Zakarpacie - Dzień 5
Wtorek, 30 kwietnia 2013
Wczorajsze wieczorne mini-ognisko wypadło bardzo pozytywnie. Teraz jednak trzeba było zacząć kolejny dzień. Wydostaliśmy się z polany pod sklep, zameldowałem sprzedawcy że dobrze się spało, kupiłem Hubzuka i w drogę. Okazało się, że do Chust - czyli pierwszej większej miejscowości od czasu Sambora, mamy 22 km. Po 15 km opuszczamy dolinę rzeki, a teren robi się płaski. Zanim docieramy do centrum Chusta, przejeżdżamy przez miasteczko Iza, które zauroczyła nas szeregiem wiklinowych wystaw po obu stronach drogi. Nie da się ukryć, że wszyscy swoje życie opierają właśnie na tym biznesie. W Chust szukamy ciepłego prysznica, ale najpierw uderzamy do banku, gdzie Karol wymienia Euro na Hrywny. Potem cofamy się z powrotem do Marketu. Tam robimy spore zakupy. Gdy Karol z Michałem są wewnątrz, ja zauważam grupę 4 sakwiarzy jadących do Centrum. Wszyscy pędzili w grupie, ubrani w podobne barwy. I to było jedyne "spotkanie" po fachu na trasie. Co do marketu to było w nim okropnie ciemno. Tak jakby ktoś wyłączył im światło, a my weszliśmy robić zakupy po godzinach :) Ale to tak przez całą Ukrainę się zdarzało. Z marketu podbiliśmy na stację, ale nie było tam showera. Zjedliśmy więc szybko śniadanie, bo Pan na stacji wypowiedział magiczne słowo "bomba" :D Teraz jechaliśmy dość zatłoczoną drogą w kierunku Sołotwina. Po drodze trzeba było uważać na samochody, ale przynajmniej dziury zniknęły z horyzontu. Z każdą kolejną godziną jedzie się jednak coraz ciężej, ze względu na dokuczający upał. W cieniu były 32 stopnie Celsjusza, a więc w miejscowości Busztino dopadliśmy rzeki i tam zrobiliśmy sobie dwugodzinną przerwę celem ochłodzenia się w rzece. Michał był wniebowzięty. Coś się w międzyczasie zjadło, coś wyprało i o 15 ruszyliśmy dalej w kierunku Rumunii. Temperatura trochę odpuściła, a nam jechało się lepiej po takim rekonesansie. I tym sposobem o godzinie 17:15 dotarliśmy do Sołotwina. Wystarczyło pokonać jeszcze 2-kilometrowy odcinek po kostce i już byliśmy przy granicy z Rumunią. Chłopaki zrobili ostatnie zakupy i lada moment byliśmy już po drugiej stronie rzeki. Niewątpliwie pomógł nam w tym celnik, który puścił nas bez kolejki i bez macania sakiew, biorąc nas za turystów (głupek!) ;D
Nie ujechaliśmy jeszcze 50 metrów, a już naliczyliśmy po rumuńskiej stronie kilka bezpańskich psów. Nie wyglądało to za dobrze na tle dość zadbanej miejscowości Sighetu Marmației. Pierwsza spytana przez Karola młoda kobieta znała język angielski, więc po chwili Michał mógł wypłacić z konta trochę lei. Miasta nie zamierzaliśmy zbytnio zwiedzać, więc zrobiliśmy pętelkę na naszej dużej wyprawie i teraz kierowaliśmy się na Zachód. Nocleg znaleźliśmy w wiosce Sarasau, po odbiciu od drogi głównej w kierunku rzeki. Jak się później okazało, była to strefa przygraniczna i mogliśmy mieć nocne przenosiny przy odrobinie pecha. Wszystko jednak było ok i tylko komary dały nam się po raz kolejny we znaki przed snem...




















Nie ujechaliśmy jeszcze 50 metrów, a już naliczyliśmy po rumuńskiej stronie kilka bezpańskich psów. Nie wyglądało to za dobrze na tle dość zadbanej miejscowości Sighetu Marmației. Pierwsza spytana przez Karola młoda kobieta znała język angielski, więc po chwili Michał mógł wypłacić z konta trochę lei. Miasta nie zamierzaliśmy zbytnio zwiedzać, więc zrobiliśmy pętelkę na naszej dużej wyprawie i teraz kierowaliśmy się na Zachód. Nocleg znaleźliśmy w wiosce Sarasau, po odbiciu od drogi głównej w kierunku rzeki. Jak się później okazało, była to strefa przygraniczna i mogliśmy mieć nocne przenosiny przy odrobinie pecha. Wszystko jednak było ok i tylko komary dały nam się po raz kolejny we znaki przed snem...

Początek dnia piątego / by Michał© completny

Iza - to miasteczko żyje z wikliniarstwa© completny

Chust / by boney© completny

Dobre rzeczy z marketu© completny

Upalnie i tłoczno© completny

Bryczki budowały prowincjonalną atmosferę© completny

Trzeba coś zjeść przed kąpielą / by boney© completny

32°C więc czas się schłodzić ;P / by Michał© completny

Wyglądamy za Prezesem ;P / by Michał© completny

Z tej mąki chleba już nie będzie© completny

Do Rumunii jak po grudzie© completny

Chłopaczki / by Michał© completny

Szmugiel© completny

Rumunio przybywamy!© completny

Sighetu Marmației© completny

Biserica Ortodoxă din oraş© completny

Babcia z zakupami© completny

Kierunek Satu Mare© completny

Nie ma wątpliwości że to Rumunia ;P© completny

Nocleg w strefie przygranicznej© completny
Kategoria 2013 Zakarpacie
Dane wycieczki:
Km: | 104.58 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 05:49 | km/h: | 17.98 | ||
Pr. maks.: | 38.12 | Temperatura: | 32.0 | Podjazdy: | 270m | Rower: | Giant |
Komentarze
Też jechaliśmy tą zatłoczoną drogą z Chustu, dostałem wtedy największego kryzysu na całej wyprawie, wlekłem się 12 km/h tam ;P
No to kawałek Ukrainy macie za sobą, chyba wystarczająco, żeby poczuć ten klimat Zakarpacia, bo jakieś 4 dni później dalej pchaliśmy rowery na jakas ukraińską przełęcz bez asfaltu :) vanhelsing - 09:42 poniedziałek, 27 maja 2013 | linkuj
No to kawałek Ukrainy macie za sobą, chyba wystarczająco, żeby poczuć ten klimat Zakarpacia, bo jakieś 4 dni później dalej pchaliśmy rowery na jakas ukraińską przełęcz bez asfaltu :) vanhelsing - 09:42 poniedziałek, 27 maja 2013 | linkuj
ty to masz przygody z takimi widokami :D:D:D:D:D:D:D:D Pięknie.
Zastanawia mnie jak udaje się wyświetlić u ciebie przewyższenia na Bikemap. u mnie nie działa , chyba że już poprawili te niedociągnięcie.
Roadrunner1984 - 19:38 niedziela, 26 maja 2013 | linkuj
Zastanawia mnie jak udaje się wyświetlić u ciebie przewyższenia na Bikemap. u mnie nie działa , chyba że już poprawili te niedociągnięcie.
Roadrunner1984 - 19:38 niedziela, 26 maja 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!