<" BORDER=10 HEIGHT=249 WIDTH=1025 ALIGN=ABSCENTER>


Informacje

2025: button stats bikestats.pl 2024: button stats bikestats.pl 2023: button stats bikestats.pl 2022: button stats bikestats.pl 2021: button stats bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015: button stats bikestats.pl 2014: button stats bikestats.pl 2013: button stats bikestats.pl 2012: button stats bikestats.pl 2011: button stats bikestats.pl

Szukaj

Personal Best

Maksymalny dystans

222 km
Tomaszów Maz. 20-07-2012

26-07-2011Ujazd(208 km)

02-05-2011Nysa(183 km)

17-06-2010Jelcz(135 km)

01-08-2009Odolanów(112 km)


Maksymalna prędkość

77,7 km/h
Borek Stary 16-04-2023


Maksymalna wysokość

2802 m.n.p.m.
la Bonette 1-08-2014


Najwięcej w miesiącu

3140 km
sierpień 2014


Dystanse roczne

2024 rok 474 km

2023 rok 1912 km

2022 rok 939 km

2021 rok 1573 km

2020 rok 1510 km

2019 rok 1015 km

2018 rok 1012 km

2017 rok 2250 km

2016 rok 2000 km

2015 rok 2030 km

2014 rok 6900 km

2013 rok 4110 km

2012 rok 7500 km

2011 rok 5600 km

2010 rok 2700 km

2009 rok 1000 km


Wyprawy







zaliczone gminy button stats bikestats.pl

Archiwum

CZECHY 2010 - DZIEŃ #4


Piątek, 13 stycznia 2012


DZIEŃ 4: 22.07.2010 (CZW)

