Dzień 5 - Burza znad Austrii
Niedziela, 5 sierpnia 2012
Noc z soboty na niedzielę mieliśmy spokojną bowiem burza, którą zauważyłem na szczęście przeszła bokiem. Rano ruszyliśmy na trasę ok. 9 rano. Na początku mieliśmy umiarkowanie pod górkę. Dopiero po kilkunastu kilometrach zaczęły się zjazdy. Droga należała tylko do nas, bo w niedzielę rano trudno o jakieś samochody. Na trasie mijaliśmy natomiast sporo osób w wioskach. Jedno szli do Kościoła, a znaczna większość pielęgnowała swoje ogródki czy też malowała płot. Ale tak to już jest w krajach, gdzie przeważają ateiści. Po 20 km jazdy zrobiliśmy sobie przerwę na śniadanie. Przy wjeździe na drogę krajową znaleźliśmy otwarty sklep "coop". Tam kupiliśmy kilka smakołyków, a przed budynkiem wypiliśmy sobie po zupce na ciepło. Potem podjechaliśmy na stację benzynową, gdzie była okazja porządnie się umyć. Po godzinie spędzonej na tych czynnościach ruszyliśmy odświeżeni dalej. Wyjechaliśmy z wioski Lnare i dojechaliśmy do miejscowości Blatna. Tam minęliśmy zamek na wodzie, ale nie było jakoś czasu się zatrzymać. Po kilku kolejnych kilometrach, gdy upał nabierał na sile, musieliśmy odbić w prawo na Strakonice. Droga była niesłychanie pagórkowata, ale jechało się przyjemnie. Najpierw podjazd, później w nagrodę zjazd i tak przez cały dzień. W Strakonicach zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę. Najpierw podjechaliśmy na piękny, zadbany rynek, a następnie znaleźliśmy Lidla. Kupiliśmy co trzeba, zjedliśmy jakieś bułki pod sklepem, ale nie chciało nam się ruszać, bo była godzina 15, a więc temperatura była najwyższa. Przerwa wydłużyła się więc do godziny. Potem zebraliśmy się w sobie i trzeba było wyjechać z miasta pokonując od razu niemały podjazd. Po 15 km ponownie odbiliśmy w prawo na lokalną drogę, gdyż Filip chciał odwiedzić Zamek Kratochvile, gdzie znajduje się Muzeum Filmu Animowanego. Na tym odcinku również nie brakowało licznych pagórków. Jednak jechało się o tyle lepiej, że nie było tam już tak wiele samochodów i mieliśmy więcej spokoju. Po jakimś czasie dojechaliśmy na ładny Zamek Kratochvile, ale z racji późnej popołudniowej godziny wszystko było już tam pozamykane. Filip musiał obejść się smakiem. Spełniłem życzenie kompana, więc teraz on musiał spełnić moje :) Na mapie widziałem, że miejscowość Prachatice jest oznaczona dwoma gwiazdkami, więc na pewno warto tam zajrzeć. W tym celu musieliśmy nieco zawrócić. Wieczór powoli nadchodził, sił ubywało po całym dniu w upale, a teren robił się coraz bardziej górski. Przebrnęliśmy powoli przez te wzniesienia i na sam koniec czekał na nas fajny zjazd. Już na wypłaszczeniu poczekałem na Filipa, który jechał daleko za mną i po kilku minutach razem wjechaliśmy do Prachatic. I rzeczywiście było warto tam zajrzeć! Miasteczko to zachowało średniowieczny układ z murami obronnymi. Na Rynku roiło się od pięknych kamienic. Posiedzieliśmy tam chwilę, kupiłem coś w sklepie u chińczyka i trzeba było jechać dalej. Byłem zmęczony podobnie jak Filip, więc dojechanie jeszcze tego dnia do Czeskiego Krumlova, jak to było wcześniej w planach, wydawało się nierealne. Nie pomagała nam też późna godzina. Cel był więc prosty. Trzeba zrobić dzisiaj jak najwięcej kilometrów do końca dnia. Nie było łatwo, bo wjechaliśmy już w konkretne górki. Ujechaliśmy kilka kilometrów i zauważyłem, że z prawej strony nad szczytem widnieje jakaś niepokojąca chmura. Póki co trochę ją zlekceważyliśmy. Napotkaliśmy bowiem w tym czasie znak i to odwróciło naszą uwagę. Przystanęliśmy na chwilę, zrobiłem foto i popatrzyłem jeszcze raz na chmurę. Zaczęło grzmieć, ale wydawało mi się że chmura podąża w innym kierunku. Zmęczeni zaczynamy wjeżdżać na stromy odjazd i zaczyna padać. Chmura jednak idzie do nas. Nie wiemy co robić, a grzmoty są już na prawdę konkretne i niebezpieczne. Jechać dalej? Chyba nie ma sensu. Filip zauważył że 500 metrów wcześniej był spory przystanek autobusowy, więc już w silnym deszczu wracamy z włączonymi lampkami w dół. Uff! Udało się schować nam przed burzą. To była świetna decyzja bowiem burzowa chmura dotarła centralnie nad nasze głowy i mogło być nieciekawie jakbyśmy pojechali dalej. A tak wbiliśmy do przystanku i nic nam nie groziło, bo nie była to lichutka wiata tylko porządny murowany przystanek. Stwierdziliśmy że nie ma możliwości i sensu rozbijać tej nocy namiotu, więc zaaklimatyzowaliśmy się w małej chatce i robiąc małe przemeblowanie, spędziliśmy tam niedzielną noc. Natomiast ulewa była ogromna. Deszcz tak mocno padał, że po drodze woda spływała strumieniami. Nam za to się poszczęściło i mogliśmy spokojnie i bezpiecznie się temu przyglądać.
Dzień dobry! Dzisiaj niedziela :)

