Podsumowanie A.D. 2011 (CZ.2)
Sobota, 31 grudnia 2011
◕‿◕ W jednym wpisie zabrakłoby miejsca, a więc rozłożyłem sobie to na 2 części, oto ta druga :) Muszę przyznać, że pisanie takich rzeczy to żmudna praca, ale warto sobie przypomnieć jeszcze raz, ostatni raz wszystkie piękne momenty sezonu i wyciągnąć wnioski z tych gorszych momentów...
-------------------------------------------------
★LIPIEC
Suma kilometrów: 1092.75 km (22,71)
Suma podjazdów: 2045 m
Wycieczek: 15
ROWER:Morze, morze i jeszcze raz Bałtyk! Początek miesiąca nie był rewelacyjny. Jedynymi ważniejszymi wycieczkami były: powrót z Wrocławia po długiej rozłące z Sycowem, wycieczka szlakiem stacyjek PKP na trasie Kępno-Namysłów gdzie do Kępna dojechałem w 0:38:03 h !! Potem 5 dni w Warszawie, ale bez roweru no i zbieranie sił przed wyprawą roku. W lipcu jechaliśmy 6 dni. 3 dni nad morze i 3 dni po wybrzeżu. Choć nie zawsze było kolorowo to jednak przeżycia pozostaną do końca życia. W 3 dni nad morze - aż sam sobie zazdroszczę ;) Ale to też dzięki chłopakom. Wyprawa była świetna. Mieliśmy namiot, ale deszczowa pogoda sprawiła że ani razu go nie użyliśmy, a nasze noclegi kończyły się u rodziny Krychy, rowerzysty z Piły, Caritasie w Kołobrzegu, Gimnazjum w Ustce albo w domku wczasowym we Władysławowie! Na prawdę świetna przygoda. Z tego też powodu chcąc-nie chcąc muszę zaliczyć miesiąc lipiec jako najlepszy w tym roku jeśli chodzi o rower, bo jeszcze nigdy nie zrobiłem 1093 km w 30 dni!
POZA ROWEREM:Tutaj też nie było tak źle. Wakacje i upał pogrążały mnie w głównej mierze w domu, ale starałem się coś zrobić żeby w nim nie siedzieć za długo. W połowie miesiąca pojechałem na 5 dni do brata zamieszkującego wtedy mieszkanie w Stolicy. Początkowo nie wiedziałem gdzie jestem, patrząc niepewnie zza szyby autobusu, ale już 2 dni później było spoko. Reasumując to po tych 5 dniach mogłem już coś powiedzieć o Warszawie, a już na pewno bym się w niej nie zgubił :P Bardzo spodobała mi się jazda metrem. Jak tylko mogłem to jeździłem ;) Gdy wróciłem to odpoczywałem, bo wiedziałem że Bałtyk czeka. No i FRUGO wróciło na początku miesiąca. Nastał jednak 23 lipca i urodziny Locika. O mamo moja! :D Tak mnie ścięło, że przełożyliśmy wyjazd na północ Polski o jeden dzień. Mirekkk! Na koniec Bałtyk i masa wspomnień. Pięknie, ale w sierpniu było piękniej...








