<" BORDER=10 HEIGHT=249 WIDTH=1025 ALIGN=ABSCENTER>


Informacje

2025: button stats bikestats.pl 2024: button stats bikestats.pl 2023: button stats bikestats.pl 2022: button stats bikestats.pl 2021: button stats bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015: button stats bikestats.pl 2014: button stats bikestats.pl 2013: button stats bikestats.pl 2012: button stats bikestats.pl 2011: button stats bikestats.pl

Szukaj

Personal Best

Maksymalny dystans

222 km
Tomaszów Maz. 20-07-2012

26-07-2011Ujazd(208 km)

02-05-2011Nysa(183 km)

17-06-2010Jelcz(135 km)

01-08-2009Odolanów(112 km)


Maksymalna prędkość

77,7 km/h
Borek Stary 16-04-2023


Maksymalna wysokość

2802 m.n.p.m.
la Bonette 1-08-2014


Najwięcej w miesiącu

3140 km
sierpień 2014


Dystanse roczne

2024 rok 474 km

2023 rok 1912 km

2022 rok 939 km

2021 rok 1573 km

2020 rok 1510 km

2019 rok 1015 km

2018 rok 1012 km

2017 rok 2250 km

2016 rok 2000 km

2015 rok 2030 km

2014 rok 6900 km

2013 rok 4110 km

2012 rok 7500 km

2011 rok 5600 km

2010 rok 2700 km

2009 rok 1000 km


Wyprawy







zaliczone gminy button stats bikestats.pl

Archiwum

Płot skończony / Awaria kompa !


Piątek, 18 listopada 2011


Zacznę od tego że był sobie czwartek 10 listopada. Skończyłem lekcje, wykąpałem się po WFie i poszedłem na autobus do Wrocławia. Początkowo miałem jechać z Karolem do Namysłowa po zdjęcia, ale on był w Sieradzu na jazdach i jakoś tak mi przeszedł ten pomysł. Byłem już na przystanku autobusów BESKID i nic. Następny jedzie dopiero za 1,20 h :/ Poszedłem więc na PKS. Tam przy kilku stopniach ciepła na dworze przesiedziałem tak na ławce w oczekiwaniu na transport właśnie ponad godzinę. Zmarzłem i nic więcej, a i tak ostatecznie poszedłem na BESKID. Wiedziałem, że już nie zdążę wysiąść w Oleśnicy, aby iść do Urzędu Skarbowego złożyć wniosek o numer NIP. Niech to diabli! Po południe zrobiło się do dupy. Ale nic, teraz czym prędzej do Wrocławia. Jechałem na stojaka 1,25 h :/ Te korki nieszczęsne. Kierowca wysadził mnie przed Pocztą Główną i doszedłem na pieszo do Renomy. Tam wsiadłem do autobusu MPK #406 i za 33 minuty byłem na lotnisku! Uff, zdążyłem. Poszedłem na balkon i już wylądowali. Zszedłem, a tam ochroniarze już ustawiali barierki niemalże. Ustawiłem się pierwszy w kolejce i czekaliśmy. Zrobił się jakiś zjazd fanów jufentusu. Było ze 30 osób i flaga. Z Milanu było może 5 osób. Z Romy 3 - ja, kolega Aleksander i jeszcze jeden szczęściarz. Wracając jednak do tematu to wybiła godzina 18:30 i za chwilę piłkarze Reprezentacji Włoch w piłce nożnej wyszli zza drzwi odprawowych ! Pierwszy Buffon - nie dał żadnego autografu tylko się uśmiechał i puszczał oczka na prawo i lewo, mając zajęte obie ręce. Następnie jakiś tam Barzaglii i inne takie. Montolivo, trener Cesare Prandeli no i m.in Chiellini. Ale jest, w całym tym zamieszaniu dostrzegłem Osvaldo. Biedak szedł sobie sam przez ten tłum, jakby anonimowy piłkarzyna. Podszedłem do Niego jako pierwszy i chyba jedyny. Pablo, Pablo! No i podpisał się nawet całkiem ładnie :) Puściłem go wolno i teraz czekałem na resztę. Widzę jakąś schyloną czuprynę przed sobą - toż to Pirlo. Mogłem brać autograf, ale czekałem tylko na Daniele. Idzie!!! W wielkiej euforii podbiegłem do Niego. Nie miał chyba humoru, bo jakiś taki bez uśmiechu na twarzy, ale podpisał mi się! Co prawda banalny ten podpis, ale dla mnie będzie to pamiątka na zawsze. Co więcej, na koniec go uściskałem, co było dla mnie nie do pomyślenia. Autograf to już sporo, a ochroniarze nie robili problemów nawet z takimi gestami :) Nawet jakbym był na meczu Romy to może dostałbym najwyżej piątkę od Niego, a tutaj taka miła niespodzianka! Byłem bardzo, ale to bardzo uradowany. Potem jeszcze tylko przeszedł Balloteli, ale od tego buca nikt nic nie chciał. I dobrze. Piłkarze wsiedli do autobusu Mercedesa i po 10 minutach odjechali. De Rossi siedział na końcu, przed nim Aquilani. Bardzo żałowałem że nie miałem na sobie żadnej koszulki AS Romy. Szkoda, ale co zrobić :P Ten trzeci kolega zrobił sobie zdjęcie z Capitano Futuro, ale mi i tak wystarczył autograf i uściskanie :) Poznałem Olka z Wrocławia i tyle. Długo jeszcze nie mogąc ochłonąć z emocji wsiadłem w drogę powrotną czyli do autobusu 406. Tam wszyscy wymieniali spostrzeżenia. Było chyba 20 osób z jufe. Nawet mi już to nie przeszkadzało. Każdy w tym momencie był kibicem, który kilka chwil temu spełnił swoje marzenia. Wieczór po zrytym po południu zrobił się iście zajebisty, bo inaczej tego się nie da określić. W autobusie dużo osób podkreślało, że piłkarze w telewizji są jacyś wyżsi, a na żywo nie koniecznie. Ja również się z tym zgadzałem. Na oko to tylko Balloteli i Buffon byli ode mnie wyżsi. I w necie sprawdziłem, to rzeczywiście ten pierwszy ma niby 189 cm, a drugi 191 cm :) Nawet Daniele stojąc obok mnie wydawał mi się mniejszy niż bym przypuszczał :P Ja 186 cm , on 183 cm, ale jakoś tak skromnie się prezentował. Ważne jednak że go widziałem! Pojechałem potem do babci na kolacje i tam ochłonąłem. Poszedłem spać po godzinie 22...


Potem był piątek 11 listopada, a więc Święto Niepodległości. Dowiedziałem się, że Włosi zakotwiczyli w Hotelu Radisson BLU na ulicy Purkynego, tam gdzie Dorota nocowała podczas sierpniowej wizyty. Wstałem więc rano. Zjadłem śniadanie i nawet jakiś tam obiadek. O godzinie 13 wyszedłem z domu. Podszedłem z buta na Pilczyce, a tam już coraz więcej kibiców Polski, bo wtedy był przecież mecz. Potem tramwajem do Centrum. Poszedłem do Heliosa zobaczyć czy czasem meczu nie puszczają na ekranie. Następnie przez Rynek pod Hotel. Stała tam grupka fanów. Myślałem, że autografy się aż leją, ale nic z tego. Postałem godzinkę i poszedłem na tramwaj. Pojechałem na Dworzec Kolejowy. Tam zeszła mi jakaś godzinka. Wypiłem gorącą czekoladę i sprawdziłem pociągi do Strzelina. Potem wróciłem pod zamkniętą Galerię Dominikańską i kupiłem Pierogi w jednej mini-restauracji. Była jakaś tam promocja. Zaspokoiłem podstawowy głód i poszedłem pod hotel. Stałem tam znowu jakieś 2,5 godziny, a razem w ciągu dnia 3,5 godziny, marznąc przy tym niemiłosiernie, ale było warto, bo piłkarze o 19:10 wyszli z hotelu do autobusu. Jeden zagorzały koleś miał takie zaparcie, że musiał zdobyć autograf Buffona, bo obiecał :) Bramkarz szedł pierwszy, a koleś z BOR-u nas skutecznie zablokował za barierką. On jednak zatarasował wejście do autobusu i błagalnym głosem Gianluigi! wydarł autograf :D Musiał na prawdę ważnej osobie to obiecać. Zobaczyłem Osvaldo, popatrzył się tylko. Ale gdzie jest De Rossi?! Szedł jako jeden z ostatnich, w czapce i słuchawkach :P Podszedłem bliżej wejścia do autobusu i tylko zdążyłem poklepać go po plecach w geście powodzenia w meczu. Ktoś może powiedzieć, że to głupota stać prawie 4 godziny pod hotelem w takie zimno, bo jacyś piłkarze tam są, ale mi się podobało i było warto. Skoro już są we Wrocku, a ja nie mam nic konkretniejszego do roboty to sobie przykoczowałem na nich :D Potem wróciłem do babci zmarznięty i głodny. Zjadłem, obejrzałem nudny mecz Polska - Włochy i poszedłem spać...


