Niedziela w trzech województwach
Niedziela, 26 sierpnia 2012
Niedziela wg prognozy pogody miała zacząć się deszczowo. Tak też niestety było. Obudziliśmy się z Rafałem o 6:30 i od razu stwierdziliśmy że nie ma sensu ładować się na trasę za wszelką cenę zwłaszcza że o 8 opady miały ustąpić. W takim razie zdecydowaliśmy się pójść do Kościoła na poranną Mszę. To był strzał w "10", bo gdy wróciliśmy do domu opady zanikały, a jak zjedliśmy śniadanie to całkiem ustąpiły. Tak więc niedzielę rozpoczęliśmy na rowerowo dopiero o 8:40.
Trasa z racji nadal niepewnej pogody miała być łagodna, tak ażeby w razie ulewy móc sprawnie wrócić do Sycowa. Wycieczkę rozpoczęliśmy od podjechania na Dworzec Kolejowy. Po 2 minutach cofnęliśmy się na Obwodnicę Sycowa i ruszyliśmy krajową "8" do Stradomii. Tam podjechaliśmy nad Zalew. Dalej już prosto do Gaszowic, aby znowu zjechać z drogi głównej kierując się na Osadę Leśną. Tam bowiem chciałem pokazać Rafałowi fajny dworzec kolejowy. Dalej dotarliśmy przez Poniatowice znowu na ósemkę. Wiatr niestety tego dnia dawał o sobie znać. Do Oleśnicy mocno wiało nam po łbach :/ W mieście, które najmniej lubię w okolicy zajechaliśmy na Stadion, od Basen, na Rynek, pod Zamek i ostatecznie gdzie? No oczywiście na PKP! :) Tam zjedliśmy po 2 bułki, aby nabrać sił i popędziliśmy drogą wojewódzką na Bierutów. Droga bez większych fajerwerków. Jechałem nią już nie raz więc wiedziałem czego się spodziewać. Jedyną dokuczającą rzeczą był wiatr, który teraz wiał ni to z boku ni to z przodu. Skupiliśmy się więc na jak najszybszym pokonaniu tego odcinka. W Bierutowie podjechaliśmy tradycyjnie na PKP i na skromniutki Rynek. Rafał poszedł do EKO, a mnie jakoś zamuliło i poleżałem trochę na ławce. Potem jednak zjadłem 2 snickersy i trochę otrzeźwiałem.
Kolejnym miastem na naszej niedzielnej trasie był Namysłów. Rafał był już tam w piątek więc tylko podjechaliśmy na Rynek i pod browar piwa Zamkowe. Krótka przerwa liczona w minutach i pędziliśmy na Rychtal. Rafałowi chyba z całej wycieczki najbardziej zależało właśnie na tej mieścinie. Po drodze odwiedziliśmy wg mnie jeden z najfajniejszych, nieczynnych dworców kolejowych w okolicy, a mianowicie Bukowe Śląska, gdzie stykały się trasy Syców-Namysłów, a także Kępno-Namysłów. Porobiłem kilka zdjęć na tej klimatycznej stacyjce, a na koniec spłoszyłem ujadającego pieska. Dalej wypadało już tylko dojechać do Rychtala z wiatrem. Zajechaliśmy więc na Rynek z ładnymi choć nie wyróżniającymi się dla wytrawnego turysty kamieniczkami oraz PKP. Na nieczynnym Dworcu Kolejowym zatrzymaliśmy się na jakiś czas. Porobiliśmy zdjęcia i obejrzeliśmy dość dobrze ten nadal zamieszkały budynek.
Mam nadzieję że Rafał zadowolił swoją ciekawość wobec tamtego miejsca. Rychtal był bowiem ostatnim ważnym celem niedzielnej wycieczki. Później przez Trębaczów i inne Perzowy wróciliśmy do Sycowa. Zdecydowaliśmy się bowiem odpuścić Kępno. Czułem jednak lekki niedosyt tego dnia, więc zabrałem jeszcze Rafała na Święty Marek, gdzie jest już nowy asfalt (nawet nie wiem od kiedy). Na kolację do Sycowa wróciliśmy przez Wielowieś. Wieczorem jeszcze przeszliśmy się do Parku, bo gość z łódzkiego koniecznie chciał tam zajść. I to by było na tyle.
Weekend zleciał bardzo szybko i w poniedziałek Rafał wracał już do Tomaszowa Mazowieckiego, a ja byłem w stanie odwieść go tylko do Kępna i pokazać mu miasto. Nie mniej jednak warto było się spotkać, warto było sobie pojeździć, pogadać. Kilometraż przez weekend był rozsądny, bo i pokazałem Rafałowi większość ciekawych miasteczek i jakoś się szczególnie nie zmęczyłem. Kolega z kolei dał sobie ostro w palnik przez ten weekend, a dlaczego tego dowiecie się na jego blogu.