★SIERPIEŃ
Suma kilometrów: 377.16 km (13,70)
Suma podjazdów: 400 m
Wycieczek: 15
ROWER:Tutaj nastąpiło głębokie rozluźnienie po "wyprawie życia". Z przyczyn czysto materialnych musiałem iść do pracy, aby odkuć się nieco za Bałtyk, który nawet tak dużo kasy nie wchłonął, ale przede wszystkim zarobić na wyjazd do Bratysławy, gdzie zobaczyłem pierwszy w życiu mecz Romy na żywca :) Moje wycieczki rowerowe ograniczały się jedynie na dojeździe do pracy oraz małym "kręceniu" po obiadokolacji. Wyszło na to że przez 2,5 tygodnia jeździłem do pracy, a potem najczęściej pod Halę Ludową zaczerpnąć trochę ochłody przy fontannie. Ten miesiąc to była porażka w 2011 roku jeśli chodzi o rower. 377 km? Co to jest?! W sierpniu?! Ehhhh....
POZA ROWEREM:W życiu poza rowerowym było już całkiem odwrotnie. Wręcz fenomenalnie. Co prawda przez 13 dni pracy w Silbecie Pan Kaziu dał mi ładnie popalić, ale za to potem "hulaj dusza, piekła nie ma!". Miałem jechać z Krychą na Południe, nawet do Węgier w związku z tym meczem, ale wyszło na to że pojechałem właściwie sam. W sumie to z Błażejem i Kamilem, ale z Bratysławy uparłem się żeby wracać sam, no i miałem czego chciałem :D Mecz jak mecz. Słaby poziom na początku sezonu, ale widok Tottiego na boisku wynagrodził mi wszystko! Po meczu było już różnie. Czasem tragicznie, czasem wręcz zajebiście, ale najważniejsze że była to moja niezapomniana przygoda tyle że bez roweru. Szkoda tylko że sam :( Bratysławę opuszczałem już bez starej Nokii i ze zwiedzoną starówką o 9:00 rano. Do Wiednia dostałem się po katorgach mimo iż to blisko. Sam Wiedeń przepiękny. Nawet nigdy nie przypuszczałem, że tak się pozytywnie zaskoczę. A Czechy jak to Czechy. Było kilka fajnych sytuacji, ale najważniejsze że już daję radę się porozumieć, a nie to co rok temu ;P Tak jak lipiec był najlepszy pod względem rowerowym w 2011 roku, tak sierpień bezapelacyjnie wygrał w plebiscycie "Poza rowerem". Wakacje o 3 klasy lepsze niż zazwyczaj!















★WRZESIEŃ
Suma kilometrów: 354.14 km (6,90)
Suma podjazdów: 690 m
Wycieczek: 9
ROWER:Zaczęło się spokojnie. Kilka "wycieczek" po Sycowie. W międzyczasie na Nowy Dwór zreperować Toscanę. Dopiero 11 września mając kapitalną pogodę, porwałem się na Kluczbork + Praszkę. Miałem dużo chęci po słabym sierpniu no i tak dotarłem do Gorzowa i Praszki, czyli nowych miast na mojej mapie rowerowej. A tak w ogóle to trzeba było ten Kluczbork w końcu zaliczyć ;P Niecały tydzień później znowu zaliczyłem 100 km. Tym razem jechałem w pogoni za drugim już pociągiem specjalnym, teraz puszczonym aż do Wielunia. Także zaliczyłem 2 rzeczy w jednej wycieczce. Później jeszcze tylko jakaś wycieczka do Dziadowej Kłody i w ostatni dzień września do Wrocławia po raz drugi. Tymże razem wariantem północnym. Trochę kilometrów przez te 3 wycieczki nabiłem. Nie mniej jednak było gorzej niż w sierpniu pod względem odległości. Tylko że teraz zaczęła się szkoła. Mogę to zrozumieć.
POZA ROWEREM:W tej kwestii nie działo się zbyt wiele. Po prostu zaczęła się szkoła. Klasa maturalna czyli od pierwszego dnia na pełnej. Jedynym ważnym momentem w życiu poza rowerowym był mój wielki osobisty sukces a mianowicie przebiegnięcie 1000 m w 0:03:55 h ! Bardzo chciałem tego dokonać w ostatnim biegu w LO. Mimo ogromnego wysiłku udało się i bardzo się z tego cieszę :)





