 39.24 | Temperatura: | 23.0 | Podjazdy: | 30m | Rower: | Giant |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!