Nocleg na polu nie był najgorszym pomysłem.

W niedzielny poranek samochodów na drodze było jak na lekarstwo

Panorama na Strakonice (24 tys. mieszkańców)

Centrum miasta jak widać jest bardzo zadbane

Ratusz w Strakonicach

Upał nam doskwiera toteż robimy dłuższą przerwę pod Lidlem

Przerwa na łyk wody w jednym z wielu malutkich miasteczek po drodze

Zámek Kratochvíle

Prachatice:


Brama miejska w Prachaticach

Podjazd 17%, a po prawej stronie burza znad Austrii: "Jechać czy nie jechać?"

Okazało się że burza idzie w naszym kierunku i jak już pokonaliśmy stromy podjazd to trzeba było wracać się 500 m do przystanku.

Ulewa była ogromna, a burza odeszła dopiero około północy.

-Spalene Porici|Prachatice-
_____________________________________
|PODSUMOWANIE
_____________________________________
Dzień dobry! Dzisiaj niedziela :)

Nocleg na polu nie był najgorszym pomysłem.

W niedzielny poranek samochodów na drodze było jak na lekarstwo

Panorama na Strakonice (24 tys. mieszkańców)

Centrum miasta jak widać jest bardzo zadbane

Ratusz w Strakonicach

Upał nam doskwiera toteż robimy dłuższą przerwę pod Lidlem

Przerwa na łyk wody w jednym z wielu malutkich miasteczek po drodze

Zámek Kratochvíle

Prachatice:


Brama miejska w Prachaticach

Podjazd 17%, a po prawej stronie burza znad Austrii: "Jechać czy nie jechać?"

Okazało się że burza idzie w naszym kierunku i jak już pokonaliśmy stromy podjazd to trzeba było wracać się 500 m do przystanku.

Ulewa była ogromna, a burza odeszła dopiero około północy.

-Spalene Porici|Prachatice-
_____________________________________
|PODSUMOWANIE
_____________________________________
Kategoria 2012 Czechy Zachodnie
Dane wycieczki:
Km: | 120.78 | Km teren: | 0.20 | Czas: | 07:01 | km/h: | 17.21 | ||
Pr. maks.: | 62.79 | Temperatura: | 32.0 | Podjazdy: | 1420m | Rower: | Giant |
Komentarze
Wiesz co,po przeczytaniu nasuwa mi się jedna myśl, traciliście za dużo czasu na te postoje.I choć to wypad z ciężkimi sakwami to więcej dyscypliny panowie...
VSV83 - 18:17 środa, 24 października 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!