I nastał kolejny dzień. Michał wstał wcześniej ode mnie i pomaszerował kilkadziesiąt metrów na górę pod jabłonkę. Gdy zjadał jabłko, rzucał ogryzek w dół, a ten trafiał mi w namiot. W dodatku okropnie gorące promyki Słońca wtargnęły na powierzchnie namiotu no i musiałem wyleźć w końcu na zewnątrz :P Zebraliśmy się i o 9:30 ruszyliśmy dalej na Vsetin. Tam podjechaliśmy po mapę do Informacji Turystycznej, potem na górkę zobaczyć jakiś tam kościół, no i pod jakiegoś Alberta. To były moje pierwsze zakupy w Czechach. Zjedliśmy na murku płatki z mlekiem i zaczepiła nas jakaś starsza Pani. Pytała skąd pochodzimy. Podobno znała 6-7 języków w tym polski, a więc pogadaliśmy sobie miło przez kilkanaście minut :) Potem już kierowaliśmy się w kierunku granicy czesko-słowackiej. Po drodze był spory upał. Zobaczyliśmy piękną rzekę po lewej stronie i nawet sporo ludzi kręcących się tam. W pewnej chwili skusiliśmy się i odbyła się kąpiel. Kilku śmiałków skakało z tamy "na główkę". Po kilkudziesięciu minutach ruszyliśmy dalej. Mieliśmy ciągle pod górkę. Temperatura rosła. W końcu we wsi Karolinka, jakieś 10-15 km przed granicą, kupiliśmy połówkę arbuza i zjedliśmy ją we dwóch. Jeszcze nigdy mi tak nie smakował żaden owoc jak wtedy! Ruszyliśmy z powrotem na trasę i po prawej stronie było lazurowe jeziorko. Chciałem stanąć no ale już się kąpaliśmy więc szkoda tracić czasu. Po kolejnych kilku morderczych kilometrach dotarliśmy na szczyt tj. około 808 m.n.p.m., gdzie znajdowała się granica czesko-słowacka. Przekroczyliśmy ją z nastawieniem, że śpimy na Słowacji dzisiaj z racji męczących górek. Okazało się jednak, że tuż za granicą był zjazd z owej góry. Zjeżdżaliśmy 30 km w dół! Można było nie pedałować!! Coś fantastycznego. Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego. Przypuszczam, że w Alpach takie rzeczy mogą mieć miejsce, ale żeby na Słowacji takie coś spotkać i to jeszcze spontanicznie? :) Tak więc dotarliśmy do Czadcy. Uprzednio jednak padał przed nami deszczyk i jechaliśmy po zwilżonej nawierzchni, a w miejscowości Turzovka złapała nas burza, ale schowaliśmy się w TESCO. W Czadcy chwilkę odpoczęliśmy i postanowiliśmy dalej ruszyć na północ. Dotarliśmy do Skalite, gdzie ujrzeliśmy piękny wiadukt drogowy. Robił świetne wrażenie swoją wielkością i rozmachem. Stamtąd dostaliśmy się nową i o dziwo w ogóle nie używaną drogą eskpresową (trzypasmówke) do Zwardonia czyli zapomnianego miasta. Ciężko było się tam dostać, ale jeszcze ciężej było wyjechać. Bardzo dziwnie położone miasteczko. Stwierdziliśmy że nie będziemy tam spać, a więc ruszyliśmy dalej w kierunku Milówki. Było już prawie całkowicie ciemno no i nie chcieliśmy się zgubić. Wokół mroczne lasy, toteż jedziemy cały czas ekspresówką, po której teoretycznie rowery nie mogą jeździć. Jedziemy i przed nami ukazuje się tunel! :D Nie mając innej drogi do wyboru, ładujemy się w niego i przejeżdżamy chodnikiem 678m. Gdy wyjeżdżamy z niego, wita nas po drugiej stronie koleś od monitoringu i grozi policją. Wyjaśniliśmy jednak, że jesteśmy w trudnej sytuacji i jechaliśmy tunelem z konieczności. Obyło się bez mandatu, a tunel zaliczony ;) Ostatecznie zboczyliśmy do pierwszej wioski za tunelem czyli Lalik. Znaleźliśmy wolną polanę. Poprosiliśmy o wrzątek w pobliskim domu, a sami chcieliśmy rozbić się na trawie. Działka była własnością państwa z Rybnika, którzy pozwolili nam tam nocować. W domu vis a vis była impreza, ale my już położyliśmy się spać po zjedzeniu małej kolacji. Wykończeni prawie kilometrem w pionie szybko zasypiamy...


POGODA - 25-32'C, zachmurzenie zmienne, wiatr(1), burza na Słowacji.

TRASA - LIPTAL -> VSETIN -> KAROLINKA (CZ) -> MAKOV (SK) -> ĆADCA (SK) -> ZWARDOŃ (PL) -(Tunel EMILIA 678 m. długości)-> LALIKI (PL)


ODO 118,9 km // TIME 6:57 h // AVS 17,10 km/h // MAX 53,37 km/h

Po spędzonej nocy w Liptalu - obok stacji paliw © pape93


Informacja turystyczna - VSETIN © pape93


Przydrożna rzeka zachęcała do różnorakiej kąpieli... © pape93


Następne zdjęcia są już zapożyczone z kolekcji innych internautów :P

Na granicy - za nami wielki podjazd i CZECHY... © pape93


Na granicy - ...przed nami zjazd i SŁOWACJA! © pape93


W centrum Czadcy © pape93


Skalite(SK) - widok na piękny, jeszcze budowany wiadukt © pape93


przeprawa 678 m przez Tunel Emilia w Lalikach © pape93






_____________________________________
_____________________________________
|<<----- POPRZEDNI DZIEŃ

|PODSUMOWANIE

|----->> NASTĘPNY DZIEŃ
_____________________________________
_____________________________________
Kategoria 2010 Czechy Wschodnie

Dane wycieczki:
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: Podjazdy:mRower:

Komentarze
Fajna wyprawa.
Czekam na kolejne cześci ;)
przemek1995
- 14:21 sobota, 14 stycznia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl