Po pieniądze, mapy i spodenki...
Piątek, 1 lipca 2011
Dzisiaj się długo wylegiwałem w łóżku. Potem pojechałem na kontrolę do ortodonty, która wypadła bardzo dobrze, a następnie do babci na obiad. Od babci wyjechałem o 14:00 po pieniądze do Silbetu. Odebrałem co moje i dalej na Plac Legionów. Przejechałem obok Sądu, gdzie minąłem mojego starego trenera :) Następnie do Pałacyku na chwilę. Nawet niezły wybór tam jest. Rozejrzałem się i wyszedłem. Potem do Galerii, a właściwie na Wita Stwosza, gdzie jest znakomita księgarnia "Świat Podróżnika". Mają tyle map tam że nie dało się wszystkiego ogarnąć. Po 30 minutach wybierania dorwałem Ziemię Kłodzką oraz Okolice Kępna dla aktywnych :) Przejechałem przez Rynek tradycyjnie i już do babci ulicą Legnicką. O 16:35 byłem na Nowym Dworze. Zostawiłem rower i wsiadłem w autobus 149, który zawiózł mnie do Pasażu Grunwaldzkiego. Tam wreszcie kupiłem drugie spodenki. Oprócz tego jeszcze 2 koszulki fajne. Wracając autobusem 122 spotkałem się z nieprzyjemną sytuacją. Mniej więcej w połowie trasy na tyłach autobusu jakieś pijane, około 110 kilogramowe bydle o moim wzroście zaczęło się rzucać do jakiegoś dzieciaka. Był bez koszulki. Taki typowy niewysportowany dresiarz mający jedynie masę zamiast mózgu :/ 2 większych chłopaków stanęło w jego obronie. Dzieciak pobiegł na przód autobusu. Koleś zaczął się przepychać i kazał puścić go. Ktoś tam już zadzwonił na policję. Koleś się szarpał tak przez 15 minut. Jak chłopaki chcieli go wyrzucić na przystanku za drzwi to tak się trzymał, że nie dało rady mimo iż był pijany. Ani to śmieszne, ani straszne. W końcu kierowca zamykał ostatnie drzwi i zaklinowała mu się noga w drzwiach. Był teraz uziemiony i każdy czekał na opóźniającą się policje. Ale...wydostał się. But został w środku, a on rozjuszony wrócił do autobusu środkowymi drzwiami. Nie było mi wesoło jak się do mnie zbliżał. Sprawa jednak doszła do końca mimo iż prawie się pobił z chłopakami ten koleś. Kierowca jednak pomógł dwóm mężczyznom dość tęgim i dali radę go uspokoić i odprowadzić do policjantów. Ja to mam szczęście, zawsze coś musi się zdarzyć w autobusie, nie ma normalnego przejazdu :/ ;D Zapomniałem dodać, że na początku jazdy nie działał żaden kasownik...Wycieczka na zakupy dosyć ciekawa, ale i chwilami niebezpieczna :P
Dane wycieczki:
Km: | 21.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:16 | km/h: | 16.66 | ||
Pr. maks.: | 38.49 | Temperatura: | 17.0 | Podjazdy: | 10m | Rower: | Giant |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!