6 dych z rana jak śmietana...
Sobota, 5 listopada 2011
To była sobota. Wstałem dość wcześnie, gdyż postanowiłem jechać do Namysłowa z rana po zdjęcia. Nie byłoby pośpiechu gdyby nie mecz Pogoni o 14 :P A więc o 9 rano wsiadłem na rower. Miało być ciepło i pod wiatr w pierwszą stronę. Nie było ani wiatru (co akurat było świetną wiadomością :P), a i jakoś pizgało rano, więc pod kask wsunąłem kaptur i było idealnie :) Początkowo jechało się fajnie. Z czasem jednak spociły mi się plecy, gdyż miałem starą, granatową kurtkę i szybko się nagrzała od pięknego słoneczka. Byłem zadowolony, bo mimo iż tempo nie było zabójcze, bo dojechałem do Namysłowa jakoś o 10:17 ze średnią ~21,5 km/h to jednak nie zrobiłem ani jednej przerwy w jeździe! Także pierwsze 30 km poszło nawet gładko. Na trasie mało samochodów jak to w sobotni ranek. Jak mi się nudziło to patrzyłem pod przednie koło i myślałem o sprawach bieżących dla zabicia czasu :)
Będąc już w Namysłowie usiadłem najpierw na ławeczce na rynku. 2 minuty odsapnąłem i spiąłem rower do drzewa przy Rossmannie. Wchodzę i szukam fotek, ale ni cholery. Kurde, liczyłem się z tym że mogły jeszcze nie dotrzeć, ale z drugiej strony po to tam jechałem. No cóż, odpiąłem rower i bujnąłem się na pobliski PKP.
Na Dworcu kolejowym zmiany cały czas zauważalne. Zdziwiłem się, bo już otwarli kasy :), a jeśli kasy to i poczekalnię. Czyli budynek już w 2/3 aktywny - to cieszy. Zrobiłem 2 zdjęcia i wróciłem do centrum szukać fryzjera. Za Bramą Krakowską już spiąłem rower do drzewa, wchodzę na schodek, otwieram drzwi, a tam kolejka mężczyzn sięgała 8 osób. Tak jak szybko znalazłem, tak szybko wyszedłem. Pan z masarni wskazał mi niezłą fryzjerkę po drugiej stronie Bramy. Cofnąłem się więc i spiąłem rower do pachołka żeliwnego z dziurkami także idealnie :D Wszedłem, a tam tylko jedna osoba czekała to cupnąłem. Trochę dziwnie ubrany byłem, bo nie można normalnym ubiorem nazwać butów do gry w nogę oraz dresowe spodnie i starą bluzę z kapturem :P Pewna miła młoda Pani obcięła mnie bardzo udanie za jedyne 15 zł, ale dostała ode mnie napiwek za uprzejmość i dokładność :) Zadowolony wyszedłem z zakładu i odpiąłem rower. Pomyślałem sobie, że nic tu po mnie no i ruszyłem z powrotem do Sycowa jako że była już godzina 11:30.
Z Namysłowa jechałem już z wiatrem boczno-tylnym, ale bardziej pomagał niż przeszkadzał - wiedział kiedy się obudzić :D I znowu jechałem sobie spokojnie. Cały czas jednym tempem. Zdjąłem kaptur, bo zrobiło się cieplej. Troszkę żałowałem tych nieodebranych zdjęć, bo trzeba będzie się specjalnie fatygować w tygodniu :/ Tak też dojechałem do Dalborowic. Mając sporo czasu i bułkę w sakwie, postanowiłem kupić mały soczek i zrobić sobie śniadanie o 12 :D Posiedziałem na ławce 15 minut i ruszyłem dalej do Sycowa. W Dziadowej Kłodzie przy szkole spotkałem Damiana, który zbierał się na mecz. Pogadaliśmy chwilę, poczekałem na Baryłę i jak Krzychu po nich zajechał autem to szybko ruszyłem przed nimi pod dom Karola. Wyprzedzili mnie przy samym przystanku. Złożyłem tylko Karolowi życzenia 18stkowe :D i już powoli do Sycowa. Ze ślizowskiej górki przycisnąłem aby do 50 km/h i puściłem. Wpadłem do domu i zaraz pyszny obiadek. Najadłem się jak trzeba, zrobiłem tabelkę i szybko na mecz Pogoni.
W sobotnim meczu Pogoń przegrała z ...ostatnim w tabeli Brzegiem Dolnym :/ Masakra. Już gorzej być nie może. Mimo że przeważali, atakowali i byli lepsi to nie mieli pomysłu na zdobycie 3 pkt. :P Znużeni fani opuścili stadion. Pogoń zagra dopiero w marcu u siebie, a cytat pomeczowy był najlepszy: -Locik: "Wszystkiego najlepszego Karol" / / -Karol: "Spier*alaj" :D
Pozostawało się tylko przebrać, zrobić szybko statystyki i wrzucić na stronkę, a zaraz musiałem iść na rynek i z locikami jechać na 18stke Ewy :)