★PAŹDZIERNIK
Suma kilometrów: 99.68 km (10,20)
Suma podjazdów: 200 m
Wycieczek: 4
ROWER:Ten miesiąc rozpoczął się już pierwszego dnia. Musiałem wrócić z Wrocławia. Trochę pociągiem, ale jednak nabiłem parę kilometrów. Później to była już jedna, wielka rowerowa porażka. Nie wyjechałem choćby dalej niż 5 km poza Syców :/ Bardzo nieudany miesiąc jeśli chodzi o pedałowanie. Nawet nie było 100 km. A pogoda na prawdę była niezła...
POZA ROWEREM:Tutaj pochłonęła mnie całkowicie piłka nożna. Co prawda sam nie grałem, ale jak 1 października zrobiłem relację z meczu Juniorów Starszych Pogoni Syców, tak już potem przejąłem stronę www i pisałem notorycznie streszczenia z każdego meczu. Najlepsze że żadnego z tych 7 meczów Pogoń nawet nie zremisowała :D Z takich poza rowerowych spraw to jeszcze trzeba zapamiętać inaugurację nowego stadionu na Euro we Wrocławiu. Zawsze będzie jakaś tam pamiątka, że byłem na pierwszym meczu na tym stadionie ;) W szkole raczej spokojnie, a i imprezy się jakoś skończyły...




★LISTOPAD
Suma kilometrów: 334.03 km (5,00)
Suma podjazdów: 1129 m
Wycieczek: 14
ROWER:To był na prawdę udany miesiąc. Dlaczego? Zacząłem już 1 listopada. Pojechałem co prawda tylko na cmentarz, ale gęstość wyjazdów w tym miesiącu pozwoliła na osiągniecie rezultatu bliskiego sierpniowi ;P Byłem w Kobyłce, Stradomii, Kępnie, Namysłowie, Ostrzeszowie i Twardogórze. Jakbym nie mógł tak jeździć w październiku :/ To były swoiste pożegnania z tymi miastami, a przy okazji niezłe wyniki po 50-60 km. Solidny, i to bardzo miesiąc rowerowy.
POZA ROWEREM:Zaczęło się bardzo ciepłym Dniem Wszystkich Świętych. Potem pojechałem do Namysłowa po zdjęcia u Rossmanna, ale odebrałem w efekcie dopiero 2 tygodnie później. Prawie 400 fotek aż do tej pory nie mam wszystkich włożonych do albumów ;P Była ostatnia 18stka w tym roku u Ewy i kto wie czy nie ostatnia w ogóle. W międzyczasie miałem jeszcze okazję zobaczyć we Wrocławiu face-to-face takie osobistości jak Buffon, Pirlo, De Rossi czy inne Balotelli. Zebrałem 2 cenne autografy od "Romanistów" i znowu spełniły się moje jakieś tam marzenia z dzieciństwa. Aż mi się wierzyć nie chciało, że oni do Wrocławia przylecieli :P Zaliczyłem jeszcze 2 relacje z meczów Pogoni. Różowo nie było bo seria porażek będzie gnębić zawodników aż do rundy wiosennej. Ciekawe czy ja rzeczywiście jestem fatum? :P Nawet ciekawy miesiąc.





★GRUDZIEŃ
Suma kilometrów: 68.98 km (17,25)
Suma podjazdów: 190 m
Wycieczek: 8
ROWER:Cóż, był to ostatni miesiąc w tym roku. Wynik nie jest rewelacyjny, ale chciałem tylko dobić do tych 5600 km i mieć spokój. Kolebałem się Kellysem po Sycowie, a w szczególności po Parku. 1/4 dystansu to teren. Nic wielkiego, ale po co się pruć? Najgorsze było to, że GIANT potrzebował wymiany kasety i łańcucha. Trochę mnie to rozbiło. Teraz trzeba będzie go bardziej szanować i używać tylko na najważniejsze wycieczki. Takie życie.
POZA ROWEREM:W szkole coraz bliżej końca pierwszego semestru. Niby klasa maturalna i za pół roku LO będzie wspomnieniem, ale jakoś tak za dużo luzu chyba jest. Na sycowskim Rynku postawiono renifery :P W Parku rewitalizacja praktycznie dobiegła końca. Byłem jej od początku przeciwny, bo wolałem dziki park jak był kiedyś, ale powiem szczerze, że nawet to jakoś ogarnęli z głową. Tyle że wg mnie tyle kasy ile to kosztowało to zakrawa na jakiś przekręt. Ciekawe..Potem raz i po Świętach. Po raz pierwszy od maja poszedłem do Kościoła jako ministrant. Ale Pasterka rządzi się swoimi prawami. Kto wie czy jeszcze czasem na Kolędę nie pójdę :D To byłyby jajca. I tak skończył się ten długi rok.