Potem była sobota 12 listopada. Wstałem i poodkurzałem u babci w mieszkaniu. Mimo jej negatywnej opinii poszedłem na przystanek, aby udać się na PKP coby do Strzelina na mecz dojechać. Podjechałem 126 na Legnicką, a potem skurczybyk - tramwaj 33 PLUS nie dojechał - gnój jeden. Przez to się naczekałem jak głupi. Podjechałem jakimś pierwszym lepszym na plac Jana Pawła II, a następnie zwątpiłem doszczętnie w zdążenie na pociąg o 10:04, bo miałem 8 minut :/ Wysiadłem na Świdnickiej i się przeszedłem z nerwów w kierunku Renomy, a potem Arkach, aby dojść na PKP. Wiedziałem, że do Strzelina już dzisiaj nie zawitam, ale chciałem dorwać pociąg do Namysłowa to bym chociaż zdjęcia odebrał. Nie ma nic! :/ Wszedłem na peron. Patrzę że na tablicy jest jeszcze pociąg do Kłodzka uwzględniony. Gonię na koniec i jest - stoi skubaniec :D Czekał na przesiadkę ludzi z pociągu, który jechał z Torunia przez co wystartował 30 minut po czasie! Chociaż raz uśmiechnęło się do mnie szczęście :) W Strzelinie byłem o 10:57, a więc 3 minuty przed rozpoczęciem meczu. No cóż, myślałem, że chociaż wejdę na mecz po 15 minucie, ale okazało się że nie grają na stadionie Strzelinianki tylko na jakimś mniejszym OSIR-u. Była 24 minuta jakoś. Ledwo minąłem bramę stadionu i OHO! Wiśnia wyjmuje piłkę z siatki. Myślę sobie, że już równo muszą dostawać nasi :D Jeszcze nie zdążyłem usiąść, a tu masz - drugi gol! Coś nie bywałego. Nie będę się już rozpisywał. Boisko nadawało się na sanki, bo krzywe takie, że można zjeżdżać :P Mecz nawet ciekawy, ale znowu przegrana, siódma z rzędu! Koniec rundy jesiennej smutny, ale chociaż nie oddali nasi meczu bez walki. Tylko ten faul Szymona. Skosił należycie i po zawodach. Skończyło się na 7:3 dla Strzelina, a ja zabrałem się z chłopakami w drogę powrotną. Jechali dziwnie, bo przez Oławę. Dobre i to. Pożegnałem się i przeszedłem się po mieście i tak aż do PKP. Poczekałem na spóźniony pociąg do Gdyni i za chwil parę byłem we Wrocku. Jechałem TLK, a jeden pijak kupił piwko za 7 zł od szmuglera jednego :P Tyle zapamiętałem. Potem do babci głodny dotarłem. Była trochę zła, ale trochę tam zeszło i ostatecznie w Sycowie znalazłem się dopiero o 21:35 :P Ledwo zdążyłem na BESKID-a ostatnie 800 m praktycznie biegnąc :/ Także do Kai już nie było sensu iść o tej porze. Tylko spać!


