Podsumowanie A.D. 2012 (CZ.2/3)
Niedziela, 30 grudnia 2012
C.D.
-------------------------------------------------
★LIPIEC★
ODO - 1501,32 km (1092,75km)
ALT - 4610 m (2045 m)
TRP - 25 (15)
ROWER:Po obiecującym czerwcu przyszedł jeszcze piękniejszy lipiec. Już pierwszego dnia miesiąca będąc w Opolu, pojechałem z bratem nad Turawę. Tydzień później zapuściłem się aż do Głogowa, z którego postanowiłem wracać rowerem, zahaczając o szereg ciekawych miast po drodze. Na drugi dzień podjechałem pociągiem do Chojnic. W międzyczasie oczywiście jeździłem więcej lub mniej po Wrocławiu. A to do pracy, a to dla relaksu. W końcu jednak dostałem wolne w robocie i mogłem zrealizować swoje małe marzenie. Po tym jak wyjazd w Alpy nie doszedł do skutku, zorganizowałem sobie wyjazd na Wschód Polski. Odwiedziłem Tomaszów Mazowiecki, Kielce, Sandomierz, Rzeszów, Kraków i kilkadziesiąt innych mniejszych miast. Ponadto pobiłem rekord prędkości chwilowej (70,6 km/h) i dystansu dziennego (222 km). Zaliczyłem nawet pierwszy upadek na Giancie lecz łagodny w skutkach. To był bardzo soczysty miesiąc rowerowy, który będę miło wspominać.
POZA ROWEREM:Zaczęło się Finałem Euro 2012, w którym to Włosi przegrali z Hiszpanami. Potem ostatnie dni pracy i całe skupienie skierowało się ku wyprawie na Wschód. Przeżyłem wiele fajnych przygód podczas tej wyprawki, odwiedziłem zaprzyjaźnionego księdza i nawet sobie myślałem: "Przecież Polska jest taka duża i ładna, po co jechać gdzieś za granicę?". Oczywiście jest w tym dużo prawdy, bo warto doceniać swój kraj, ale sierpień pokazał mi że gdzie indziej też fajnie zajrzeć. Pogoda jak zwykle dopisywała. Było gorąco i słonecznie...













★SIERPIEŃ★
ODO - 1791,56 km (377,16 km)
ALT - 10275 m (400 m)
TRP - 20 (15)
ROWER:Bezapelacyjnie najlepszy jak dotychczas miesiąc rowerowy w moim życiu. Rekordowy dystans to raz. 9-dniowa wyprawa do Czech to dwa. A na dobitkę weekend z wymagającym Rafałem na kolarzówce. Z Filipem wyprawę rozpoczęliśmy wraz z początkiem sierpnia. Mimo iż miałem trochę kłopotów na trasie ze sprzętem, Filip z kolanem, zmniejszyliśmy trasę o Linz i Passawę, to jednak będę świetnie wspominał te dni! Te dziwne noclegi na przystankach, te piękne miasta po drodze, te pagórki :) Na trasie opieprzaliśmy się ile wlezie, a i tak robiliśmy średnio ponad 120 km dziennie. To tylko pokazuje, że przyszłe wakacje mogą być jeszcze okazalsze, bo zapasy jeszcze są. Pod koniec miesiąca zawitał do mnie VSV83, któremu starałem się pokazać w telegraficznym skrócie swoją okolicę.
POZA ROWEREM:W sierpniu bardzo dobrze poznałem Czechy. Już mało które miasto nie padło moim łupem. Wróciliśmy z Filipem do Polski po fajnej wyprawie, ale nadal było mi mało. Planowałem jechać do Szczecina i Świnoujścia, ale ostatecznie wybrałem odpoczynek w Sycowie. W drugiej części miesiąca wróciłem do pracy po "urlopie". Warto też dodać że przez cały miesiąc pogoda była świetna, a jednego dnia padł chyba rekord ciepła, bo na termometrach w cieniu było ponad 39'C !
















