Zwyciężył wariant głogowski
Sobota, 7 lipca 2012
Nadchodziła sobota, a ja nadal nie wiedziałem gdzie się wybrać i jaka będzie pogoda. W piątek wieczorem spisałem sobie tylko godziny pociągów i rano musiałem wybrać jeden z kilku wariantów. W grę wchodził Wałbrzych, Kłodzko, Zgorzelec, Leszno, Głogów, a nawet Poznań! Wybrałem jednak tą przedostatnią opcję i nie żałuję.
O godzinie 6:56 rano wsiadłem w pociąg do Głogowa na wrocławskich Kuźnikach. Podróż minęła mi dość szybko, a miła Pani konduktor nie policzyła mi nawet biletu za rower. Dworzec PKP w Głogowie nie zachwycił mnie swoim wyglądem i popędziłem w głąb miasta. Rynek dość fajny, ale miasto takie średnie :P
Później pojechałem do miejscowości Szlichtyngowa. Droga była monotonna, ale tempo miałem dobre. Zahaczyłem tylko o województwo lubuskie, aby po chwili odbić już na południe. Przejechałem przez kilka wiosek, zaliczyłem jedną gminę i dotarłem do Góry.
Góra to 12-tysięczne miasteczko, które wydawało mi się mało atrakcyjne, ale trzeba odwiedzić każde miasto samemu żeby się przekonać. Rynek jest bardzo dobrze zagospodarowany mimo iż jest niewielki. Szkoda że nie działa PKP, ale i tak budynek utrzymany jest w dobrym stanie. Wyjechałem z miasta i natknąłem się na cmentarz radziecki. Potem już cały czas drogą wojewódzką do Rawicza. Po drodze oprócz fajnego widoku nie było nic ciekawszego.
Rawicz z kolei kojarzył mi się od zawsze z wielkopolską, już taką typową. PKP dość ładny i prężnie działający. Im dalej zapędzałem się w głąb miasta tym bardziej mi się podobało. Niestety sam Rynek i różowy Ratusz popsuł moje dobre wrażenie. Zjadłem sobie loda i dalej już drogą krajową numer 5, bardzo ruchliwą i bez pobocza dotarłem do Żmigrodu.
Żmigród mnie rozczarował. Owe miasto okazało się małe i niezbyt atrakcyjne. Szkoda, bo na mapie nie wygląda tak źle. Za to położone 10 km dalej 2,5 tysięczne Prusice zachwyciły mnie swoim czystym, zadbanym i pięknym Rynkiem. Po prostu cudo!
Z Prusic musiałem kierować się na Oborniki Śląskie. Przejechałem bez problemu Wał Trzebnicki i nie zatrzymując się dotarłem na obrzeża Wrocławia. Musiałem jednocześnie uciekać przed burzą, która wiła się po niebie równolegle do kierunku mojej jazdy. Fajnie też było się ścigać z autami przez wioski przed samym Wrocławiem. Momentami jechałem crossem 40 km/h po płaskim utrudniając życie kierowcom :D Do samego Wrocławia wjechałem zahaczając o dwie brakujące stacje PKP na mojej mapie. Chodzi mi o Świniary i Osobowice. Wjechałem do miasta ulicą Obornicką, ale miałem jeszcze dużo sił, więc mimo zagrożenia burzą udałem się pod Halę Ludową. Posiedziałem 30 minut i prosto do domu przez Stadion, gdzie grał Queen.
Sobotnia wycieczka znowu należała do udanych. Zobaczyłem kilka fajnych miast i miasteczek, zaliczyłem 9 nowych gmin, zrobiłem sobie niezły trening (166 km), no i ponownie zjarałem sobie ręce na Słońcu. Trzeba też dodać że pogoda dopisała i udało się uniknąć burzy. Wiatr był tego dnia neutralny. Szczerze mówiąc to tego dnia byłem gotów zrobić 200 km, ponieważ trasa była bardzo płaska, ale nie było sensu robić kilometrów na siłę. Jeszcze się w tym sezonie narobię 2-setek. Oby więcej takich sobót!




