fani jufentusu na wrocławskim lotnisku... © pape93


Montolivo, Prandeli oraz Chiellini © pape93


Capitano Futuro! © pape93


Radisson BLU - Wrocław © pape93


Dworzec Kolejowy we Wrocławiu - coraz bliżej końca... © pape93


Squadra Azzurra... © pape93


Forza DDR! © pape93


Sky Tower w sobotni ranek... © pape93


Strzelinianka 7:3 Pogoń © pape93


Ratusz oławski © pape93


Drugie odwiedziny Dworca PKP © pape93


Plac Orląt Lwowskich - Wrocław © pape93




Potem była niedziela 13 listopada. Uzupełniałem braki w necie, a na rower było za zimno.


Potem był poniedziałek 14 listopada. Po szkole namówiłem tatę i podjechaliśmy po zdjęcia do Namysłowa. Było tego 396 sztuk :) Miałem co robić potem.


Potem był ciężki tydzień w szkole. Trochę grało się w pingla itp. W czwartek 17 listopada po szkole widząc ładną pogodę i 1,5 przęsła płotu do pomalowania, wziąłem się czym prędzej do roboty. 3 godzinki i PŁOT SKOŃCZONY ! ! ! Zacząłem go malować w ostatni dzień wakacji czyli 31 sierpnia, a więc trwało to 79 dni ! :D Z czego malowałem może przez 15 dni :P Ale w końcu mam komfort psychiczny!


Aż nadszedł piątek 18 listopada. To oznaczało, że kończę szkołę o 11:30, jem szybko zupkę i ładuję 10-cio kilogramowego kompa na bagażnik GIANTa. Spiąłem go 8 linkami i jakoś doczołgałem do Karolka. Miałem nadzieję, że to mała awaria, ale jednocześnie plułem sobie w brodę, że nie zgrałem na pendraka zdjęć z 2011 roku w razie czego. Zawiozłem, zostawiłem i wróciłem. Było lżej niż przypuszczałem. Potem wróciłem do domu i szykowałem się na BESKID-a do Oleśnicy o 15:30. Podszedłem na Kępińską i po kilku minutach opóźnienia załadowałem się obok jednej Pani. 30 minut i na miejscu. Znalazłem po jakimś czasie Urząd Skarbowy i zdałem wniosek w recepcji. Z powrotem przeszedłem się przez Rynek choć było już mroźnie. Dochodzę do Bramy z cegły i zastanawiam się kiedy teraz mam jakiś autobus. Patrzę, a na rondzie jedzie ten do Ostrzeszowa. I znowu niemal sprint 500 m do przystanku. Zziajany dotarłem do środka :) Miałem kalesony, a w środku ogrzewanie chyba na 25 stopni. Myślałem, że mnie tam szlag trafi, ale wytrzymałem na stojaka :P Wieczorem wróciłem do domu i obejrzałem jakiś fajny film z Kate Hudson. Miły wieczór. Mapkę odpuszczam, bo 10 razy już robiłem do Dziadowej i przewyższenia znam na pamięć :) Oby dane się odzyskały...

Dane wycieczki:
Km:18.12Km teren:0.00 Czas:00:49km/h:22.19
Pr. maks.:43.27Temperatura:7.0 Podjazdy: 80mRower:Giant

Komentarze
No to ciekawy miałeś tydzień,no i widzę ,żeś się nieźle "podjarał" włoskimi gwiazdami Serie A.
Stadion we Wrocławiu będzie sprawiał,że takie dni jak 10,czy 11 będą częściej.
VSV83
- 04:28 piątek, 25 listopada 2011 | linkuj
A co juve w wrocku zapodaje? Ładne miejsce na ostatnim zdjęciu. Sky Tower jest monumentalny!
grigor86
- 10:48 czwartek, 24 listopada 2011 | linkuj
A co to Juventus? ;)
kundello21
- 08:48 czwartek, 24 listopada 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl