Feralny powrót na siodło
Czwartek, 18 października 2012
Ostatnio zrobiło się na dworze znacznie cieplej, więc postanowiłem w czwartek z rana pojechać na uczelnię rowerem. Żeby zdążyć na 8:15 muszę wsiąść w autobus o 7:16 lub 7:23. Kellysem wypuściłem się dopiero o 7:38, a na Grunwaldzkim byłem o 8:08 czyli idealnie. Gdyby nie fakt że zgrzałem się okrutnie podczas jazdy to nawet opłacało się jechać, bo na miejscu byłem po 30 minutach, a nie 45-50 tak jak to zwykle bywa autobusem stojącym w korkach.
Zajęcia skończyłem o 11:45 i zaczął się dla mnie weekend. Teraz musiałem dojechać na godzinę 13:00 na Tarnogaj. Wcześniej jednak skoczyłem na pierogi z mięsem do ulubionego baru. Czasu miałem już mało, więc musiałem się pospieszyć. Na Kołłątaja wjechałem na chodnik rowerem, a za rogiem stali dwaj policjanci i już nie miałem jak się wybronić. Wjechałem im dosłownie pod nogi. Niestety nie uniknąłem mandatu w postaci 50 zł :P Akcja "Bezpieczny chodnik - reaktywacja" chciałoby się powiedzieć. Na pocieszenie za 5 minut jeden koleś przebiegł na mrugającym zielonym świetle , ale gdy był w połowie to zapaliło się czerwone i dostał 100 zł :D Młody, szczerbaty chłystek z policji wypisał mi mandat i pojechałem dalej, a czasu miałem jeszcze mniej. To się kiedyś musiało tak skończyć, ale jakbym miał stawać na każdym czerwonym świetle, jechać zgodnie z przepisami przez cały czas to jazda rowerem po Wrocławiu zajęłaby mi 2 razy więcej czasu. Na drugi raz trzeba będzie jechać "kanałami" i tyle ;)
Na Prawo Jazdy na szczęście się nie spóźniłem i po godzince jazdy byłem wolny. Teraz musiałem dostać się do domu, a więc wybrałem wariant Grabiszyński. Po drodze zahaczyłem o Sky Towera i przypomniało mi się że lada chwila muszę kupować bilet do kina na nowego Bonda. Do domu dotarłem po 40 minutach. Zjadłem drugi obiad i przed 18 ruszyłem ponownie na Plac Grunwaldzki, ale bardziej w celach rozrywkowych :) Po drodze na ulicy Legnickiej widziałem skutki śmiertelnego wypadku. Zginął 70-letni mężczyzna jadący ścieżką rowerową :/ Na Grunwaldzkim byłem z małym poślizgiem, a potem poszliśmy z kolegami na fontannę wypić co nieco. Stamtąd wróciliśmy na pieszo pod Pasaż i każdy poszedł w swoją stronę. Ja wracając rowerem do domu przed 22 wieczorem zahaczyłem jeszcze o Wyspę Słodową, ale za dużo ludzi żeby kogoś znaleźć. I tak w czwartek zrobiłem na Kellysie po Wrocławiu niemal 50 km. Kto by pomyślał :P



Zajęcia skończyłem o 11:45 i zaczął się dla mnie weekend. Teraz musiałem dojechać na godzinę 13:00 na Tarnogaj. Wcześniej jednak skoczyłem na pierogi z mięsem do ulubionego baru. Czasu miałem już mało, więc musiałem się pospieszyć. Na Kołłątaja wjechałem na chodnik rowerem, a za rogiem stali dwaj policjanci i już nie miałem jak się wybronić. Wjechałem im dosłownie pod nogi. Niestety nie uniknąłem mandatu w postaci 50 zł :P Akcja "Bezpieczny chodnik - reaktywacja" chciałoby się powiedzieć. Na pocieszenie za 5 minut jeden koleś przebiegł na mrugającym zielonym świetle , ale gdy był w połowie to zapaliło się czerwone i dostał 100 zł :D Młody, szczerbaty chłystek z policji wypisał mi mandat i pojechałem dalej, a czasu miałem jeszcze mniej. To się kiedyś musiało tak skończyć, ale jakbym miał stawać na każdym czerwonym świetle, jechać zgodnie z przepisami przez cały czas to jazda rowerem po Wrocławiu zajęłaby mi 2 razy więcej czasu. Na drugi raz trzeba będzie jechać "kanałami" i tyle ;)
Na Prawo Jazdy na szczęście się nie spóźniłem i po godzince jazdy byłem wolny. Teraz musiałem dostać się do domu, a więc wybrałem wariant Grabiszyński. Po drodze zahaczyłem o Sky Towera i przypomniało mi się że lada chwila muszę kupować bilet do kina na nowego Bonda. Do domu dotarłem po 40 minutach. Zjadłem drugi obiad i przed 18 ruszyłem ponownie na Plac Grunwaldzki, ale bardziej w celach rozrywkowych :) Po drodze na ulicy Legnickiej widziałem skutki śmiertelnego wypadku. Zginął 70-letni mężczyzna jadący ścieżką rowerową :/ Na Grunwaldzkim byłem z małym poślizgiem, a potem poszliśmy z kolegami na fontannę wypić co nieco. Stamtąd wróciliśmy na pieszo pod Pasaż i każdy poszedł w swoją stronę. Ja wracając rowerem do domu przed 22 wieczorem zahaczyłem jeszcze o Wyspę Słodową, ale za dużo ludzi żeby kogoś znaleźć. I tak w czwartek zrobiłem na Kellysie po Wrocławiu niemal 50 km. Kto by pomyślał :P