★WRZESIEŃ★
ODO - 726,29 km (354,14 km)
ALT - 1937 m (690 m)
TRP - 13 (9)
ROWER:O dziwo ten miesiąc też był udany jeśli chodzi o wyjazdy rowerowe. Wszak z 4-miesięcznych wakacji trzeba było korzystać. Po pierwszym tygodniu zwolniłem się z pracy i miałem 20 dni do dyspozycji. Raz wybrałem się na Ślężę, gdzie po kamieniach musiałem wspinać się na szczyt. Wtedy zaczęło się tak na prawdę moje "gminobranie". Kolejnym wyjazdem był powrót z Kędzierzyna do Wrocławia, gdzie zaliczyłem sporo gmin, robiąc przy tym 200 km. Pod koniec miesiąca miałem okazję zrobić jeszcze 2 wyjazdy wspólnie z bratem. Jednego razu wracaliśmy z Bolesławca, a następnego razu ze Świdnicy. Szkoda tylko że niekiedy było już trochę zimno.
POZA ROWEREM:Tutaj dużo zmian. Dzięki Bogu zwolniłem się z pracy już po pierwszym tygodniu. W międzyczasie zacząłem kurs na prawo jazdy. Pod koniec miesiąca zostałem studentem i 37 % zniżkę na przewozy publiczne szlag trafił ;) Dzięki wyjazdom rowerowym poznałem lepiej Dolny Śląsk i moja mapa gmin coraz bardziej zaczęła się zielenić...











★PAŹDZIERNIK★
ODO - 230,04 km (99,68 km)
ALT - 632 m (200 m)
TRP - 7 (4)
ROWER:W październiku jeździłem rzadko i krótko. Jedynie na początku miesiąca pojechałem pociągiem do Nowej Rudy, skąd puściłem się do Strzelina, zaliczając kolejne gminy po drodze. Oprócz tego jeździłem jedynie na krótkich dystansach po Wrocławiu. A to uczelnia, a to prawo jazdy. Nic specjalnego.
POZA ROWEREM:Tutaj działo się na prawdę dużo. Zacząłem studiować, a to wiązało się z obowiązkiem dojeżdżania prawie codziennie na Grunwald. Powoli acz konsekwentnie uczęszczałem na kurs prawa jazdy. Dostałem pierwszy w życiu mandat za jazdę po chodniku rowerem. Na Stadionie Narodowym zrobił się basen jak mieliśmy grać z Anglią. Depeche Mode ogłosili nową trasę koncertową na przyszły rok. Boniek został prezesem PZPN. Do kin wszedł Skyfall, czyli nowy film o przygodach Jamesa Bonda. W międzyczasie odbyło się kilka fajnych imprez na mieście. Razem z Michałem przygotowywaliśmy się do małego turnieju piłkarskiego. A na dokładkę pod koniec miesiąca...spadł pierwszy śnieg :D Działo się.






★LISTOPAD★
ODO - 253,76 km (334,03 km)
ALT - 580 m (1129 m)
TRP - 7 (14)
ROWER:Zacznę od tego, że w listopadzie i grudniu miałem już rowerem nie jeździć. 7500 km jednak samo się nie zrobi i trzeba było temu dopomóc. Oprócz kilku przebieżek po Wrocławiu, czy to na uczelnię, czy to po nowych rejonach, nigdzie dalej nie jeździłem. Oczywiście pomijając pożegnalną "setkę", którą zrobiliśmy z Michałem na trasie Rawicz-Syców. Listopad ponownie okazał się lepszy od października, a to dlatego że pogoda była bardzo przyjemna do jazdy.
POZA ROWEREM:Nie działo się zbyt wiele w tym miesiącu. Na początek rzecz jasna Wszystkich Świętych. Powoli kończyłem kurs prawa jazdy. Na uczelni rozpoczęła się już prawdziwa nauka. Aha, no i trzeba powiedzieć, że listopad to był początek końca jeśli chodzi o pracę nad S8. W końcu Syców doczekał się "dwupasmówki" do Wrocławia.