O godzinie 6:56 rano wsiadłem w pociąg do Głogowa na wrocławskich Kuźnikach. Podróż minęła mi dość szybko, a miła Pani konduktor nie policzyła mi nawet biletu za rower. Dworzec PKP w Głogowie nie zachwycił mnie swoim wyglądem i popędziłem w głąb miasta. Rynek dość fajny, ale miasto takie średnie :P
Później pojechałem do miejscowości Szlichtyngowa. Droga była monotonna, ale tempo miałem dobre. Zahaczyłem tylko o województwo lubuskie, aby po chwili odbić już na południe. Przejechałem przez kilka wiosek, zaliczyłem jedną gminę i dotarłem do Góry.
Góra to 12-tysięczne miasteczko, które wydawało mi się mało atrakcyjne, ale trzeba odwiedzić każde miasto samemu żeby się przekonać. Rynek jest bardzo dobrze zagospodarowany mimo iż jest niewielki. Szkoda że nie działa PKP, ale i tak budynek utrzymany jest w dobrym stanie. Wyjechałem z miasta i natknąłem się na cmentarz radziecki. Potem już cały czas drogą wojewódzką do Rawicza. Po drodze oprócz fajnego widoku nie było nic ciekawszego.
Rawicz z kolei kojarzył mi się od zawsze z wielkopolską, już taką typową. PKP dość ładny i prężnie działający. Im dalej zapędzałem się w głąb miasta tym bardziej mi się podobało. Niestety sam Rynek i różowy Ratusz popsuł moje dobre wrażenie. Zjadłem sobie loda i dalej już drogą krajową numer 5, bardzo ruchliwą i bez pobocza dotarłem do Żmigrodu.
Żmigród mnie rozczarował. Owe miasto okazało się małe i niezbyt atrakcyjne. Szkoda, bo na mapie nie wygląda tak źle. Za to położone 10 km dalej 2,5 tysięczne Prusice zachwyciły mnie swoim czystym, zadbanym i pięknym Rynkiem. Po prostu cudo!
Z Prusic musiałem kierować się na Oborniki Śląskie. Przejechałem bez problemu Wał Trzebnicki i nie zatrzymując się dotarłem na obrzeża Wrocławia. Musiałem jednocześnie uciekać przed burzą, która wiła się po niebie równolegle do kierunku mojej jazdy. Fajnie też było się ścigać z autami przez wioski przed samym Wrocławiem. Momentami jechałem crossem 40 km/h po płaskim utrudniając życie kierowcom :D Do samego Wrocławia wjechałem zahaczając o dwie brakujące stacje PKP na mojej mapie. Chodzi mi o Świniary i Osobowice. Wjechałem do miasta ulicą Obornicką, ale miałem jeszcze dużo sił, więc mimo zagrożenia burzą udałem się pod Halę Ludową. Posiedziałem 30 minut i prosto do domu przez Stadion, gdzie grał Queen.
Sobotnia wycieczka znowu należała do udanych. Zobaczyłem kilka fajnych miast i miasteczek, zaliczyłem 9 nowych gmin, zrobiłem sobie niezły trening (166 km), no i ponownie zjarałem sobie ręce na Słońcu. Trzeba też dodać że pogoda dopisała i udało się uniknąć burzy. Wiatr był tego dnia neutralny. Szczerze mówiąc to tego dnia byłem gotów zrobić 200 km, ponieważ trasa była bardzo płaska, ale nie było sensu robić kilometrów na siłę. Jeszcze się w tym sezonie narobię 2-setek. Oby więcej takich sobót!

PKP Głogów - początek trasy© pape93

Chrobry Głogów© pape93

Fajny skwer w Głogowie© pape93

Zniszczony lecz nie w pełni kościół św. Marcina© pape93

Ratusz w Głogowie© pape93

Dla mnie żenujący Most Tolerancji w Głogowie...© pape93

Ukraina działa na wyobraźnie..© pape93

Pierwszy raz w lubuskim ! - ale tylko na chwilę© pape93

Niektóre wioski mają swoje małe perełki© pape93

Przerwa musi być :)© pape93

Co najwyżej 6 km ;P© pape93

Skromne, ale ładne Stare Miasto Góry© pape93

Cukrownia w Górze© pape93

Nieczynne PKP Góra© pape93

Góra - i tak właśnie powinno być w Sycowie !© pape93

Rzadko spotykany Cmentarz Radziecki© pape93

Budowa S5 czyli Obwodnicy Rawicza© pape93

Prężnie działający PKP w Rawiczu© pape93

Rynek w Rawiczu© pape93

Deptak w Rawiczu© pape93

Na Rynku w Żmigrodzie© pape93

PKP Żmigród© pape93

Cudowny Rynek w 2-tysięcznych Prusicach !!© pape93

Od Wrocławia dzieli mnie tylko Wał Trzebnicki© pape93

Zapomniana stacja kolejowa Wrocław Świniary© pape93

Wrocław Osobowice© pape93

Odpoczynek pod Halą Ludową© pape93

Queen na wrocławskim stadionie...© pape93
Dane wycieczki:
Km: | 166.15 | Km teren: | 1.50 | Czas: | 07:58 | km/h: | 20.86 | ||
Pr. maks.: | 47.09 | Temperatura: | 30.0 | Podjazdy: | 260m | Rower: | Giant |
Komentarze
Kawał drogi! Wiele ciekawostek pokazałeś. Głogów choć kiedyś obił mi się o uszy, to nie spodziewałem się że może być takim ładnym miastem.
grigor86 - 19:51 poniedziałek, 9 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!