-------------------------------------------
Rok 2011 był na pewno dużym krokiem na przód. Zarówno jeśli chodzi o jazdę na rowerze, jak i życie osobiste. Udało się zaliczyć kilka fajnych "lokalnych" wycieczek samemu, ale i z Krystianem oraz odbyć Majówkę z Michałem i przede wszystkim dojechać w "trójkę" nad Bałtyk! Oprócz tego udało się zobaczyć pierwszy raz "na żywo" mecz Romy pod wodzą nowego szkoleniowca, a przy okazji sprawdzić się w Bratysławie i Wiedniu bez mapy i znajomości. 5600 km to dobry wynik jeśli patrząc na moje założenia przedsezonowe. Chciałem nabić 5000 km i udało się z nadwyżką. Pozostał jednak pewien niedosyt, bo po pierwszej części sezonu miałem chrapkę na więcej. Patrząc jednak z dystansu na ten wynik to zasługuje on na solidną ocenę DOSTATECZNĄ (56 %). Jak kiedyś zrobię 10000 km w ciągu roku to będę mógł sobie dać "szóstkę", a na razie tylko tyle :) Ta zima zapowiada się wyjątkowo ciepła, więc trzeba będzie to wykorzystać. Z kolei porwałem się aby napisać to streszczenie roku, gdyż w przyszłym 2012 roku nie będę już miał czasu na takie długie i obfite relacje z wycieczek, a na pewno nie ze wszystkich. Postaram się te najważniejsze godnie przelać na klawiaturę, ale mniejsze treningowe trasy już będą robione minimalistycznie. Klasa maturalna to jednak nie przelewki.
Z kolei w nadchodzącym roku Życzę Wszystkim użytkownikom BikeStats i sobie również, wielu nowych przygód, wielu ciekawych kilometrów oraz braku jakichkolwiek kontuzji i żeby każdy z nas za rok o tej samej porze pomyślał sobie z uśmiechem na twarzy jaki to ten rok 2012 był świetny!
Do Siego Roku!
-------------------------------------------
-------------------------------------------------
★LIPIEC
Suma kilometrów: 1092.75 km (22,71)
Suma podjazdów: 2045 m
Wycieczek: 15
ROWER:Morze, morze i jeszcze raz Bałtyk! Początek miesiąca nie był rewelacyjny. Jedynymi ważniejszymi wycieczkami były: powrót z Wrocławia po długiej rozłące z Sycowem, wycieczka szlakiem stacyjek PKP na trasie Kępno-Namysłów gdzie do Kępna dojechałem w 0:38:03 h !! Potem 5 dni w Warszawie, ale bez roweru no i zbieranie sił przed wyprawą roku. W lipcu jechaliśmy 6 dni. 3 dni nad morze i 3 dni po wybrzeżu. Choć nie zawsze było kolorowo to jednak przeżycia pozostaną do końca życia. W 3 dni nad morze - aż sam sobie zazdroszczę ;) Ale to też dzięki chłopakom. Wyprawa była świetna. Mieliśmy namiot, ale deszczowa pogoda sprawiła że ani razu go nie użyliśmy, a nasze noclegi kończyły się u rodziny Krychy, rowerzysty z Piły, Caritasie w Kołobrzegu, Gimnazjum w Ustce albo w domku wczasowym we Władysławowie! Na prawdę świetna przygoda. Z tego też powodu chcąc-nie chcąc muszę zaliczyć miesiąc lipiec jako najlepszy w tym roku jeśli chodzi o rower, bo jeszcze nigdy nie zrobiłem 1093 km w 30 dni!
POZA ROWEREM:Tutaj też nie było tak źle. Wakacje i upał pogrążały mnie w głównej mierze w domu, ale starałem się coś zrobić żeby w nim nie siedzieć za długo. W połowie miesiąca pojechałem na 5 dni do brata zamieszkującego wtedy mieszkanie w Stolicy. Początkowo nie wiedziałem gdzie jestem, patrząc niepewnie zza szyby autobusu, ale już 2 dni później było spoko. Reasumując to po tych 5 dniach mogłem już coś powiedzieć o Warszawie, a już na pewno bym się w niej nie zgubił :P Bardzo spodobała mi się jazda metrem. Jak tylko mogłem to jeździłem ;) Gdy wróciłem to odpoczywałem, bo wiedziałem że Bałtyk czeka. No i FRUGO wróciło na początku miesiąca. Nastał jednak 23 lipca i urodziny Locika. O mamo moja! :D Tak mnie ścięło, że przełożyliśmy wyjazd na północ Polski o jeden dzień. Mirekkk! Na koniec Bałtyk i masa wspomnień. Pięknie, ale w sierpniu było piękniej...