★GRUDZIEŃ★
ODO - 91,26 km (68,98 km)
ALT - 170 m (190 m)
TRP - 6 (8)
ROWER:Ostatni miesiąc roku nie był już ani trochę ciekawy rowerowo. Nie pozostawało mi nic innego jak czekać na poprawę pogody i dokręcić te kilkadziesiąt kilometrów do pełnej liczby 7500. Raz przejechałem się po Wrocławiu, a ostatnimi dniami po Sycowie i okolicach. Grunt że cel został wykonany.
POZA ROWEREM:Grudzień zaczął się bardzo sympatycznie. Poznałem kilka ciekawych osób. W międzyczasie skończyłem kurs prawa jazdy i zapisałem się na egzamin :P Zdarzyło mi się również kilka razy statystować w serialu. Nawet Kellys miał swój debiut na małym ekranie ;) Później Święta, a lada chwila Sylwester. I tak minął kolejny rok.




-------------------------------------------
ODO - 4594,23 km (2326,74 km)* ROK 2011
ALT - 18204 m (4645 m)
TRP - 78 (65)
-------------------------------------------
C.D.N.
-------------------------------------------
-------------------------------------------------
★LIPIEC★
ODO - 1501,32 km (1092,75km)
ALT - 4610 m (2045 m)
TRP - 25 (15)
ROWER:Po obiecującym czerwcu przyszedł jeszcze piękniejszy lipiec. Już pierwszego dnia miesiąca będąc w Opolu, pojechałem z bratem nad Turawę. Tydzień później zapuściłem się aż do Głogowa, z którego postanowiłem wracać rowerem, zahaczając o szereg ciekawych miast po drodze. Na drugi dzień podjechałem pociągiem do Chojnic. W międzyczasie oczywiście jeździłem więcej lub mniej po Wrocławiu. A to do pracy, a to dla relaksu. W końcu jednak dostałem wolne w robocie i mogłem zrealizować swoje małe marzenie. Po tym jak wyjazd w Alpy nie doszedł do skutku, zorganizowałem sobie wyjazd na Wschód Polski. Odwiedziłem Tomaszów Mazowiecki, Kielce, Sandomierz, Rzeszów, Kraków i kilkadziesiąt innych mniejszych miast. Ponadto pobiłem rekord prędkości chwilowej (70,6 km/h) i dystansu dziennego (222 km). Zaliczyłem nawet pierwszy upadek na Giancie lecz łagodny w skutkach. To był bardzo soczysty miesiąc rowerowy, który będę miło wspominać.
POZA ROWEREM:Zaczęło się Finałem Euro 2012, w którym to Włosi przegrali z Hiszpanami. Potem ostatnie dni pracy i całe skupienie skierowało się ku wyprawie na Wschód. Przeżyłem wiele fajnych przygód podczas tej wyprawki, odwiedziłem zaprzyjaźnionego księdza i nawet sobie myślałem: "Przecież Polska jest taka duża i ładna, po co jechać gdzieś za granicę?". Oczywiście jest w tym dużo prawdy, bo warto doceniać swój kraj, ale sierpień pokazał mi że gdzie indziej też fajnie zajrzeć. Pogoda jak zwykle dopisywała. Było gorąco i słonecznie...

