Dzień #2 | Tomaszów Maz. - Kielce
Sobota, 21 lipca 2012
Wczorajsze 222 km dały mi kość, ale nie tak mocno jak przypuszczałem. Jednak najgorsze było to że dzień sobotni zaczął się już o 4:20 rano. Zjedliśmy z Rafałem śniadanie, spakowałem się i punktualnie o 5:00 wyruszyliśmy w stronę Kielc.
Na początku jechało mi się ciężko, bo było bardzo rześko, trochę bolał mnie tyłek po wczorajszym, no i się nie wyspałem zbytnio. Dodatkowo Rafał jechał na kolarzówce, więc poprosiłem go żeby nie szarpał tempa, bo ja na obciążonym crossie nie będę w stanie szybko ujechać. Pierwsze kilometry zawsze mam wolne. Teraz było nie inaczej, jednak rozkręcałem się w miarę upływu czasu. Pierwszą atrakcją na trasie była górka w Sławnie, która mi się spodobała ze względu na budowę jak i widok z niej rozpościerający się. Tam też miałem dzisiejszego maxa. Na 24 kilometrze poprosiłem o przerwę. Zjadłem 2 batoniki musli od VSV83 i trochę mi to dało mocy. Później nie było zbyt dużo atrakcji na trasie. Przejeżdżaliśmy przez Paradyż, Żarnów, aby wreszcie wylądować w Końskich. Tam dłuższy postój i pierwsze kanapki poszły w ruch. Po postoju ruszyliśmy w stronę Stąporkowa główną trasą. Rafał ostrzegał mnie że teraz zaczną się górki, no i rzeczywiście trzeba było pokonać pierwszy, nie tak stromy, jak długi podjazd. Trochę mnie to zmęczyło, ale chęci nadal mnie nie opuszczały do dalszej jazdy. Potem w Stąporkowie przecisnęliśmy się przez tłum ludzi zmierzających na targ i podjechaliśmy na fajne PKP. Stamtąd już wróciliśmy do głównej trasy i zaczęło się najgorsze, a zarazem najlepsze. Z Odrowąża do Samsonowa prowadziła bardzo pofałdowana droga. Pierwszych kilka górek było wymagających, ale ja takie lubię. Najgorsza byłą ta ostatnia. Jadę, jadę, a tu nagle pionowa ściana przede mną. Wolno, bo wolno ale się wczłapałem :) Trochę jednak sił mnie to kosztowało. Następnie przejeżdżaliśmy obok Dębu Bartek, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę. Z Zagnańska droga znowu prowadziła pod górę, ale tylko kawałek i potem był cudowny zjazd do Kielc, które było już widać z daleka. Przeszliśmy wiaduktem nad S7 i po chwili byliśmy w mieście. Rafał już całkowicie wyłączył się z roli przewodnika i zostawił pole manewru dla mnie. Wypytałem kogo trzeba o Stadion Korony Kielce oraz Rynek i niedługo potem byliśmy w centrum Kielc. VSV83 miał małe niedogodności, bo sporo ulic było brukowanych i jego szosowe koła wymagały dostatecznej opieki na tym odcinku. Rynek Kielc nie powalił mnie z nóg. Nawet ładny, ale mógł być większy. Po przerwie na jedzenie i picie ruszyliśmy po Stadion. Po drodze minęliśmy piękny i jakże długi deptak. To była chyba jedyna rzecz, która mnie w tym mieście zachwyciła...no może oprócz Dworca PKS :) Stadion Korony bardzo podobny do Zagłębia Lubin tylko bez zabudowy. Kupiłem w sklepie 12-stą już odznakę i ruszyliśmy na Dworzec Główny PKP. Po drodze zahaczyliśmy także o ten ładniejszy, autobusowy. O 14:26 pojechaliśmy pięknym szynobusem do Julianki na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. 13 km dalej mieliśmy nocleg u znajomego gospodarza Rafała, który opiekował się Schroniskiem Młodzieżowym. Później wróciliśmy się jeszcze na dół do Złotego Potoku po zakupy. Wcześniej zrobiłem kilka zdjęć formacjom skalnym występującym na tamtym terenie. Potem zahaczyliśmy jeszcze o Jurajskie Lato Filmowe, na które Rafał mnie namówił. Ja jednak już nie miałem zbytnio nastroju na takie rzeczy, bo byłem padnięty. Odliczałem już tylko minuty do położenia się w łóżku. Organizm był bardzo zmęczony, a sam tyłek bolał mnie okrutnie po tych 398 kilometrach zrobionych na crossie w 2 dni. Było ciężko, Rafał mnie przeczołgał po Świętokrzyskim, ale było fajnie. Przynajmniej coś zobaczyłem. Ale i na Niego przyszła pora. Zajechaliśmy na nocleg po raz drugi i już się nie ruszył z łóżka. Dopadło go zmęczenie i nie zjechał już na Festiwal do Złotego po raz 3. Potem pogadaliśmy i o 22 już każdy z Nas słodko spał. Tak oto dobiegł końca drugi dzień wyprawki.






















_____________________________________
_____________________________________
|<<----- POPRZEDNI DZIEŃ
|PODSUMOWANIE
|----->> NASTĘPNY DZIEŃ
_____________________________________
_____________________________________
Na początku jechało mi się ciężko, bo było bardzo rześko, trochę bolał mnie tyłek po wczorajszym, no i się nie wyspałem zbytnio. Dodatkowo Rafał jechał na kolarzówce, więc poprosiłem go żeby nie szarpał tempa, bo ja na obciążonym crossie nie będę w stanie szybko ujechać. Pierwsze kilometry zawsze mam wolne. Teraz było nie inaczej, jednak rozkręcałem się w miarę upływu czasu. Pierwszą atrakcją na trasie była górka w Sławnie, która mi się spodobała ze względu na budowę jak i widok z niej rozpościerający się. Tam też miałem dzisiejszego maxa. Na 24 kilometrze poprosiłem o przerwę. Zjadłem 2 batoniki musli od VSV83 i trochę mi to dało mocy. Później nie było zbyt dużo atrakcji na trasie. Przejeżdżaliśmy przez Paradyż, Żarnów, aby wreszcie wylądować w Końskich. Tam dłuższy postój i pierwsze kanapki poszły w ruch. Po postoju ruszyliśmy w stronę Stąporkowa główną trasą. Rafał ostrzegał mnie że teraz zaczną się górki, no i rzeczywiście trzeba było pokonać pierwszy, nie tak stromy, jak długi podjazd. Trochę mnie to zmęczyło, ale chęci nadal mnie nie opuszczały do dalszej jazdy. Potem w Stąporkowie przecisnęliśmy się przez tłum ludzi zmierzających na targ i podjechaliśmy na fajne PKP. Stamtąd już wróciliśmy do głównej trasy i zaczęło się najgorsze, a zarazem najlepsze. Z Odrowąża do Samsonowa prowadziła bardzo pofałdowana droga. Pierwszych kilka górek było wymagających, ale ja takie lubię. Najgorsza byłą ta ostatnia. Jadę, jadę, a tu nagle pionowa ściana przede mną. Wolno, bo wolno ale się wczłapałem :) Trochę jednak sił mnie to kosztowało. Następnie przejeżdżaliśmy obok Dębu Bartek, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę. Z Zagnańska droga znowu prowadziła pod górę, ale tylko kawałek i potem był cudowny zjazd do Kielc, które było już widać z daleka. Przeszliśmy wiaduktem nad S7 i po chwili byliśmy w mieście. Rafał już całkowicie wyłączył się z roli przewodnika i zostawił pole manewru dla mnie. Wypytałem kogo trzeba o Stadion Korony Kielce oraz Rynek i niedługo potem byliśmy w centrum Kielc. VSV83 miał małe niedogodności, bo sporo ulic było brukowanych i jego szosowe koła wymagały dostatecznej opieki na tym odcinku. Rynek Kielc nie powalił mnie z nóg. Nawet ładny, ale mógł być większy. Po przerwie na jedzenie i picie ruszyliśmy po Stadion. Po drodze minęliśmy piękny i jakże długi deptak. To była chyba jedyna rzecz, która mnie w tym mieście zachwyciła...no może oprócz Dworca PKS :) Stadion Korony bardzo podobny do Zagłębia Lubin tylko bez zabudowy. Kupiłem w sklepie 12-stą już odznakę i ruszyliśmy na Dworzec Główny PKP. Po drodze zahaczyliśmy także o ten ładniejszy, autobusowy. O 14:26 pojechaliśmy pięknym szynobusem do Julianki na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. 13 km dalej mieliśmy nocleg u znajomego gospodarza Rafała, który opiekował się Schroniskiem Młodzieżowym. Później wróciliśmy się jeszcze na dół do Złotego Potoku po zakupy. Wcześniej zrobiłem kilka zdjęć formacjom skalnym występującym na tamtym terenie. Potem zahaczyliśmy jeszcze o Jurajskie Lato Filmowe, na które Rafał mnie namówił. Ja jednak już nie miałem zbytnio nastroju na takie rzeczy, bo byłem padnięty. Odliczałem już tylko minuty do położenia się w łóżku. Organizm był bardzo zmęczony, a sam tyłek bolał mnie okrutnie po tych 398 kilometrach zrobionych na crossie w 2 dni. Było ciężko, Rafał mnie przeczołgał po Świętokrzyskim, ale było fajnie. Przynajmniej coś zobaczyłem. Ale i na Niego przyszła pora. Zajechaliśmy na nocleg po raz drugi i już się nie ruszył z łóżka. Dopadło go zmęczenie i nie zjechał już na Festiwal do Złotego po raz 3. Potem pogadaliśmy i o 22 już każdy z Nas słodko spał. Tak oto dobiegł końca drugi dzień wyprawki.

Żarnów - kościół św. Mikołaja© pape93

Centrum - Końskie© pape93

PKP Końskie© pape93

PKP Czarniecka Góra© pape93

PKP Stąporków© pape93

Słynny Dąb Bartek© pape93

PKP Zagnańsk© pape93

Kielce na horyzoncie© pape93

S7 w roz-budowie© pape93

Pierwszy cel wyprawki osiągnięty.© pape93

Kościół Świętego Krzyża w Kielcach© pape93

Rynek w Kielcach© pape93

Nasze bryki...© pape93

Galeria Korona w Kielcach© pape93

Niemal 2-kilometrowy deptak !© pape93

Przed Stadionem Korony Kielce© pape93

Przecudnie oryginalny Dworzec PKS !© pape93

I w środeczku...© pape93

Elf na peronie PKP Kielce© pape93

Brama Twardowskiego czyli uroki Jury© pape93

Źródła Wiercicy w Złotym Potoku© pape93

Jurajskie Lato Filmowe© pape93
_____________________________________
_____________________________________
|<<----- POPRZEDNI DZIEŃ
|PODSUMOWANIE
|----->> NASTĘPNY DZIEŃ
_____________________________________
_____________________________________
Dane wycieczki:
Km: | 175.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:08 | km/h: | 21.58 | ||
Pr. maks.: | 61.58 | Temperatura: | 20.0 | Podjazdy: | 910m | Rower: | Giant |
Komentarze
Wielkie gratulacje,że dałeś radę,bo widziałem,ile Cię to kosztowało sił,czapka z głowy...
VSV83 - 14:43 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!