przyćmione Słońce© pape93

Złote Tarasy© pape93

ul.Konwiktorska© pape93

Wilanów© pape93

4-ty ze stadionów na Euro którego mogłem ujrzeć...© pape93

gorzysty dojazd do Ujścia© pape93

w tym momencie nikt nie myślał nawet o morzu jeszcze dzisiaj© pape93

Panowie Gratuluję! UDAŁO SIĘ !!!© pape93
★SIERPIEŃ
Suma kilometrów: 377.16 km (13,70)
Suma podjazdów: 400 m
Wycieczek: 15
ROWER:Tutaj nastąpiło głębokie rozluźnienie po "wyprawie życia". Z przyczyn czysto materialnych musiałem iść do pracy, aby odkuć się nieco za Bałtyk, który nawet tak dużo kasy nie wchłonął, ale przede wszystkim zarobić na wyjazd do Bratysławy, gdzie zobaczyłem pierwszy w życiu mecz Romy na żywca :) Moje wycieczki rowerowe ograniczały się jedynie na dojeździe do pracy oraz małym "kręceniu" po obiadokolacji. Wyszło na to że przez 2,5 tygodnia jeździłem do pracy, a potem najczęściej pod Halę Ludową zaczerpnąć trochę ochłody przy fontannie. Ten miesiąc to była porażka w 2011 roku jeśli chodzi o rower. 377 km? Co to jest?! W sierpniu?! Ehhhh....
POZA ROWEREM:W życiu poza rowerowym było już całkiem odwrotnie. Wręcz fenomenalnie. Co prawda przez 13 dni pracy w Silbecie Pan Kaziu dał mi ładnie popalić, ale za to potem "hulaj dusza, piekła nie ma!". Miałem jechać z Krychą na Południe, nawet do Węgier w związku z tym meczem, ale wyszło na to że pojechałem właściwie sam. W sumie to z Błażejem i Kamilem, ale z Bratysławy uparłem się żeby wracać sam, no i miałem czego chciałem :D Mecz jak mecz. Słaby poziom na początku sezonu, ale widok Tottiego na boisku wynagrodził mi wszystko! Po meczu było już różnie. Czasem tragicznie, czasem wręcz zajebiście, ale najważniejsze że była to moja niezapomniana przygoda tyle że bez roweru. Szkoda tylko że sam :( Bratysławę opuszczałem już bez starej Nokii i ze zwiedzoną starówką o 9:00 rano. Do Wiednia dostałem się po katorgach mimo iż to blisko. Sam Wiedeń przepiękny. Nawet nigdy nie przypuszczałem, że tak się pozytywnie zaskoczę. A Czechy jak to Czechy. Było kilka fajnych sytuacji, ale najważniejsze że już daję radę się porozumieć, a nie to co rok temu ;P Tak jak lipiec był najlepszy pod względem rowerowym w 2011 roku, tak sierpień bezapelacyjnie wygrał w plebiscycie "Poza rowerem". Wakacje o 3 klasy lepsze niż zazwyczaj!