Wrocławskie bydle© pape93

Czekałem na to całe 4 lata !!!© pape93

Śmiertelny wypadek na Legnickiej© pape93
Dane wycieczki:
Km: | 49.32 | Km teren: | 4.20 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 21.0 | Podjazdy: | 40m | Rower: | Kellys i przyjaciele |
Komentarze
Szkoda tego starszego pana,w niczym nie zawinił,a nie żyje.
No a co do tego mandatu,to wybacz za szczerość Paweł,ale ten mandat to Ci się już od dawna należał za to jak jeździsz!!! VSV83 - 03:26 środa, 24 października 2012 | linkuj
No a co do tego mandatu,to wybacz za szczerość Paweł,ale ten mandat to Ci się już od dawna należał za to jak jeździsz!!! VSV83 - 03:26 środa, 24 października 2012 | linkuj
jeżeli chodzi o wieżowce w okolicach Sky Towera to mieli w planach wyburzenie Hotelu Wrocław i postawienie obok biurowca z wysoką wieżą. Ogólnie mają w planach zabudować cała ulicę Powstańców Śląskich biurowcami. Sky Tower ma być takim drugim centrum Wrocławia. Ogólnie Wrocław nie ma w planach zagospodarowania stawiania czegoś w stylu Manhatanu czyli zwartej zabudowy wieżowców tj. jest w Londynie czy Nowym Jorku. Wrocław bardziej chce postawić około 10 wieżowców z każdej strony miasta, tak żeby przy każdej wylotówce z miasta stał jeden wieżowiec. Sam nie wiem czy to się uda. Odra Tower miała mieć 135 metrów a będzie mieć ok. 55 metrów. Angel Wings maiło mieć ponad 200 metrów i na razie nie planują dalszej rozbudowy. Wszystkie te wieżowce maiły być w różnych częściach miasta, Wrocław ma historyczną zabudowę i taka wysoka zabudowa może zniszczyć i przysłonić historyczny wymiar tego miasta. Co do Sky Towera to stoi taki kikut i co zrobić. Przynajmniej jak jestem na rowerze to wiem jak daleko mam do miasta.
biker81 - 07:19 sobota, 20 października 2012 | linkuj
Wieżowiec jest ładny ale patrząc już na budynek obok tak dziwnie to wygląda :D Wieżowce w polskich miastach (poza Warszawą) będą dopiero rosnąć, w Gdyni kawałek obok Sea Towers są tereny stoczniowe ale w ich miejsce powoli będą tworzyć nowe centrum
gdynia94 - 17:59 piątek, 19 października 2012 | linkuj
Radą na złapanie na chodniku jest próba tłumaczenia się, że się kiepsko się czuje, ma mroczki przed oczami, więc nie można jechać po jezdni i dodatkowo czuje się rewolucję w kiszkach i nie może prowadzić roweru bo trzeba szybko dostać się do domu. Tzreba też przebierać nogami. Podobno sukces gwarantowany
WrocNam - 17:43 piątek, 19 października 2012 | linkuj
Jeśli chodzi o wieżowce, to jedynym miastem w Polsce, które posiada tzw. cluster jest Warszawa. We Wrocławiu czegoś takiego po prostu nie ma i ten jeden Sky Tower, który jest bodajże najwyższym apartamentowcem w Polsce, na tle pozostałej zabudowy miasta wygląda "interesująco" i pasuje tam na dzień dzisiejszy jak palec do oka :-) Ja osobiście jestem fanem budynków wysokościowych i nawet cieszę się, że we Wrocku tego kloca postawili i traktuję go jako ciekawostkę - a nóż za jakieś 50 lat Wrocław będzie miał piękniejszy skyline od Warszawy ;-)
grigor86 - 17:07 piątek, 19 października 2012 | linkuj
I tak wieżowce najlepiej wyglądają w skupisku.
lukasz78 - 13:40 piątek, 19 października 2012 | linkuj
Ten wieżowiec powinni docelowo obudować kilkoma innymi wieżowcami (o ile jest na to miejsce, nie znam Wrocławia, więc nie wiem), bo stojąc tak samotnie wygląda kuriozalnie.
lukasz78 - 12:50 piątek, 19 października 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!