Dotarliśmy na Promenadę po drugiej stronie© pape93

Sky Tower w głębi...© pape93

Pierwszy raz w lubuskim ! - ale tylko na chwilę© pape93

Cudowny Rynek w 2-tysięcznych Prusicach !!© pape93

Katedra w Legnicy© pape93

START - środa, 20.07.2012 - 7:31 rano© pape93

Ciasny, ale własny - Rynek w Piotrkowie Trybunalskim© pape93

Kielce na horyzoncie© pape93

Drugi cel wyprawki osiągnięty© pape93

Dworzec Autobusowy© pape93

20 minut przerwy na Rynku© pape93

Kraków - 4. i ostatni cel wyprawki osiągnięty© pape93

Ręka musi teraz solidnie odpocząć :)© pape93
★SIERPIEŃ★
ODO - 1791,56 km (377,16 km)
ALT - 10275 m (400 m)
TRP - 20 (15)
ROWER:Bezapelacyjnie najlepszy jak dotychczas miesiąc rowerowy w moim życiu. Rekordowy dystans to raz. 9-dniowa wyprawa do Czech to dwa. A na dobitkę weekend z wymagającym Rafałem na kolarzówce. Z Filipem wyprawę rozpoczęliśmy wraz z początkiem sierpnia. Mimo iż miałem trochę kłopotów na trasie ze sprzętem, Filip z kolanem, zmniejszyliśmy trasę o Linz i Passawę, to jednak będę świetnie wspominał te dni! Te dziwne noclegi na przystankach, te piękne miasta po drodze, te pagórki :) Na trasie opieprzaliśmy się ile wlezie, a i tak robiliśmy średnio ponad 120 km dziennie. To tylko pokazuje, że przyszłe wakacje mogą być jeszcze okazalsze, bo zapasy jeszcze są. Pod koniec miesiąca zawitał do mnie VSV83, któremu starałem się pokazać w telegraficznym skrócie swoją okolicę.
POZA ROWEREM:W sierpniu bardzo dobrze poznałem Czechy. Już mało które miasto nie padło moim łupem. Wróciliśmy z Filipem do Polski po fajnej wyprawie, ale nadal było mi mało. Planowałem jechać do Szczecina i Świnoujścia, ale ostatecznie wybrałem odpoczynek w Sycowie. W drugiej części miesiąca wróciłem do pracy po "urlopie". Warto też dodać że przez cały miesiąc pogoda była świetna, a jednego dnia padł chyba rekord ciepła, bo na termometrach w cieniu było ponad 39'C !














Dziś już nie było tłumów na basenie© pape93

Pierwsze odwiedziny Kalisza w tym roku© pape93

Zemsta na Rafale za Góry Świętokrzyskie ;P© pape93
★WRZESIEŃ★
ODO - 726,29 km (354,14 km)
ALT - 1937 m (690 m)
TRP - 13 (9)
ROWER:O dziwo ten miesiąc też był udany jeśli chodzi o wyjazdy rowerowe. Wszak z 4-miesięcznych wakacji trzeba było korzystać. Po pierwszym tygodniu zwolniłem się z pracy i miałem 20 dni do dyspozycji. Raz wybrałem się na Ślężę, gdzie po kamieniach musiałem wspinać się na szczyt. Wtedy zaczęło się tak na prawdę moje "gminobranie". Kolejnym wyjazdem był powrót z Kędzierzyna do Wrocławia, gdzie zaliczyłem sporo gmin, robiąc przy tym 200 km. Pod koniec miesiąca miałem okazję zrobić jeszcze 2 wyjazdy wspólnie z bratem. Jednego razu wracaliśmy z Bolesławca, a następnego razu ze Świdnicy. Szkoda tylko że niekiedy było już trochę zimno.
POZA ROWEREM:Tutaj dużo zmian. Dzięki Bogu zwolniłem się z pracy już po pierwszym tygodniu. W międzyczasie zacząłem kurs na prawo jazdy. Pod koniec miesiąca zostałem studentem i 37 % zniżkę na przewozy publiczne szlag trafił ;) Dzięki wyjazdom rowerowym poznałem lepiej Dolny Śląsk i moja mapa gmin coraz bardziej zaczęła się zielenić...

