Rower > MPK
Środa, 28 listopada 2012
Po wczorajszej jeździe rowerem nieco się rozochociłem. Jako że w środę pogoda również miała być nie najgorsza, a ja zaczynałem zajęcia dopiero o 11 to postanowiłem ponownie dosiąść Kellysa. Wyjechałem o 10:24 z Nowego Dworu i standardową drogą dotarłem na Grunwald w dobrym tempie, żeby nie spóźnić się na kolokwium z fizyki. Na szczęście "Zordon" spóźnił się kilka minut i wszystko było ok.
Po godzinie na uczelni ruszyłem na miasto z racji przerwy obiadowej. Pojechałem kanałami w kierunku Katedry, a docelowo do "Jacka i Agatki" na Pierogi z mięsem :) Po drodze spotkałem tym razem Darię i też sobie trochę pogadaliśmy, po czym każdy pomknął w swoją stronę. Po obiedzie mając jeszcze dużo czasu podjechałem na Kołłątaja do Piekarni po stary chleb. Wyszedłem z dwoma bochenkami i na Podwalu zacząłem karmienie zwierząt. Zleciały się gołębie, kawki, mewy?, wrony, kaczki, łabędzie, a od czasu do czasu z nory wychylały nosa nawet szczury. Zwierzaki miały taką wyżerkę, że pod koniec drugiego bochenka nie mogły już patrzeć na jedzenie :D Skończyłem karmienie i trzeba było wracać na uczelnię. Zahaczyłem jeszcze tylko o bukmachera i już byłem na kolejnym wykładzie. Po dwóch godzinach zmiana sal i kolejne 2 godziny. Ostatni wykład skończył się o godzinie 18 na ulicy Norwida. Z jednej strony nie chciało mi się gnać do domu, bo nie było po co, ale...Ale wiedziałem że dwóch znajomych, którzy jadą na Nowy Dwór autobusem 149 wyruszają z Grunwaldzkiego o 18:06 i przy dobrych wiatrach są na Krzyżówce ok. godziny 18:30. Postanowiłem się pościgać z MPK i po bardzo szybkiej, ale jeszcze nie szalonej jeździe byłem pod domem o 18:25! Okazało się, że wyprzedziłem autobus o 5 minut, a po drodze widział mnie brat jak przemknąłem drogą obok niego ;) Co prawda spociłem się jak wariat w tej kurtce i plecaku, ale było warto. Wszak to ostatni dojazd rowerem na Uniwersytet w tym roku...

Po godzinie na uczelni ruszyłem na miasto z racji przerwy obiadowej. Pojechałem kanałami w kierunku Katedry, a docelowo do "Jacka i Agatki" na Pierogi z mięsem :) Po drodze spotkałem tym razem Darię i też sobie trochę pogadaliśmy, po czym każdy pomknął w swoją stronę. Po obiedzie mając jeszcze dużo czasu podjechałem na Kołłątaja do Piekarni po stary chleb. Wyszedłem z dwoma bochenkami i na Podwalu zacząłem karmienie zwierząt. Zleciały się gołębie, kawki, mewy?, wrony, kaczki, łabędzie, a od czasu do czasu z nory wychylały nosa nawet szczury. Zwierzaki miały taką wyżerkę, że pod koniec drugiego bochenka nie mogły już patrzeć na jedzenie :D Skończyłem karmienie i trzeba było wracać na uczelnię. Zahaczyłem jeszcze tylko o bukmachera i już byłem na kolejnym wykładzie. Po dwóch godzinach zmiana sal i kolejne 2 godziny. Ostatni wykład skończył się o godzinie 18 na ulicy Norwida. Z jednej strony nie chciało mi się gnać do domu, bo nie było po co, ale...Ale wiedziałem że dwóch znajomych, którzy jadą na Nowy Dwór autobusem 149 wyruszają z Grunwaldzkiego o 18:06 i przy dobrych wiatrach są na Krzyżówce ok. godziny 18:30. Postanowiłem się pościgać z MPK i po bardzo szybkiej, ale jeszcze nie szalonej jeździe byłem pod domem o 18:25! Okazało się, że wyprzedziłem autobus o 5 minut, a po drodze widział mnie brat jak przemknąłem drogą obok niego ;) Co prawda spociłem się jak wariat w tej kurtce i plecaku, ale było warto. Wszak to ostatni dojazd rowerem na Uniwersytet w tym roku...

Dane wycieczki:
Km: | 24.96 | Km teren: | 1.20 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 9.5 | Podjazdy: | 30m | Rower: | Kellys i przyjaciele |
Komentarze
Kolega chodzi do bukmachera,nie może być...!!!
W co grasz? VSV83 - 04:55 piątek, 30 listopada 2012 | linkuj
W co grasz? VSV83 - 04:55 piątek, 30 listopada 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!