Baltic Arena - nowy stadion Lechii© pape93

chociaż jedno porządne zdjęcie z wycieczki mi się należalo© pape93

GIANT także i na Malcie© completny

Hala Ludowa© pape93

Roma - Slovan© pape93

i masa znudzonych Włochów na meczu... :P© pape93

Stare Miasto w Bratysławie / sobota 6:00© pape93

Kurs Kitsee - Wien zakończony...© pape93

Vienna© pape93

Zadbane metro na powierzchni...© pape93

Finał Euro 2008 - to właśnie tutaj...© pape93

Znojmo© pape93

W drodze do Pardubic© pape93

Jihlava nocą i z miłymi taksówkarzami ;)© pape93

Hlavni Nadrazi - Hrade Kralove© pape93
★WRZESIEŃ
Suma kilometrów: 354.14 km (6,90)
Suma podjazdów: 690 m
Wycieczek: 9
ROWER:Zaczęło się spokojnie. Kilka "wycieczek" po Sycowie. W międzyczasie na Nowy Dwór zreperować Toscanę. Dopiero 11 września mając kapitalną pogodę, porwałem się na Kluczbork + Praszkę. Miałem dużo chęci po słabym sierpniu no i tak dotarłem do Gorzowa i Praszki, czyli nowych miast na mojej mapie rowerowej. A tak w ogóle to trzeba było ten Kluczbork w końcu zaliczyć ;P Niecały tydzień później znowu zaliczyłem 100 km. Tym razem jechałem w pogoni za drugim już pociągiem specjalnym, teraz puszczonym aż do Wielunia. Także zaliczyłem 2 rzeczy w jednej wycieczce. Później jeszcze tylko jakaś wycieczka do Dziadowej Kłody i w ostatni dzień września do Wrocławia po raz drugi. Tymże razem wariantem północnym. Trochę kilometrów przez te 3 wycieczki nabiłem. Nie mniej jednak było gorzej niż w sierpniu pod względem odległości. Tylko że teraz zaczęła się szkoła. Mogę to zrozumieć.
POZA ROWEREM:W tej kwestii nie działo się zbyt wiele. Po prostu zaczęła się szkoła. Klasa maturalna czyli od pierwszego dnia na pełnej. Jedynym ważnym momentem w życiu poza rowerowym był mój wielki osobisty sukces a mianowicie przebiegnięcie 1000 m w 0:03:55 h ! Bardzo chciałem tego dokonać w ostatnim biegu w LO. Mimo ogromnego wysiłku udało się i bardzo się z tego cieszę :)

tymczasem po Dożynkach...© pape93

pięknie odrestaurowany zakątek w parku© pape93

Rynek w Kluczborku - jedyne moje foto© pape93

odszukane PKP Wieluń Miasto© pape93

Syców znowu żegna się z pociągami na czas nieokreślony :(© pape93
★PAŹDZIERNIK
Suma kilometrów: 99.68 km (10,20)
Suma podjazdów: 200 m
Wycieczek: 4
ROWER:Ten miesiąc rozpoczął się już pierwszego dnia. Musiałem wrócić z Wrocławia. Trochę pociągiem, ale jednak nabiłem parę kilometrów. Później to była już jedna, wielka rowerowa porażka. Nie wyjechałem choćby dalej niż 5 km poza Syców :/ Bardzo nieudany miesiąc jeśli chodzi o pedałowanie. Nawet nie było 100 km. A pogoda na prawdę była niezła...
POZA ROWEREM:Tutaj pochłonęła mnie całkowicie piłka nożna. Co prawda sam nie grałem, ale jak 1 października zrobiłem relację z meczu Juniorów Starszych Pogoni Syców, tak już potem przejąłem stronę www i pisałem notorycznie streszczenia z każdego meczu. Najlepsze że żadnego z tych 7 meczów Pogoń nawet nie zremisowała :D Z takich poza rowerowych spraw to jeszcze trzeba zapamiętać inaugurację nowego stadionu na Euro we Wrocławiu. Zawsze będzie jakaś tam pamiątka, że byłem na pierwszym meczu na tym stadionie ;) W szkole raczej spokojnie, a i imprezy się jakoś skończyły...