Będąc już w Namysłowie usiadłem najpierw na ławeczce na rynku. 2 minuty odsapnąłem i spiąłem rower do drzewa przy Rossmannie. Wchodzę i szukam fotek, ale ni cholery. Kurde, liczyłem się z tym że mogły jeszcze nie dotrzeć, ale z drugiej strony po to tam jechałem. No cóż, odpiąłem rower i bujnąłem się na pobliski PKP.
Na Dworcu kolejowym zmiany cały czas zauważalne. Zdziwiłem się, bo już otwarli kasy :), a jeśli kasy to i poczekalnię. Czyli budynek już w 2/3 aktywny - to cieszy. Zrobiłem 2 zdjęcia i wróciłem do centrum szukać fryzjera. Za Bramą Krakowską już spiąłem rower do drzewa, wchodzę na schodek, otwieram drzwi, a tam kolejka mężczyzn sięgała 8 osób. Tak jak szybko znalazłem, tak szybko wyszedłem. Pan z masarni wskazał mi niezłą fryzjerkę po drugiej stronie Bramy. Cofnąłem się więc i spiąłem rower do pachołka żeliwnego z dziurkami także idealnie :D Wszedłem, a tam tylko jedna osoba czekała to cupnąłem. Trochę dziwnie ubrany byłem, bo nie można normalnym ubiorem nazwać butów do gry w nogę oraz dresowe spodnie i starą bluzę z kapturem :P Pewna miła młoda Pani obcięła mnie bardzo udanie za jedyne 15 zł, ale dostała ode mnie napiwek za uprzejmość i dokładność :) Zadowolony wyszedłem z zakładu i odpiąłem rower. Pomyślałem sobie, że nic tu po mnie no i ruszyłem z powrotem do Sycowa jako że była już godzina 11:30.
Z Namysłowa jechałem już z wiatrem boczno-tylnym, ale bardziej pomagał niż przeszkadzał - wiedział kiedy się obudzić :D I znowu jechałem sobie spokojnie. Cały czas jednym tempem. Zdjąłem kaptur, bo zrobiło się cieplej. Troszkę żałowałem tych nieodebranych zdjęć, bo trzeba będzie się specjalnie fatygować w tygodniu :/ Tak też dojechałem do Dalborowic. Mając sporo czasu i bułkę w sakwie, postanowiłem kupić mały soczek i zrobić sobie śniadanie o 12 :D Posiedziałem na ławce 15 minut i ruszyłem dalej do Sycowa. W Dziadowej Kłodzie przy szkole spotkałem Damiana, który zbierał się na mecz. Pogadaliśmy chwilę, poczekałem na Baryłę i jak Krzychu po nich zajechał autem to szybko ruszyłem przed nimi pod dom Karola. Wyprzedzili mnie przy samym przystanku. Złożyłem tylko Karolowi życzenia 18stkowe :D i już powoli do Sycowa. Ze ślizowskiej górki przycisnąłem aby do 50 km/h i puściłem. Wpadłem do domu i zaraz pyszny obiadek. Najadłem się jak trzeba, zrobiłem tabelkę i szybko na mecz Pogoni.
W sobotnim meczu Pogoń przegrała z ...ostatnim w tabeli Brzegiem Dolnym :/ Masakra. Już gorzej być nie może. Mimo że przeważali, atakowali i byli lepsi to nie mieli pomysłu na zdobycie 3 pkt. :P Znużeni fani opuścili stadion. Pogoń zagra dopiero w marcu u siebie, a cytat pomeczowy był najlepszy: -Locik: "Wszystkiego najlepszego Karol" / / -Karol: "Spier*alaj" :D
Pozostawało się tylko przebrać, zrobić szybko statystyki i wrzucić na stronkę, a zaraz musiałem iść na rynek i z locikami jechać na 18stke Ewy :)

ślizowskie Mućki© pape93

Ratusz w Namysłowie w sobotni ranek© pape93

Wnętrze Dworca Kolejowego - świeżo po remoncie© pape93

PKP z zewnątrz© pape93

nagroda po wysiłku ;D© pape93
Dane wycieczki:
Km: | 59.23 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:40 | km/h: | 22.21 | ||
Pr. maks.: | 54.41 | Temperatura: | 13.0 | Podjazdy: | 100m | Rower: | Giant |
Komentarze
yeah, taki obiad to ja rozumiem:) brokuły? kurde, uwielbiam :D
k4r3l - 07:24 poniedziałek, 7 listopada 2011 | linkuj
Wątek kolejowy musi być :-)
Niezłe żarełko!!!!
Na 1 fotce rozlega się zajebiste połacie terenu!
Wypas zdjęcie ranny ptaku! grigor86 - 17:42 niedziela, 6 listopada 2011 | linkuj
Niezłe żarełko!!!!
Na 1 fotce rozlega się zajebiste połacie terenu!
Wypas zdjęcie ranny ptaku! grigor86 - 17:42 niedziela, 6 listopada 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!