Trasa z racji nadal niepewnej pogody miała być łagodna, tak ażeby w razie ulewy móc sprawnie wrócić do Sycowa. Wycieczkę rozpoczęliśmy od podjechania na Dworzec Kolejowy. Po 2 minutach cofnęliśmy się na Obwodnicę Sycowa i ruszyliśmy krajową "8" do Stradomii. Tam podjechaliśmy nad Zalew. Dalej już prosto do Gaszowic, aby znowu zjechać z drogi głównej kierując się na Osadę Leśną. Tam bowiem chciałem pokazać Rafałowi fajny dworzec kolejowy. Dalej dotarliśmy przez Poniatowice znowu na ósemkę. Wiatr niestety tego dnia dawał o sobie znać. Do Oleśnicy mocno wiało nam po łbach :/ W mieście, które najmniej lubię w okolicy zajechaliśmy na Stadion, od Basen, na Rynek, pod Zamek i ostatecznie gdzie? No oczywiście na PKP! :) Tam zjedliśmy po 2 bułki, aby nabrać sił i popędziliśmy drogą wojewódzką na Bierutów. Droga bez większych fajerwerków. Jechałem nią już nie raz więc wiedziałem czego się spodziewać. Jedyną dokuczającą rzeczą był wiatr, który teraz wiał ni to z boku ni to z przodu. Skupiliśmy się więc na jak najszybszym pokonaniu tego odcinka. W Bierutowie podjechaliśmy tradycyjnie na PKP i na skromniutki Rynek. Rafał poszedł do EKO, a mnie jakoś zamuliło i poleżałem trochę na ławce. Potem jednak zjadłem 2 snickersy i trochę otrzeźwiałem.
Kolejnym miastem na naszej niedzielnej trasie był Namysłów. Rafał był już tam w piątek więc tylko podjechaliśmy na Rynek i pod browar piwa Zamkowe. Krótka przerwa liczona w minutach i pędziliśmy na Rychtal. Rafałowi chyba z całej wycieczki najbardziej zależało właśnie na tej mieścinie. Po drodze odwiedziliśmy wg mnie jeden z najfajniejszych, nieczynnych dworców kolejowych w okolicy, a mianowicie Bukowe Śląska, gdzie stykały się trasy Syców-Namysłów, a także Kępno-Namysłów. Porobiłem kilka zdjęć na tej klimatycznej stacyjce, a na koniec spłoszyłem ujadającego pieska. Dalej wypadało już tylko dojechać do Rychtala z wiatrem. Zajechaliśmy więc na Rynek z ładnymi choć nie wyróżniającymi się dla wytrawnego turysty kamieniczkami oraz PKP. Na nieczynnym Dworcu Kolejowym zatrzymaliśmy się na jakiś czas. Porobiliśmy zdjęcia i obejrzeliśmy dość dobrze ten nadal zamieszkały budynek.
Mam nadzieję że Rafał zadowolił swoją ciekawość wobec tamtego miejsca. Rychtal był bowiem ostatnim ważnym celem niedzielnej wycieczki. Później przez Trębaczów i inne Perzowy wróciliśmy do Sycowa. Zdecydowaliśmy się bowiem odpuścić Kępno. Czułem jednak lekki niedosyt tego dnia, więc zabrałem jeszcze Rafała na Święty Marek, gdzie jest już nowy asfalt (nawet nie wiem od kiedy). Na kolację do Sycowa wróciliśmy przez Wielowieś. Wieczorem jeszcze przeszliśmy się do Parku, bo gość z łódzkiego koniecznie chciał tam zajść. I to by było na tyle.
Weekend zleciał bardzo szybko i w poniedziałek Rafał wracał już do Tomaszowa Mazowieckiego, a ja byłem w stanie odwieść go tylko do Kępna i pokazać mu miasto. Nie mniej jednak warto było się spotkać, warto było sobie pojeździć, pogadać. Kilometraż przez weekend był rozsądny, bo i pokazałem Rafałowi większość ciekawych miasteczek i jakoś się szczególnie nie zmęczyłem. Kolega z kolei dał sobie ostro w palnik przez ten weekend, a dlaczego tego dowiecie się na jego blogu.

Pochmurną niedzielę zaczynamy od Osady Leśnej© pape93

Ratusz w Oleśnicy© pape93

Bierutów© pape93

Namysłów© pape93

PKP Bukowa Śląska© pape93

Klimat z dawnych lat...© pape93

PKP Rychtal© pape93
Dane wycieczki:
Km: | 130.47 | Km teren: | 1.90 | Czas: | 06:30 | km/h: | 20.07 | ||
Pr. maks.: | 44.48 | Temperatura: | 23.0 | Podjazdy: | 200m | Rower: | Giant |
Komentarze
Warto,naprawdę warto było się z Tobą spotkać,pojeździć i pogadać,mam nadzieję,że nie po raz ostatni,zarówno u mnie jak i u Ciebie.
P.S.
Opisy jak za starych dobrych czasów,masz ode mnie +...
VSV83 - 18:08 sobota, 8 września 2012 | linkuj
P.S.
Opisy jak za starych dobrych czasów,masz ode mnie +...
VSV83 - 18:08 sobota, 8 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!