500 metrów od babci wyczesany Dworzec :)© pape93

Piast Żerniki - Pogoń Syców (w roli asystenta trenera)© pape93

Budowa drugiego kierunku przyszłej S8© completny

Inauguracja Śląska na nowym stadionie we Wrocławiu© pape93
★LISTOPAD
Suma kilometrów: 334.03 km (5,00)
Suma podjazdów: 1129 m
Wycieczek: 14
ROWER:To był na prawdę udany miesiąc. Dlaczego? Zacząłem już 1 listopada. Pojechałem co prawda tylko na cmentarz, ale gęstość wyjazdów w tym miesiącu pozwoliła na osiągniecie rezultatu bliskiego sierpniowi ;P Byłem w Kobyłce, Stradomii, Kępnie, Namysłowie, Ostrzeszowie i Twardogórze. Jakbym nie mógł tak jeździć w październiku :/ To były swoiste pożegnania z tymi miastami, a przy okazji niezłe wyniki po 50-60 km. Solidny, i to bardzo miesiąc rowerowy.
POZA ROWEREM:Zaczęło się bardzo ciepłym Dniem Wszystkich Świętych. Potem pojechałem do Namysłowa po zdjęcia u Rossmanna, ale odebrałem w efekcie dopiero 2 tygodnie później. Prawie 400 fotek aż do tej pory nie mam wszystkich włożonych do albumów ;P Była ostatnia 18stka w tym roku u Ewy i kto wie czy nie ostatnia w ogóle. W międzyczasie miałem jeszcze okazję zobaczyć we Wrocławiu face-to-face takie osobistości jak Buffon, Pirlo, De Rossi czy inne Balotelli. Zebrałem 2 cenne autografy od "Romanistów" i znowu spełniły się moje jakieś tam marzenia z dzieciństwa. Aż mi się wierzyć nie chciało, że oni do Wrocławia przylecieli :P Zaliczyłem jeszcze 2 relacje z meczów Pogoni. Różowo nie było bo seria porażek będzie gnębić zawodników aż do rundy wiosennej. Ciekawe czy ja rzeczywiście jestem fatum? :P Nawet ciekawy miesiąc.

Modlitwa, zaduma, cisza?© pape93

Podwieczorek© pape93

Squadra Azzurra...© pape93

Wjazd do Kępna od dziwnej strony...© pape93

Międzybórz - pochyły rynek© pape93
★GRUDZIEŃ
Suma kilometrów: 68.98 km (17,25)
Suma podjazdów: 190 m
Wycieczek: 8
ROWER:Cóż, był to ostatni miesiąc w tym roku. Wynik nie jest rewelacyjny, ale chciałem tylko dobić do tych 5600 km i mieć spokój. Kolebałem się Kellysem po Sycowie, a w szczególności po Parku. 1/4 dystansu to teren. Nic wielkiego, ale po co się pruć? Najgorsze było to, że GIANT potrzebował wymiany kasety i łańcucha. Trochę mnie to rozbiło. Teraz trzeba będzie go bardziej szanować i używać tylko na najważniejsze wycieczki. Takie życie.
POZA ROWEREM:W szkole coraz bliżej końca pierwszego semestru. Niby klasa maturalna i za pół roku LO będzie wspomnieniem, ale jakoś tak za dużo luzu chyba jest. Na sycowskim Rynku postawiono renifery :P W Parku rewitalizacja praktycznie dobiegła końca. Byłem jej od początku przeciwny, bo wolałem dziki park jak był kiedyś, ale powiem szczerze, że nawet to jakoś ogarnęli z głową. Tyle że wg mnie tyle kasy ile to kosztowało to zakrawa na jakiś przekręt. Ciekawe..Potem raz i po Świętach. Po raz pierwszy od maja poszedłem do Kościoła jako ministrant. Ale Pasterka rządzi się swoimi prawami. Kto wie czy jeszcze czasem na Kolędę nie pójdę :D To byłyby jajca. I tak skończył się ten długi rok.

Zajechany napęd GIANTa :/© pape93

Ostatni tak ciepły podwieczorek...© pape93

rower nie lepszy :P© pape93
-------------------------------------------
Rok 2011 był na pewno dużym krokiem na przód. Zarówno jeśli chodzi o jazdę na rowerze, jak i życie osobiste. Udało się zaliczyć kilka fajnych "lokalnych" wycieczek samemu, ale i z Krystianem oraz odbyć Majówkę z Michałem i przede wszystkim dojechać w "trójkę" nad Bałtyk! Oprócz tego udało się zobaczyć pierwszy raz "na żywo" mecz Romy pod wodzą nowego szkoleniowca, a przy okazji sprawdzić się w Bratysławie i Wiedniu bez mapy i znajomości. 5600 km to dobry wynik jeśli patrząc na moje założenia przedsezonowe. Chciałem nabić 5000 km i udało się z nadwyżką. Pozostał jednak pewien niedosyt, bo po pierwszej części sezonu miałem chrapkę na więcej. Patrząc jednak z dystansu na ten wynik to zasługuje on na solidną ocenę DOSTATECZNĄ (56 %). Jak kiedyś zrobię 10000 km w ciągu roku to będę mógł sobie dać "szóstkę", a na razie tylko tyle :) Ta zima zapowiada się wyjątkowo ciepła, więc trzeba będzie to wykorzystać. Z kolei porwałem się aby napisać to streszczenie roku, gdyż w przyszłym 2012 roku nie będę już miał czasu na takie długie i obfite relacje z wycieczek, a na pewno nie ze wszystkich. Postaram się te najważniejsze godnie przelać na klawiaturę, ale mniejsze treningowe trasy już będą robione minimalistycznie. Klasa maturalna to jednak nie przelewki.
Z kolei w nadchodzącym roku Życzę Wszystkim użytkownikom BikeStats i sobie również, wielu nowych przygód, wielu ciekawych kilometrów oraz braku jakichkolwiek kontuzji i żeby każdy z nas za rok o tej samej porze pomyślał sobie z uśmiechem na twarzy jaki to ten rok 2012 był świetny!
Do Siego Roku!
-------------------------------------------
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: |
Komentarze
Super to wszystko się czyta. Super to wszystko wygląda... Tyle wycieczek ,tyle przygód i tyle zwiedzonych miejsc rowerem ! Nic tylko podziwiać :))
To gdzie się wybierasz na 2012 ? Może Tatry ? :)) kris91 - 11:33 poniedziałek, 2 stycznia 2012 | linkuj
To gdzie się wybierasz na 2012 ? Może Tatry ? :)) kris91 - 11:33 poniedziałek, 2 stycznia 2012 | linkuj
Dużo wspomnień, dużo wrażeń, fajne podsumowanie. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, oby był jeszcze ciekawszy.
czecho - 16:48 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
no no ładne podsumowanie 2011,zybko zleciał
Szczęsliwego nowego roku 2012!
pozd-rower przemek1995 - 15:25 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
Szczęsliwego nowego roku 2012!
pozd-rower przemek1995 - 15:25 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
Fakt,jest co powspominać,szybko zleciał nam ten roczek.
Nie ma jeszcze grudnia wpisanego,ale już mogę powiedzieć,że fajnie opisane podsumowanie.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU PAWLE ! VSV83 - 13:28 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
Nie ma jeszcze grudnia wpisanego,ale już mogę powiedzieć,że fajnie opisane podsumowanie.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU PAWLE ! VSV83 - 13:28 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
Aż się miło robi jak się wraca do dawnych wycieczek :) Ja mam niezły sajgon w zdjęciach z powodu przeszłej awarii komputera, teraz tyle tego mam, że ciężko to posegregować :) Dobra recenzja, pozdrawiam !
kaeres123 - 11:48 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
kaeres123 - 11:48 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
Niezłe podsumowanie!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! WrocNam - 05:42 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! WrocNam - 05:42 sobota, 31 grudnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!