Sycowska S8© completny

Niedzielny cel - Ślęża 718 m.n.p.m.© completny

Copernicus Airport Wroclaw© completny

PKP Wrocław Gądów© pape93

Podróż pociągiem zajmuje mi 2 godziny 25 minut© pape93

Całkiem niezły Ratusz - Głogówek© pape93

Bolesławiec© pape93

Mimo chorób, przeciwności Paweł zawsze w gotowości!© pape93

W niedzielę wpadło 10 nowych gmin© pape93

Wieża katedry świdnickiej ma aż 103 metry wysokości !© pape93

Bielawa, ul. Wolności - Pożar hal magazynowych ze słomą© pape93
★PAŹDZIERNIK★
ODO - 230,04 km (99,68 km)
ALT - 632 m (200 m)
TRP - 7 (4)
ROWER:W październiku jeździłem rzadko i krótko. Jedynie na początku miesiąca pojechałem pociągiem do Nowej Rudy, skąd puściłem się do Strzelina, zaliczając kolejne gminy po drodze. Oprócz tego jeździłem jedynie na krótkich dystansach po Wrocławiu. A to uczelnia, a to prawo jazdy. Nic specjalnego.
POZA ROWEREM:Tutaj działo się na prawdę dużo. Zacząłem studiować, a to wiązało się z obowiązkiem dojeżdżania prawie codziennie na Grunwald. Powoli acz konsekwentnie uczęszczałem na kurs prawa jazdy. Dostałem pierwszy w życiu mandat za jazdę po chodniku rowerem. Na Stadionie Narodowym zrobił się basen jak mieliśmy grać z Anglią. Depeche Mode ogłosili nową trasę koncertową na przyszły rok. Boniek został prezesem PZPN. Do kin wszedł Skyfall, czyli nowy film o przygodach Jamesa Bonda. W międzyczasie odbyło się kilka fajnych imprez na mieście. Razem z Michałem przygotowywaliśmy się do małego turnieju piłkarskiego. A na dokładkę pod koniec miesiąca...spadł pierwszy śnieg :D Działo się.

PKP Wałbrzych Główny - przesiadka do szynobusu© pape93

Bardo© pape93

Z drugiej strony lepiej widać ową krzywość ;)© pape93

Czekałem na to całe 4 lata !!!© pape93

Prawdziwa jesień we Wrocławiu© pape93

27 października - kto by się spodziewał...© pape93
★LISTOPAD★
ODO - 253,76 km (334,03 km)
ALT - 580 m (1129 m)
TRP - 7 (14)
ROWER:Zacznę od tego, że w listopadzie i grudniu miałem już rowerem nie jeździć. 7500 km jednak samo się nie zrobi i trzeba było temu dopomóc. Oprócz kilku przebieżek po Wrocławiu, czy to na uczelnię, czy to po nowych rejonach, nigdzie dalej nie jeździłem. Oczywiście pomijając pożegnalną "setkę", którą zrobiliśmy z Michałem na trasie Rawicz-Syców. Listopad ponownie okazał się lepszy od października, a to dlatego że pogoda była bardzo przyjemna do jazdy.
POZA ROWEREM:Nie działo się zbyt wiele w tym miesiącu. Na początek rzecz jasna Wszystkich Świętych. Powoli kończyłem kurs prawa jazdy. Na uczelni rozpoczęła się już prawdziwa nauka. Aha, no i trzeba powiedzieć, że listopad to był początek końca jeśli chodzi o pracę nad S8. W końcu Syców doczekał się "dwupasmówki" do Wrocławia.

Zaduszki© pape93

Droga ekspresowa S8 - Węzeł Syców-Zachód© pape93

Dobrze że mieliśmy z wiatrem na początku :)© pape93

Wdzięczna nazwa© pape93

GIANT w wersji small na tle Ratusza w Kępnie© completny

Lodowisko ul.Spiska© pape93
★GRUDZIEŃ★
ODO - 91,26 km (68,98 km)
ALT - 170 m (190 m)
TRP - 6 (8)
ROWER:Ostatni miesiąc roku nie był już ani trochę ciekawy rowerowo. Nie pozostawało mi nic innego jak czekać na poprawę pogody i dokręcić te kilkadziesiąt kilometrów do pełnej liczby 7500. Raz przejechałem się po Wrocławiu, a ostatnimi dniami po Sycowie i okolicach. Grunt że cel został wykonany.
POZA ROWEREM:Grudzień zaczął się bardzo sympatycznie. Poznałem kilka ciekawych osób. W międzyczasie skończyłem kurs prawa jazdy i zapisałem się na egzamin :P Zdarzyło mi się również kilka razy statystować w serialu. Nawet Kellys miał swój debiut na małym ekranie ;) Później Święta, a lada chwila Sylwester. I tak minął kolejny rok.

Zamarznięta fosa miejska© pape93

Choinka na Rynku© pape93

Pawilon w Sycowie jest nie do poznania.© completny

Ozdoby świąteczne w Sycowie© completny
-------------------------------------------
ODO - 4594,23 km (2326,74 km)* ROK 2011
ALT - 18204 m (4645 m)
TRP - 78 (65)
-------------------------------------------
C.D.N.
-------------------------------------------
Dane wycieczki:
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Giant |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!